Zaczął się odstrzał sanitarny dzików w związku z ASF

W Podlaskiem ruszył odstrzał sanitarny dzików w ramach walki z wirusem ASF; od początku kwietnia odstrzelono ok. 40 dzików. W regionie odstrzelonych ma być ponad 1,7 tys. dzików - poinformowano w środę na konferencji w urzędzie marszałkowskim w Białymstoku.

Podlaskie jest jak dotąd jedynym województwem, gdzie wystąpił wirus afrykańskiego pomoru świń u dzików (90 przypadków), odnotowano też trzy ogniska tego wirusa u trzody chlewnej.

By walczyć z ASF, minister rolnictwa zdecydował o odstrzale sanitarnym 40 tys. dzików w obszarze o szerokości 50 km wzdłuż granicy z Białorusią i Ukrainą. Obejmuje on łącznie 312 gmin, z tego 78 objętych restrykcjami w związku z ASF ( poza parkami narodowymi).

Rozporządzenie ministra w tej sprawie ukazało się w lutym. Zakłada ono zmniejszenie populacji dzika tak, by na jednym kilometrze kwadratowym znajdowało się najwyżej pół dzika. Na odstrzał jest przeznaczonych kilkanaście mln zł. Odstrzał sanitarny jest dodatkowym odstrzałem, poza bieżącymi planami łowieckimi.

Wicewojewoda podlaski Jan Zabielski podkreślił, że problem ASF dotyczy dzików, za sprawą których wirus się rozprzestrzenia i dlatego głównym celem jest ograniczenie liczebności tych zwierząt. "Jest to wielki problem, problem społeczny. Rolnicy mają problem ze zbytem trzody chlewnej" - mówił wicewojewoda. Apelował, by dziki były redukowane nie tylko w ramach odstrzałów sanitarnych, ale też w ramach bieżących planów łowieckich, bo tylko wtedy można "uzyskać efekt".

Członek zarządu województwa Stefan Krajewski przypomniał, że Podlaskie zmaga się z problem ASF od dwóch lat i rozwiązanie tych spraw jest "bardzo ważne", bo są np. sygnały, że zakłady, które wcześniej deklarowały skup trzody od rolników nie chcą tego robić, a rolnicy z obszaru z ograniczeniami rezygnują z hodowli.

Krajewski powiedział, że w Podlaskiem odstrzał sanitarny odbywa się w 12 powiatach, choć nie we wszystkich gminach. Dodał, że już wiadomo, że odstrzał nie będzie prowadzony we wszystkich obwodach łowieckich, bo są takie gdzie dzików jest mało.

Wojewódzki lekarz weterynarii Henryk Grabowski poinformował, że w Podlaskiem w ramach odstrzału sanitarnego ma być odstrzelonych ponad 1,78 tys. dzików, najwięcej - 427 w powiecie białostockim. Jak dotąd odstrzelono ok. 40 dzików.

- Nie jest to może duża ilość, ale sezon łowiecki dopiero się rozpoczął 1 kwietnia - mówił Grabowski. Dodał, że w Podlaskiem jest zawartych łącznie 77 umów na 77 obwodów łowieckich, gdzie odstrzał sanitarny jest obowiązkowy. Wyjaśnił, że to te obwody, gdzie obecnie jest więcej niż pół dzika na km kwadratowy. Jest też kolejnych 207 umów na fakultatywne - a nie obowiązkowe - odstrzały sanitarne w innych obwodach, gdzie dzików jest mniej (0,3-0,4 dzika na km kwadratowy).

Szef białostockiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego Jarosław Żukowski powiedział, że dzików w regionie generalnie jest mniej za sprawą intensywnych odstrzałów prowadzonych od dwóch lat.

Z danych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku z zimowej inwentaryzacji zwierzyny wynika, że populacja dzików znacznie się zmniejszyła. Obecnie dzików w regionie jest ok. 12,5 tys. Dla porównania podał, że w sezonie łowieckim 2015-2016 było to 15,4 tys.

Najwięcej dzików - 21,6 tys. notowano w sezonie 2014-2015. Wawrzyniak poinformował, że w ostatnim sezonie odstrzelono w ramach planów łowieckich 18,4 tys. dzików - podobnie było w sezonie 2014-2015. Średnio w Podlaskiem, w 2015 r. na km kwadratowy przypadało 0,6 dzika, obecnie ta średnia spadła do 0,4. Plan łowiecki na bieżący sezon - na terenie województwa podlaskiego (RDLP Białystok obejmuje swym zasięgiem również część Warmii i Mazur-PAP) zakłada odstrzał 12,1 tys. dzików, a ich liczebność szacowana jest na 10,1 tys.

Łowczy okręgowi Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku, Łomży i Suwałkach poinformowali, że łącznie na ich terenie w ostatnim sezonie łowieckim zakończonym 31 marca odstrzelono łącznie prawie 9,5 tys. dzików, w tym 470 za pieniądze przeznaczone specjalnie na ten cel przez samorząd województwa podlaskiego. Koła łowieckie wypłaciły też łącznie ponad 1,3 mln zł odszkodowań za zniszczenia w uprawach dokonane przez dziki.

Odstrzał sanitarny krytykowała - także w ostatnich dniach - Platforma Obywatelska. Politycy PO zaapelowali do ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela o wstrzymanie odstrzału, zapowiadali również przygotowanie wniosku o wotum nieufności wobec niego. Tłumaczyli m.in., że odstrzał dzików nie wpłynie na zmniejszenie możliwości rozprzestrzeniania się ASF, bo w miejsce odstrzelonych dzików będą migrować inne, a odstrzał może doprowadzić do eksterminacji dzików.

- - - - -

Trwają rozmowy otwarciu rynków azjatyckich dla polskiej wieprzowiny. Jej eksport cierpi z powodu afrykańskiego pomoru świń

Od dwóch lat dla polskiej wieprzowiny zamknięta jest większość rynków azjatyckich, które są głównym odbiorcą tego mięsa z Unii Europejskiej. Eksport wieprzowiny z Polski w 2015 roku wzrósł wprawdzie o 5,5 proc., ale udział odbiorców spoza Unii Europejskiej wyniósł zaledwie 17 proc. Eksperci zapewniają, że polskie służby stale walczą z chorobą i kontrolują sytuację. Trwają rozmowy o otwarciu rynków z partnerami z Azji.

W Polsce wykryto dotychczas ok. 90 przypadków choroby afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików, większość w pobliżu granicy z Białorusią. Sytuacja wydaje się jednak opanowana, przede wszystkim wśród zwierząt domowych, gdzie już od roku nie zanotowano nowych przypadków zachorowań.

- Zmniejszono populację dzików w regionie, gdzie występuje choroba, a także przeprowadzono badania tych odstrzelonych. Zależy nam na tym, by kontakt między poszczególnymi rodzinami dzików był jak najmniejszy, aby choroba szerzyła się o wiele wolniej lub doszło do jej całkowitego zaniku - tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Biznes Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

Zdaniem ekspertów, skutki gospodarcze choroby mogą być odczuwane przez kilka lat. Straty branży wynikające z trwającego od lutego 2014 roku zakazu eksportu wieprzowiny do krajów azjatyckich liczone są w setkach milionów złotych. Z danych Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych (FAMMU/ FAPA) wynika co prawda, że w ubiegłym roku eksport wieprzowiny osiągnął wielkość 404,5 tys. ton, co oznacza 5,5-proc. wzrost względem 2014 roku, jednak spada udział krajów spoza Unii Europejskiej. W 2012 roku stanowiły 45 proc. odbiorców, a w 2015 roku już mniej niż 20 proc.

- Prowadzimy rozmowy z krajami trzecimi, rynki są otwierane, ale największy wysiłek musimy wkładać w kraje azjatyckie. Dla tych krajów ASF jest chorobą bardzo egzotyczną, więc trudno przekonać zagranicznych partnerów, że mięso wysyłane z Polski jest bezpieczne. Będzie to również obwarowane szeregiem dodatkowych gwarancji, które kosztują. Dlatego w perspektywie roku, dwóch lat, kiedy otworzą się tamtejsze rynki, eksport z pewnością nie będzie tani - przekonuje Jażdżewski.

Komisja Europejska wskazuje, że w pierwszej dziesiątce importerów unijnej wieprzowiny znajduje się pięć państw azjatyckich, które odpowiadają za 67 proc. sprzedaży do krajów trzecich. Największym odbiorcą są Chiny z Hongkongiem, gdzie trafia 44 proc. produktów wieprzowych. Z danych FAMMU/FAPA wynika także, że kraje te konsumują coraz więcej mięsa wieprzowego. W ubiegłym roku import największych odbiorców z Azji wzrósł o 7 proc. do poziomu 4,3 mln ton.

Rynki te są więc dla polskich producentów bardzo perspektywiczne. Jak podkreśla Jażdżewski, jeśli uda się udowodnić, że Polska poradziła sobie z chorobą i sytuacja jest już opanowana, eksport będzie mógł zostać wznowiony.

- Liczymy na ponowne otwarcie rynku japońskiego, koreańskiego i być może w dłuższej perspektywie rynku chińskiego, choć jesteśmy ostrożni w spekulacjach. Dotychczas nie udało nam się nawiązać bliskiego technicznego kontaktu, gdzie moglibyśmy rozmawiać o gwarancjach eksportu, wciąż trwają rozmowy o sytuacji w Polsce. Myślę jednak, że Japonia i Korea Południowa w perspektywie najbliższych miesięcy czy roku mogą już rozpocząć import wieprzowiny z Polski - ocenia zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt kraj, w którym wystąpił ASF, nie może eksportować wieprzowiny w okresie dwóch lat od likwidacji choroby. W Polsce sytuacja wydaje się powoli być opanowana, choć w marcu Komisja Europejska zdecydowała o rozszerzeniu strefy zagrożenia o kolejne trzy gminy w pobliżu Białegostoku. Polska bierze też na siebie ciężar zabezpieczenia Europy przed dalszym szerzeniem się ASF z terytorium Ukrainy.

- W przypadku chorób zakaźnych najsłabszym ogniwem układanki zawsze jest człowiek i jego niefrasobliwe zachowania, choćby przywóz na fermę produktów spożywczych czy resztek pochodzenia zwierzęcego, szczególnie wieprzowiny, z krajów, gdzie występuje choroba, np. z Białorusi czy Ukrainy. Może to spowodować przeniesienie choroby i jej wybuch. Natomiast jeżeli będziemy wdrażać administracyjne działania, które dotychczas były stosowane, choroba nie powinna się w Polsce rozwijać - podkreśla Krzysztof Jażdżewski. (Newseria Biznes, 29.3.2016)

- - - - -

26.8.2014 Interia informowała:

Polacy jedzą coraz mniej mięsa, a sytuację branży mięsnej pogarsza rosyjskie embargo i ASF. Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy oraz Związek Rzemiosła Polskiego zabiegają o pobudzenie krajowego spożycia organizując IV Świętomięs Polski w Lublinie.

"Świętomięs" rozpocznie się 30 sierpnia w sobotę o godz. 12.00 konferencją na lubelskim zamku nt. rozwoju branży mięsnej od momentu wstąpienia Polski do UE. Impreza potrwa do niedzieli 31 sierpnia. Organizatorzy spodziewają się, że w dwudniowym festynie na Podzamczu będzie uczestniczyć kilka tysięcy osób.

Jak zauważył prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy Janusz Rodziewicz, Świętomięs to największa tego typu impreza w kraju. Jego zdaniem, pobudzenie krajowego spożycia jest szczególnie ważne w sytuacji rosyjskiego embarga i wstrzymania importu wieprzowiny przez wiele krajów ze względu na wystąpienie w Polsce afrykańskiego pomoru świń (ASF).

Zaznaczył, że na rynku krajowym konkurencja się jeszcze zwiększyła i takie imprezy jak Świętomięs ma pokazywać różnorodność i dobrą jakość polskich wędlin.

Inicjator "Świętomięsa" Jacek Marcinkowski przypomniał, że poprzednie festyny odbyły się w Poznaniu, Chorzowie i Trójmieście, gdzie spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem przez miejscowych konsumentów.

Jak mówił, takie imprezy są potrzebne, bo stale trzeba przekonywać konsumentów do jedzenia mięsa, tym bardziej, że w ostatnich latach modny stał się wegetarianizm czy weganizm.

W ostatnich latach spożycie mięsa spada. W 2013 r. statystyczny Polak zjadał 68,1 kg mięsa w ciągu roku, ale w 2007 r. spożycie wynosiło 77,6 kg. Zmienia się także jego struktura. Jemy coraz więcej mięsa drobiowego, a zwłaszcza kurczaków, ale znacznie mniej niż kilka lat temu spożywamy wołowiny i wieprzowiny. W ubiegłym roku mieszkaniec naszego kraju skonsumował średnio 36,5 kg wieprzowiny, 1,5 kg wołowiny i 27,3 kg drobiu.

25.7.2014 Interia informowała:

Jeszcze w piątek wszystkie świnie, które znajdują się w promieniu 3 km od gospodarstwa, w którym wykryto występowanie wirusa ASF u świń, zostaną zutylizowane - poinformował minister rolnictwa Marek Sawicki.

W środę Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że chorobę ASF stwierdzono u dwóch świń w powiecie białostockim, w gminie Gródek, która graniczy z Białorusią. W gospodarstwie hodowano w sumie osiem świń, wszystkie zutylizowano.

- W tej chwili w promieniu trzech kilometrów wszystkie świnie będą w dniu dzisiejszym zdjęte i zutylizowane, natomiast w promieniu 10 kilometrów będziemy to zdejmowali w kolejnych dniach. Chcemy po prostu tę strefę zrobić strefą wolną od świń - powiedział w radiowej jedynce Sawicki.

Jak podkreślił, na szczęście na terenie tym jest tylko 37 gospodarstw i 192 sztuki tych zwierząt. Minister zapewnił, że rolnicy nie będą ponosili z tego tytułu strat finansowych, bo dostaną odszkodowania, zgodne z aktualną ceną rynkową żywca.

- Przewidujemy także rekompensaty za zaniechanie produkcji w okresie trzyletnim, więc rolnicy nie stracą. Oczywiście nie będą produkowali świń, będą musieli się przestawić ewentualnie na produkcję innych zwierząt. To są małe gospodarstwa, wiec trudno, żeby utrzymywały się tylko z produkcji roślinnej - zaznaczył Sawicki.

Poinformował, że rozpoczęto też ograniczenie populacji dzików na tym terenie, by nie nastąpiło ewentualne przeniesienie wirusa w głąb kraju. Zwrócił uwagę, że na razie mamy do czynienia z przenoszeniem wirusa tylko przez pojedyncze dziki z terenu Białorusi. Nie stwierdzono jeszcze zarażenia polskich stad dzików.

Padłe świnie znalezione na obszarze, na którym już obowiązują ograniczenia. ASF jest śmiertelny dla świń domowych i dzików, natomiast nie jest groźny dla ludzi.

W Polsce po raz pierwszy wirusa afrykańskiego pomoru świń wykryto u padłych dzików w połowie lutego br. Dotychczas stwierdzono dziewięć ognisk tej choroby u dzików - wszystkie chore zwierzęta znaleziono w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Od czasu wykrycia pierwszego przypadku ASF u dzików wyznaczono strefę z ograniczeniami, którą później modyfikowano; obecnie obowiązuje ona na terenie czterech powiatów: sejneńskiego, augustowskiego, sokólskiego i białostockiego.

W związku z pojawieniem się ASF w Polsce embargo na polską wieprzowinę wprowadziła Rosja i Białoruś. Import tego mięsa z naszego kraju wstrzymało także wiele innych państw.

Chorobę afrykańskiego pomoru świń (ASF) pierwszy raz opisano w 1921 roku w Kenii. Do Europy wirus przywędrował w 1957 roku. W Europie Wschodniej choroba ta pojawiła się w 2007 roku. Jest ona trudna do zwalczania, nie ma na nią szczepionki, co sprawia, że powoduje duże straty materialne.

Polecamy: PIT 2015

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ASF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »