Polskie firmy niechętnie korzystają z unijnego wsparcia

Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa wciąż niechętnie korzystają z unijnego wsparcia. Problemem jest skomplikowane prawo pracy i brak zachęt ze strony rządu.

Skomplikowane prawo, wysokie koszty pracy oraz brak zachęt do inwestowania w badania i rozwój ze strony rządu - to zdaniem dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan największe bariery dla wzrostu polskiej przedsiębiorczości. Po zewnętrzne finansowanie niechętnie sięgają szczególnie właściciele mikro i małych firm. Boją się także korzystać z usług doradczych.

- Polscy mikro, mali i średni przedsiębiorcy od lat relatywnie niechętnie korzystają z zewnętrznego finansowania. Starają się budować swoją działalność i rozwój w oparciu o środki własne - mówi agencji informacyjnej Newseria dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. - Widać, że pewnym ograniczeniem są także regulacje dotyczące zatrudnienia. Na pewno trzeba by było tutaj dokonać poważnych zmian - dodaje.

Reklama

W ramach unijnej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 Polska otrzyma łącznie ponad 105 mld euro. Większość (72,9 mld euro) stanowić będą środki w ramach polityki spójności. 28,5 mld euro otrzymają rolnicy. Nasz kraj będzie największym beneficjentem spośród wszystkich państw członkowskich UE.

- Do 2020 roku, a tak de facto do 2022-2023 roku Polska ma zapewnione naprawdę bardzo duże unijne pieniądze wspierające gospodarkę w najbardziej kluczowym obszarze, czyli w inwestycjach badawczo-rozwojowych.

Ekonomistka jest przekonana, że silną przewagą konkurencyjną we współczesnej gospodarce są innowacje. Dlatego jej zdaniem polski rząd powinien skupić się na działaniach, które będą zachęcały firmy do wzrostu nakładów inwestycyjnych po zakończeniu wsparcia z Unii - głównie w obszarze badań i rozwoju.

- Powinniśmy już dzisiaj przygotować regulacje, które będą wspierać decyzje inwestycyjne przedsiębiorstw i zachęcać przedsiębiorców do dalszego inwestowania w innowacje i w procesy badawczo-rozwojowe. Dzisiaj na świecie można konkurować tylko i wyłącznie coraz lepszą jakością opartą właśnie o innowacyjne rozwiązania. - tłumaczy. - Te pieniądze kiedyś się jednak skończą, nie wiemy, jaka będzie kolejna perspektywa finansowa. Nawet jeżeli będzie to na pewno Polska nie dostanie takich pieniędzy jak w obecnej.- zastrzega Starczewska-Krzysztoszek.

Ekspertka zaznacza jednak, że istotną kwestię stanowi także zmiana mentalności polskich przedsiębiorców. Jak zauważa Starczewska-Krzysztoszek znaczna część mikro, małych i średnich firm działających w naszym kraju bardzo niechętnie korzysta z zewnętrznego finansowania. To z kolei ogranicza potencjał do dalszego wzrostu. Odbija się także na kondycji rynku pracy.

- Jeśli popatrzymy na mikroprzedsiębiorstwa, czyli przedsiębiorstwa, które zatrudniają do 9 pracowników i popatrzymy na okres ostatnich 10-12 lat, to okazuje się, że przeciętne zatrudnienie w firmach mikro, właściwie się nie zmienia i cały czas wynosi około 0,7-0,8 pracownika na jedną firmę - informuje główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Jak tłumaczy Starczewska-Krzysztoszek barierą powstrzymującą firmy przed zwiększeniem zatrudnienia są przede wszystkim wciąż wysokie koszty utrzymania pracownika i skomplikowane prawo. Jej zdaniem powinno być bardziej elastyczne i dawać przedsiębiorcom większą swobodę.

- Bardzo poważną barierą, która od lat w badaniach mikro, małych i średnich firm jest wykazywana są koszty pracy. Czyli nie tylko wynagrodzenie, które wypłaca się pracownikowi, ale także wszystkie narzuty, które przedsiębiorca musi płacić - dodaje.

Wymienia tu przede wszystkim składkę na ubezpieczenie emerytalne. Aktualnie jej wysokość wynosi 19,52 proc. wynagrodzenia brutto i jest współdzielona pomiędzy pracownika i pracodawcę. Dodatkowe narzuty stanowią składki rentowe, chorobowe, na fundusz pracy oraz fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych. Wraz z podatkiem dochodowym stanowią one w sumie blisko 70 proc. wynagrodzenia netto, które otrzymuje zatrudniony na umowę o pracę.

- Ograniczenia są też w samych mikro, małych i średnich firmach. Szczególnie w tych dwóch pierwszych grupach. To są w większości firmy, które są prowadzone przez właścicieli i oni dochodzą do pewnego momentu, w którym już przestają tworzyć wartość dodaną w firmie. Wtedy warto, żeby otworzyli się na korzystanie z wiedzy zewnętrznej - radzi ekonomistka.

Przedstawicielka Konfederacji Lewiatan dodaje, że w przypadku małych firm często dobre rezultaty daje pomoc ekspertyz zewnętrznych firm. Pozwalają one właścicielowi na spojrzenie na swój biznes z nieco innej strony, a w konsekwencji na poprawę jego efektywności.

- Jest mnóstwo czynników zewnętrznych, które tworzą bariery dla wzrostu mikro, małych i średnich firm. Ale wina leży także trochę po stronie przedsiębiorców. Niechętnie korzystają ze wsparcia zewnętrznego finansowania, niechętnie oddają także władze w firmie osobom zewnętrznym, które mogłyby na jej działalność i możliwości rozwoju popatrzeć inaczej - podsumowuje.

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »