Indie zacieśniają politykę pieniężną

Wielu inwestorów obawiało się, iż korekta na rynkach akcji będzie pochodną zacieśnienia polityki monetarnej przez Fed. Tymczasem Fed nie spieszy się z wdrażaniem strategii odejścia od super luźnego pieniądza, ale korekta i tak przyszła - politykę monetarną zacieśniają nowe azjatyckie tygrysy. Po Chinach przyszedł czas na Indie.

Wielu inwestorów obawiało się, iż korekta na rynkach akcji będzie pochodną zacieśnienia polityki monetarnej przez Fed. Tymczasem Fed nie spieszy się z wdrażaniem strategii odejścia od super luźnego pieniądza, ale korekta i tak przyszła - politykę monetarną zacieśniają nowe azjatyckie tygrysy. Po Chinach przyszedł czas na Indie.

W ostatni dzień handlu na rynkach azjatyckich w tym tygodniu Indie zaskoczyły rynek podniesieniem stopy rezerwy obowiązkowej aż o 75 punktów bazowych. Dodatkowo podniesione zostały prognozy inflacji oraz PKB, sugerując dalsze zacieśnienie monetarne w kolejnych miesiącach. Azjatyckie kraje wschodzące dają jasny sygnał - nie chcą dopuścić do przegrzania gospodarek pobudzonych wcześniej programami fiskalnymi oraz chcą uniknąć powstania baniek spekulacyjnych (na lokalnych rynkach finansowych oraz nieruchomości). Zacieśnienie pieniężne w tych krajach teoretycznie nie powinno mieć tak poważnych skutków dla rynków globalnych.

Reklama

Po pierwsze waluty tych krajów nie są walutami finansującymi na rynkach globalnych (tak jak dolar). Po drugie nawet łącznie, PKB tych krajów jest nieporównywalnie mniejsze niż w USA. Mimo wszystko da rynków jest to obecnie negatywny sygnał oznaczający mniejsze krótkoterminowe zyski oraz (przede wszystkim) istotny efekt psychologiczny na bardzo wykupionym wcześniej rynku. Do doniesień z Indii dołożyły się raczej słabe dane z Japonii - zarówno PMI (52,5 pkt.), jak i produkcja (+2,2% m/m) były poniżej oczekiwań.

Konsekwencją doniesień z Azji są nowe lokalne minima na kontraktach na S&P500. W nocy notowania obniżyły się do 1069,9 pkt. i choć na otwarciu europejskich rynków obserwujemy odrabianie strat to wyraźne przełamanie wsparcia 1080 pkt. wzmacnia stronę podażową. Warto zwrócić uwagę, iż zrealizowały się formacje spadającej gwiazdy i gwiazdy wieczornej na poziomie lokalnego oporu (1103 pkt.), o których pisaliśmy we wczorajszym komentarzu. Rynkom nie pomogły świetne wyniki Microsoftu - zarówno przychody (19,02 mld USD), jak i zysk na akcję (74c), były znacznie wyższe niż oczekiwał rynek, co jest zasługą wprowadzenia Windows7. Rynek przyzwyczaił nas już jednak, iż nie reaguje na pozytywne doniesienia ze spółek. Oznaczają one jednak, iż obserwowany ruch korekcyjny nie będzie mógł być przesadnie głęboki. Teoretycznie jako wsparcie może posłużyć poziom 1065 pkt. z 27 listopada (Dubaj), choć naprawdę silne wsparcie mamy dopiero na poziomie 1025 pkt.

O ile sygnały z Azji są złą wiadomością dla rynków akcji, dla rynków surowców przemysłowych (szczególnie metali) to dużo poważniejszy cios. W defensywie jest miedź, gdzie już wcześniej można było mieć wątpliwości, co do fundamentalnych podstaw wzrostu cen (pisaliśmy o tym w poprzednim miesięczniku). Ostatnie kompletne dane dotyczące globalnego popytu i podaży (więcej w styczniowym miesięczniku) również nie są zachęcające.

Zacieśnienie monetarne w Azji było zatem już tylko sygnałem do odwrotu, a teraz za sprzedającymi stoi jeszcze analiza techniczna. Na miedzi mamy już najgłębszą korektę od początku hossy, silne wyłamanie z bardzo dynamicznego i co więcej regularnego kanału wzrostowego, realizację formacji podwójnego szczytu z rocznymi maksimami oraz zdecydowane pokonanie pierwszego ważnego wsparcia (7142 USD). Dwie długie czarne świecie z poprzednich dwóch dni to efekt takiego "pakietu". Korekta na miedzi może jednak się przedłużyć. Najbliższe poziomy wsparcia to 6707 i 6542 USD, ale poważniejsze wsparcie mamy dopiero na poziomie 5800 USD za tonę.

Dziś rynek czeka na dane o amerykańskim PKB za ostatni kwartał minionego roku. Konsensus rynkowy to 4,5% (ujęcie anualizowane). Tak wysoki wzrost to efekt oddziaływania programu fiskalnego administracji USA oraz odbudowywania zapasów. Słabe dane mogą pogłębić wyprzedaż na Wall Street, do jej odwrócenia potrzebne byłoby naprawdę silne zaskoczenie. Wpływ danych na dolara jest ciągle niepewny. Ciągła przewaga strony podażowej na EURUSD jest tu jednak jakąś wskazówką. Dane podane zostaną o godzinie 14.30, podobnie jak miesięczne dane o PKB z Kanady (konsensus +0,3% m/m). Później czeka nas jeszcze publikacja wskaźnika Chicago PMI (15.45, konsensus 57,3 pkt.) oraz ostateczny UoM indeks (15.55, konsensus 73,1 pkt.) - zapowiedź, iż przyszłym tygodniu poznamy najważniejsze miesięczne dane z amerykańskiej gospodarki.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: PKB | Indie | Fed | Tygrys | korekta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »