Uwaga wiercą baki, czyli cała Polska kradnie paliwo!

Kradzież benzyny i oleju napędowego staje się w Polsce prawdziwą plagą. Kradną kierowcy cystern i TIR-ów, robotnicy budowalni i handlowcy, kolejarze, a nawet uczniowie. Ale dochodzi już do tego, że złodzieje przewiercają baki prywatnych samochodów osobowych stojących na parkingach - alarmuje w najnowszym wydaniu magazyn ekonomiczny "Bloomberg Businessweek Polska".

Liczba kradzieży rośnie wraz z ceną litra na stacji, a że ceny paliw w Polsce biją kolejne rekordy, złodziejski proceder narasta. W zeszłym roku policja odnotowała blisko 19 tys. przestępstw, polegających na kradzieży paliwa. To ponad dwa razy więcej niż w 2007 roku. Benzyna podrożała w ciągu tych czterech lat o 21 proc., a olej napędowy o 35 proc. Kierowcy cystern nadal z powodzeniem stosują metody sprawdzone jeszcze a PRL-u. Wciąż sprawdzają się np. podwieszane wewnątrz zbiorników wiaderka.

- Pracodawcy nie okrada może jeden na pięciu kierowców TIR-ów - twierdzą przedstawiciele firmy Data System, która specjalizuje się instalowaniu urządzeń monitorujących. Co miesiąc kradną paliwo warte 2-3 tys. zł. W skali kraju oznacza to około 300 mln zł miesięcznie i ponad 3,5 mld zł rocznie. Po zainstalowaniu urządzeń monitorujących okazuje się nagle, że ciężarówka marki kamaz lub tatra pali 40 litrów na 100 km, a nie blisko 100 litrów, jak bywało wcześniej. Kolejarze wypompowują olej napędowy wprost z silnika lokomotyw. Potrafią w ten sposób w ciągu 3-4 minut skraść ponad 200 litrów paliwa. "W środowisku mówi się, że każdy doświadczony kolejarz ma w torbie butelkę wody mineralnej, kanapki, klucz nr 10 oraz kranik" - czytamy w reportażu "Bloomberg Businessweek Polska". Te dwa ostatnie akcesoria służą do umiejętnego wykradania paliwa wpompowanego do silnika lokomotywy.

Reklama

Systemy monitorujące zamawiają coraz częściej nie tylko firmy transportowe, ale i budowalne. Czujniki poziomu paliwa są instalowane w koparkach i spychaczach, ale również w maszynach do ubijania piachu i w agregatach prądotwórczych, które mają baki pojemności zaledwie kilku litrów. Coraz powszechniejsze są ucieczki z pełnym bakiem ze stacji benzynowych. Kilka lat temu złodziej kradł w ten sposób jednorazowo paliwo warte 100-200 zł, obecnie - nawet 800 zł. W ubiegłym roku pojawiły się w Polsce pierwsze przypadki wypompowywania paliwa z wielkich podziemnych zbiorników na stacjach. Ale złodzieje sięgają nawet po paliwo z baków prywatnych aut - coraz więcej jest przypadków przewiercania banków w takich samochodach.

Opr. KM

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Polskie | paliwa | kradnie | paliwo | Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »