Mieszkanie dla Młodych: Potworek już prawie na salonach

Politycy koalicji odnieśli kolejny wielki sukces - przynajmniej w swoim mniemaniu. Ustawa Mieszkanie dla Młodych (MdM) przeszła niczym burza cały proces legislacji. Kropkę nad "i" postawił w dniu 31 października br. prezydent, który z typową dla siebie powagą i dostojnością w działaniu podpisał ustawę. Wracając do burzy - bardzo liczę na to, że dopiero teraz się ona rozszaleje na dobre..W każdym razie nie składam broni, licząc także na państwa wsparcie w mojej walce z nieodpowiedzialnymi politykami.

Jak wielkim kuriozum jest ten akt prawny, pisałem wielokrotnie. Nie chcąc się powtarzać, przypomnę tylko najbardziej kontrowersyjne zapisy i skutki MdM.

Czterech miliardów nie mam, chętnie je rozdam!

Na początek przedstawiam wizjonerską teorię naszego guru od finansów. Być może przeforsowanie ustawy MdM przybliży naszego ministra-celebrytę Vincenta Rostowskiego do jakże zasłużonej nagrody Nobla z ekonomii. Oddajmy więc głos temu wybitnemu Polakowi z angielskim obywatelstwem.

Minister finansów: skutecznym lekiem na walkę z deficytem budżetowym może być wyrzucenie w błoto 4 mld zł. Na przykład poprzez rozdawanie kasy zamożnym rodakom.

Reklama

Przyjrzyjmy się, w jak trudnym okresie - dla środków publicznych - wchodzi ustawa MdM. Zadłużenie Polski przekroczyło oficjalnie 950 mld złotych. Płynność bieżąca także słabiutka - nie mniej niż 50 mld zł rocznie trzeba gdzieś pożyczyć na rynku, aby rząd mógł popłacić wszystkie rachunki.

Oto inne fakty:

- 13 września br. Sejm uchwalił zwiększenie deficytu budżetowego o ok.16 mld zł;

- 27 września br. przeszła ustawa MdM, gdzie Sejm zdecydował się przeznaczyć na dopłaty na zakup mieszkań przez młodych Polaków kwotę 3,5 mld zł;

- w październiku br. minister finansów ogłasza sprzedaż obligacji, tzw. "listopadowe 13-ki", z oprocentowaniem nieco poniżej 3 proc. w skali roku.

Parlament zdecydował się na rozdanie środków w kwocie 3,5 mld zł, pomimo tego, że tych środków nie posiada. Czyli najpierw trzeba je na rynku pożyczyć. A kiedy już minister finansów coś "uzbiera", na przykład przez sprzedaż obligacji, to zaraz rozda te środki bogatym Polakom. Aby ci mogli pomóc zwiększyć zyski banków i deweloperów.

Przypomnę: dopłaty do mieszkania nie można dostać od tak sobie, trzeba dostać kredyt. Czyli adresat ustawy musi posiadać zdolność kredytową, a więc musi mieć dobrą pracę i wysokie dochody, co dziś dla większości młodych Polaków brzmi jak bajka.

Jam nie głupek - dbam o słupek!

Czy minister finansów - ekonomista tak wielkiej klasy - nie dostrzega absurdalności takiego działania? Może na dobry początek niech spienięży własny majątek i rozda tę kasę nam, rodakom? Na pewno słupki poparcia wzrosną, a przecież tylko o to chodzi politykom.

Dodajmy jeszcze, że koszt MdM to nie tylko 3,5 mld zł, dojdą jeszcze koszty administracyjne tego programu, które będą ponoszone przez 10 lat. Łączny koszt realizacji ustawy obciąży budżet na kwotę min. 4 mld złotych.

Z analizy przedstawionych faktów widać także, że wciąż nie jest to koniec kosztów związanych z programem Mieszkanie dla Młodych. Skoro Skarb Państwa na realizację programu MdM musi zaciągnąć kredyt, którego nigdy nie będzie w stanie spłacić (przecież nikt chyba nie wierzy w takie cuda, że nasz kraj osiągnie kiedykolwiek nadwyżki budżetowe), więc poza kosztami dopłat bezpośrednich (3,5 mld zł) i kosztami administracji programu (min. 0,5 mld zł), dojdą jeszcze odsetki od długu zaciągniętego przez budżet na ten cel. Jakie to będą koszty? W zależności od sytuacji gospodarczej Polski, wysokość odsetek od MdM będzie to koszt dla budżetu od 100 do 300 mln zł rocznie. Tyle będziemy do tego programu dopłacać. Jak długo? Mniej więcej do końca świata...

A oto jeszcze kilka absurdów dotyczących zasad funkcjonowania ustawy:

1. Małżeństwo z piątką dzieci może nabyć w ramach MdM mieszkanie o powierzchni max. 85 m kw. Może też liczyć na dopłatę w granicach 40 000 zł, jeśli mieszkanie jest w Warszawie. Konkubinat z jednym dzieckiem może nabyć apartament o powierzchni 150 m kw. (konkretnie - dwa mieszkania o powierzchni 75 m kw. każde) i mogą uzyskać dopłatę z budżetu 80 000 zł.

2. Coś a'propos prorodzinności i zwiększenia dzietności poprzez MdM: małżonkowie z 1 jednym dzieckiem, którzy planują kolejne dzieci, nie otrzymają ze Skarbu Państwa ani złotówki, jeśli obydwoje ukończyli już 35. rok życia. Dwóch homoseksualistów, spełniających kryterium wieku może nabyć apartament o powierzchni 150 m kw. (znowu dwa razy 75 m kw.) i mogą skorzystać dwa razy z programu MdM. Również w sytuacji, kiedy nie planują dzieci. Żeby nie było: nie jestem homofobem! I to nie ja podpaliłem tęczę na placu Zbawiciela.

3. I jeszcze śmieszna sytuacja, jaka może spotkać braci bliźniaków. Jeśli ten pierwszy przyszedł na świat 31 grudnia 1978 roku minutę przed północą, a drugi - minutę po północy, czyli 1 stycznia 1979 roku, to tylko jeden z nich może skutecznie ubiegać się o dopłatę. Ciekawe, jaką minę zrobiliby w banku, dowiadując się, że pierwszy z braci nie załapie się na dopłatę bo jest za stary...

Prezydent RP czy prezydent PF (Political Fiction)?

Przy okazji legislacji ustawy, okazało się, że Polska nie posiada władzy wykonawczej. Może inaczej - na pewno nie pełni jej prezydent, co mogłoby wnikać z Konstytucji RP.

Dowody? Proszę bardzo! Zaraz po uchwaleniu ustawy przez Sejm, ale przed podpisaniem jej przez prezydenta, w mediach ukazały się tego typu zapowiedzi:

Oto tytuł publikacji z dnia 15.10.2103 roku z portalu wyborcza.biz: "Mieszkanie dla młodych bez opóźnień. Program wystartuje w styczniu 2014 r." km, PAP, 15.10.2013, aktualizacja: 15.10.2013 12:23

I jeszcze fragment publikacji z Biuletynu KRN (Krajowy Rynek Nieruchomości):

"Biuletyn KRN.pl nr 43/2013 (368) z 29.10.2013

Ustawa o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez ludzi młodych czeka na podpis prezydenta, a to oznacza, że jej wejście w życie pozostaje tylko formalnością. 27 września br. projekt został przyjęty przez Sejm, a 17 października za jego przyjęciem w zaproponowanej formie opowiedział się Senat. Taki rozwój prac legislacyjnych oznacza, że osoby planujące zakup mieszkania lub domu już od przyszłego roku będą mogły ubiegać się o rządowe wsparcie".

Ze staropolskiego przysłowia wiemy, że głosu nie mają ani dzieci, ani ryby. Ale żeby prezydent?

Wizjonerskie zapowiedzi mediów w 100 proc. się sprawdziły - prezydent machnął podpis na ustawie, co zostało pięknie opisane na oficjalnej stronie Kancelarii prezydenta RP, czyli na prezydent.pl. Są tam opisane jedynie wielkie zalety programu. Oto przykład, cytuję za prezydent.pl:

"Wprowadzany ustawą program 'Mieszkanie dla młodych' (MDM) jest skierowany do osób poniżej 35. roku życia, które chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie. Otrzymają one wsparcie w postaci dopłaty do wkładu własnego potrzebnego przy zaciąganiu kredytu mieszkaniowego. Celem tych rozwiązań jest zwiększenie dostępności mieszkań dla ludzi młodych, niedysponujących jeszcze oszczędnościami, które mogą przeznaczyć na wkład własny na mieszkanie".

Jako że mogę siebie uważać za eksperta od kredytów (wiem, że wyszło to nieskromnie...), bowiem działam w tej branży od ponad 20 lat, pozwolę sobie tak tę wypowiedź skomentować: Jest to przykład braku podstawowej wiedzy z zagadnień rynku kredytów hipotecznych, w tym zagrożeń z tymi kredytami związanych. Młodzi ludzie, którzy nie dysponują jeszcze oszczędnościami, to tzw. grupa najwyższego ryzyka, co oznacza bardzo wysokie ryzyko braku możliwości spłaty kredytu przez kredytobiorcę.

Kredyt hipoteczny powinny brać jedynie te osoby, które nie tylko posiadają oszczędności (jako zabezpieczenie ewentualnych, okresowych braków bieżącej płynności finansowej), ale także mają poczucie stabilizacji finansowej. Jest to szczególnie ważne w okresie kryzysu gospodarczego i wysokiego poziomu bezrobocia - a taką sytuację mamy obecnie w Polsce.

Chcesz zbankrutować w młodym wieku? Pomożemy!

To, co według autora powyższych treści ma być dobrodziejstwem dla młodego człowieka, w konsekwencji może doprowadzić kredytobiorcę wprost do bankructwa. Szczególnie, że zapisy ustawy nie są litościwe dla "obdarowanych" dopłatą MdM, którym nie powiedzie się w finansach. W przypadku, kiedy dana osoba np. utraci pracę i będzie zmuszona - aby nie zostać bankrutem - szybko sprzedać mieszkanie (nawet ze sporą stratą) i nastąpi to w ciągu do 5 lat od kupna mieszkania, część dopłaty będzie musiała zwrócić do Skarbu Państwa. I to szybko - zwrot ma nastąpić w ciągu 60 dni po sprzedaży mieszkania, potem będą naliczane także odsetki.

Nie tylko świetnie strzela, ale jeszcze ciężko pracuje!

Chociaż media niezbyt poważnie traktują naszą władzę wykonawczą, ja jestem pod wielkim wrażeniem pracowitości prezydenta Komorowskiego. Mówię całkiem na serio! Możecie to sami sprawdzić - zapraszam na cytowaną już stronę prezydent.pl, gdzie w zakładce "Kalendarz" - dzień po dniu opisane są wszystkie "aktywności" prezydenta.

Ja skoncentrowałem na okresie od dnia 22 października br. (w tym dniu złożona została moja korespondencja do Kancelarii Prezydenta, z której m.in. wynikała niezgodność MdM z Konstytucją RP) aż do dnia 31 października br., czyli do dnia podpisania przez prezydenta tej jakże felernej ustawy. W ciągu tych ledwie kilku dni pan prezydent miał rzeczywiście ogromną ilość pracy.

A więc, po kolei: 22-24 października - prezydent przybliża Polskę Mongołom i Koreańczykom, spędzając w dalekiej Azji kilka dni. 25 października - jest już w Krakowie, a po weekendzie, czyli 28-29 października działa na Dolnym Śląsku i to w kilku miastach. W sumie w ciągu tych kilku dni roboczych prezydent odbył co najmniej 20 ważnych spotkań, na dwóch kontynentach i pewnie w min. 10 miastach. Wspomnijmy także, że 28 października odszedł Tadeusz Mazowiecki, co w oczywisty sposób musiało wpłynąć na udział prezydenta Komorowskiego w różnego rodzaju działaniach z tym związanych.

Mimo tak ogromnego nawału pracy, pan prezydent skutecznie rozpoznał (czytaj: podpisał) trzy poważne akty prawne. A konkretnie:

1. nowelizacja ustawy o drogach publicznych skierowanie ustawy do kontroli w Trybunale Konstytucyjnym - 25.10.2013

2. nowelizacja ustawy o służbie wojskowej podpisana - 30.10.2013

3. ustawa wprowadzająca program MDM podpisana - 31.10.2013

Powyższe informacje pochodzą także z oficjalnej strony prezydent.pl

Prosta matematyka - liczymy ilość godzin potrzebnych na daną aktywność - jasno dowodzi, że wszelkie analizy aktów prawnych robi ktoś za Pana prezydenta i ten "ktoś" podejmuje w jego imieniu decyzje odnośnie do podpisania danej ustawy. Narzuca się pytanie: kto to taki? Kto faktycznie w Polsce pełni władzę wykonawczą?

Z pewnością osoba (osoby) ta zrobiła pełną analizę przedstawionych przeze mnie zarzutów wobec MdM, w tym także opinii doktora Waldemara Gontarskiego na temat niezgodności ustawy z Konstytucją RP. Pan prezydent nie miał na to ani czasu, ani nie posiada wykształcenia prawniczego, niezbędnego do obalenia zarzutów postawionych przez doktora Gontarskiego.

Jeśli mamy wierzyć w to, że ustawy nie są podpisywane "z automatu" przez prezydenta - co sugerują media - z pewnością kancelaria przygotowała stosowną opinię, zawierającą kontrargumenty na moją korespondencję. Według stanu na dziś, nie jest mi nic wiadome na temat takiego opracowania, nie otrzymałem bowiem żadnej odpowiedzi na mój list otwarty.

Gdyby okazało się, że nikt o taką opinię w kancelarii prezydenta nie zadbał, można postawić winnym zarzut o braku należytej staranności przy analizie treści przesłanej przeze mnie korespondencji. Narzuca się pytanie:

Czyżby Kancelaria prezydenta zlekceważyła Konstytucję RP?

Miałoby to miejsce wtedy, gdyby zamiast zasugerować prezydentowi skierowanie aktu prawnego do kontroli prewencyjnej do Trybunału Konstytucyjnego (takie wystąpienie miało miejsce kilka dni wcześniej przy okazji nowelizacji ustawy o drogach publicznych), podsunięto prezydentowi dokument do podpisu bez sprawdzenia wiarygodności argumentów przedstawionych przez doktora Gontarskiego; notabene - prawnika, z którego usług dość często korzysta Sejm i Senat. Nie wspominając o analizie mojej opinii na temat bardzo negatywnych skutków ekonomiczno-społecznych związanych z realizacją ustawy Mieszkanie dla Młodych. Dopóki Kancelaria Prezydenta nie odpowie na moją korespondencję, odpierając przedstawione tam argumenty przeciw ustawie MdM, ten najcięższy zarzut - zlekceważenie Konstytucji RP - pozostaje aktualny.

Na koniec mojej publikacji - ciekawostka. Otóż szykuje się wielce pasjonujący pojedynek, czyli...

MdM - decydujące starcie!

Zostałem zaproszony przez Polsat Biznes do debaty na temat ustawy Mieszkanie dla Młodych. Moim przeciwnikiem będzie nie kto inny, jak jeden z ojców ustawy - sekretarz stanu Piotr Styczeń. Debata będzie prowadzona na żywo, w najbliższy czwartek, 14 listopada o godz. 18:10 w stacji Polsat Biznes.

Szykuje się niezwykle ciekawy "mecz", szczególnie że minister Piotr Styczeń jest w swoim "dziecku" zakochany, a moje zdanie na temat tego potworka państwo znają. Jedno jest pewne: jeśli dyskusja zrobi się gorąca (a na to liczę), to po zażartej walce co najmniej jeden z nas będzie mocno poobijany niczym Rocky - Stallone pod koniec filmu... Może trochę przesadzam, ale trudno wyobrazić mi sobie dyskusję bez mocnych ciosów z obydwu stron (oczywiście mówię tu o ciosach zadanych prawidłowo, nie tych poniżej pasa), skoro nasze poglądy w kwestii oceny ustawy Mieszkanie dla Młodych tak bardzo się różnią.

Tytuł programu, w którym mam skrzyżować rękawice z panem ministrem Styczniem, to...

"Kto ma rację?"

Szanowni internauci, zabawcie się w bukmacherów, odpowiadając przed debatą na powyższe pytanie. Jeśli uważacie, że ja mam rację i pokonam przeciwnika - zielona łapka w górę. Ci, którzy stawiają na władzę - rączka czerwona.

Mam nadzieję, że mój rywal mężnie stanie do ringu. Wszak to także walka o honor!

Do zobaczenia!

Krzysztof Oppenheim, Nieruchomości Boża Krówka

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Oppenheim
Dowiedz się więcej na temat: Mieszkanie dla Młodych | młoda | młody | mieszkanie | Mieszkanie+
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »