Kryzys rzucił się nawet na czeskie piwo
Produkcja czeskich browarów jest w I połowie 2009 r. rok do roku najmniejsza od czterech lat. W czerwcu spadła niektórym firmom nawet o kilkadziesiąt procent.
Legendarne browary naszych południowych sąsiadów mają za sobą kiepskie półrocze (średni skurcz produkcji to 6,5 proc.) i mieć będą słabych 12 miesięcy. Drugi kolejny rok spada produkcja. Spółki staczają się w tarapaty.
Dotyczy to szczególnie dużych wytwórców - Plzeňský Prazdroj wytworzył w czerwcu rok do roku o 18 proc. złotego napoju mniej (dotyczy tylko głównego zakładu w Pilznie), Staropramen o 22,2 proc. (tylko główny zakład w Pradze), Budvar o 7,3 proc., Velké Popovice z grupy Plzeňský Prazdroj o 1 proc. Mniejsze zakłady - Pernštejn Pardubice (-49,7 proc.), Platan Protivin z grupy Plzeňský Prazdroj (-44,4 proc.) i Eggenberg Cesky Krumlov (-40,8 proc.) zniżki miały wręcz gigantyczne. Tylko niektóre małe browary regionalne uwarzyły więcej piwa - wzrost wyniósł tam od 11,7 do 47,5 proc. (Ježek Jihlava, Nymburk, Rakovnik, Herold Brzeznice).
Wpływ na niższą produkcję ma oczywiście kryzys, kiepska pogoda oraz wyraźny ubytek turystów (spożywają w Czechach do 20 proc. piwa). Niektóre spółki radzą sobie też lepiej z kryzysem, inne gorzej.
Produkcja czeskich browarów rosła do rekordowego roku 2007, kiedy w I półroczu wszystkie firmy uwarzyły 9,9 mln hektolitrów piwa. W 2008 r. produkcja spadła o 0,5 proc., teraz aż o 6,5 proc. "Winni" są też sami Czesi - w 1992 r. wypijali przeciętnie 166,8 l piwa na głowę, w ubiegłym roku już "tylko" 154 l. Czechy są nadal liderem w Europie, lecz czoło peletonu wyraźnie słabnie. Nie inaczej jest bowiem w Niemczech - w I półroczu popyt spadł tam o 4 proc. do 49,3 mln hektolitrów i jest to najgorszy wynik od zjednoczenia naszego zachodniego sąsiada. W Czechach działają następujące rodzime grupy browarnicze: Drinks Union, LIF Holding, Plzeňský Prazdroj, PMS Przerov, Starobrno i Staropramen. Pracują też browary regionalne i restauracyjne (osiem w samej Pradze).
Krzysztof Mrówka