PiS chce zmienić regułę wydatkową

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy zmieniającej formułę reguły wydatkowej, by zwiększyć limit wydatków w przypadku działań jednorazowych i tymczasowych. Jakie to może mieć konsekwencje - Interia zapytała o to analityków. Reguła wydatkowa ma dyscyplinować wydatki i ograniczać ich wzrost do niebezpiecznego poziomu, który w konsekwencji prowadziłby do zwiększenia deficytu.

- Zmiana reguły wydatkowej nie jest pozytywnym zjawiskiem z punktu widzenia konsolidacji finansów publicznych, natomiast jej jednorazowe poluzowanie powinno pozytywnie w krótkim okresie wpłynąć na wzrost gospodarczy. Tym niemniej, nie można zapominać, że skorzystanie z tej przestrzeni dla rozluźnienia polityki wydatkowej rządu będzie negatywne dla sytuacji fiskalnej kraju. Łagodzić reguł wydatkowych w nieskończoność nie można. Miałoby to nie tylko negatywny wpływ na rynki, ale także w końcu doprowadziło do reakcji Komisji Europejskiej, albo wręcz wprowadzenia zasad ograniczania deficytu, gdy ten niebezpiecznie wzrośnie - komentuje dla Interii Cezary Chrapek, ekonomista Banku Citi Handlowy.

Reklama

CZYTAJ: Teraz PiS będzie mógł spokojnie realizować obietnice

O co zatem chodzi? PiS zaproponował zmianę w regule wydatkowej obejmującą wymianę rzeczywistej stopy inflacji na cel inflacyjny NBP. "Z projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych wynika, że w modyfikacji formuły stabilizującej reguły wydatkowej, roczny wskaźnik inflacji CPI ma zostać zastąpiony przez cel inflacyjny NBP, który obecnie wynosi 2,5 proc. - napisano w projekcie. W uzasadnieniu napisano zaś, że "dzięki wprowadzeniu tej zmiany, część nominalna, podobnie jak realna, będzie bardziej przewidywalna, co zapewni większą stabilność polityki fiskalnej".

CZYTAJ: "To będzie największy zamach na pieniądze Polaków"

Biorąc pod uwagę, że inflacja jest obecnie znacznie poniżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.), zmiana ta umożliwia szybsze tempo wzrostu wydatków, a także umożliwia czasowe odejście od limitów wydatkowych.

- Krótkoterminowo oznacza to, że limit wydatków będzie wyższy na przyszły rok - inflacja będzie średniorocznie poniżej celu. Tym samym ustalenie celu inflacyjnego na trwale w regule wydatkowej pozwala na zwiększenie wydatków w przyszłym roku - mówi Interii Maciej Reluga, główny ekonomista Banku BZWBK.

- Pozwoli to na zwiększenie puli środków do wydania do około 5 mld złotych w następnych roku, czyli o 0,3 proc. PKB - komentuje Chrapek.

Reguła wydatkowa ma dyscyplinować wydatki, po co więc tę - jakby nie patrzeć - korzystną dla finansów publicznych zasadę zmieniać, i przede wszystkim - jakie będą tego konsekwencje?

- Zmiana reguły wydatkowej nie jest w tej chwili potrzebna. Jeśli wzrost gospodarczy byłby dużo wolniejszy, to można by rozważyć tego typu działania - dodaje Chrapek. Z tym jednak, że wzrost gospodarczy na 2016 rok ma być w miarę wysoki (według prognoz nie mniej niż w br., czyli powyżej 3,5 proc.). - Gdybyśmy mieli problem ze wzrostem PKB, to luzowanie reguły wydatkowej byłoby wskazane. Teraz nie jest to działanie uzasadnione, a wręcz pozbawiamy się możliwości wsparcia na słabszy okres wzrostu gospodarki - optuje Chrapek.

Druga zmiana, którą zaproponował rząd umożliwia zwiększanie wydatków za dany rok, w sytuacji, gdy pojawiają się dochody jednorazowe bądź tymczasowe (czyli te, które nie podwyższają dochodu na stałe). - Jeśli pojawią się w danym roku dochody jednorazowe - dobrze, by obniżały one deficyt, a nie wspierały dodatkowo wydatków. Jeśli krótkoterminowo będziemy zwiększać wydatki, to później dosyć trudno powrócić do stanu wcześniejszego, zaciskać pasa i nie wydawać. Nie są to zatem zbyt korzystne zmiany w średnim terminie. W 2016 roku nie powinno być jeszcze większych problemów z deficytem. Pozostaje kwestia - co dalej? - zastanawia się Reluga.

- - - - - - -

Obowiązująca stabilizująca reguła wydatkowa zastąpiła wcześniejszą tzw. tymczasową regułę wydatkową. Ma ona w założeniu charakter antycykliczny, co znaczy, że w przypadku szybszego wzrostu wydatki publiczne mają rosnąć wolniej, jednak w czasach spowolnienie można je zwiększyć. Jej celem jest równoważenie finansów publicznych i ograniczenie deficytu tego sektora.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »