Amerykanie bogatsi o 2 bln USD
O tyle wzrósł majątek amerykańskich gospodarstw domowych w II kw. 2009 r. To głównie zasługa wyhamowania spadków cen nieruchomości oraz najsilniejszego odbicia giełdowych indeksów od kilku lat.
Trzydniowa seria wzrostowa na Wall Street została wczoraj przerwana minimalnymi spadkami indeksów, ale zanim to nastąpiło obserwowaliśmy wyznaczenie nowych lokalnych szczytów. Regulacje systemu finansowego w USA i Europie po wielomiesięcznych negocjacjach nabierają właśnie rozmachu. Mało kto już pamięta jak wielki wpływ na wyhamowanie spadków na światowych giełdach miało ograniczenie zastosowania instrumentu krótkiej sprzedaży, a kolejnym krokiem amerykańskich władz jest zakaz tzw. flash tradingu, pozwalającego najbardziej liczącym się graczom na rynku składać zlecenia szybciej niż zwykli inwestorzy.
W Unii Europejskiej wkrótce powinny wejść w życie przepisy regulujące system wynagrodzeń managerów, a na obu kontynentach regulatorzy chcą ograniczyć zakres kompetencji agencji ratingowych.
W piątek w Japonii inwestorzy pozbywali się akcji, po tym jak rządząca, a do niedawna opozycyjna partia, zapowiedziała ograniczenie programów pomocowych w drugiej największej gospodarce świata. Indeksy giełdowe o mniej niż 1 proc. spadały w Tokio, Hong Kongu, Szanghaju czy Australii. Agencja Bloomberg opublikowała informację, z której wynika, że majątek gospodarstw domowych (rozumiany jako aktywa netto) w USA wzrósł w II kw. 2009 r. po raz pierwszy od dwóch lat i osiągnął wartość 53,1 bilionów USD (2 bln więcej niż przed kwartałem). Problem polega niestety na tym, że większość tego majątku ulokowana jest w mało płynnych aktywach, jak nieruchomości czy fundusze emerytalne.
Na GPW wygasają dzisiaj wrześniowe kontrakty terminowe i opcje, dlatego indywidualni inwestorzy powinni liczyć się z faktem, że po godz. 15 na wartość indeksu WIG20 i innych instrumentów bazowych mogą mocno wpływać największe fundusze. Z drugiej strony na grudniowej serii kontraktów jest już dwukrotnie więcej otwartych pozycji, co sugeruje, że gracze o najgrubszych portfelach już przenieśli kapitał na instrumenty o dłuższym terminie zapadalności.
Złoty w piątek rano osłabiał się o ok. 1 proc. - dolar kosztował 2,82 PLN, frank 2,73 PLN, a euro 4,14 PLN.
Łukasz Wróbel