Największe ofiary kryzysu gospodarczego
Islandia, Litwa, Łotwa i Estonia to państwa, które najmocniej w Europie odczuły skutki osłabienia gospodarczego. Doświadczenie to jest szczególnie dotkliwe ze względu na fakt, że przed kryzysem Islandia była uważana za jedno z najlepszych na świecie miejsc do życia, a Litwę, Łotwę i Estonię nazywano "bałtyckimi tygrysami".
Szybki rozwój ekonomiczny wymienionych państw zakończył się wraz z załamaniem na rynkach kapitałowych. Kraje bałtyckie były bowiem silnie uzależnione od międzynarodowej koniunktury, a islandzka gospodarka mocno powiązana ze światowymi instrumentami finansowymi. Główną przyczyną kryzysu gospodarczego w Islandii była specyfika tamtejszego sektora bankowego. W wyniku prywatyzacji banków państwowych, przeprowadzonej w 2003, był to sektor dominujący w islandzkiej gospodarce - aktywa banków ponad dziewięciokrotnie przewyższały wartość PKB Islandii. Kryzys światowych finansów szybko znalazł odzwierciedlenie w sytuacji islandzkich instytucji bankowych.
To z kolei doprowadziło gospodarkę wyspy na skraj bankructwa. Rząd zmuszony był poprosić Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pożyczkę. Załamanie gospodarcze Islandii zaowocowało wzrostem bezrobocia, upadkiem rządu i masowymi wyjazdami imigrantów. Ożywieniu uległa dyskusja na temat ewentualnego wstąpienia Islandii do Unii Europejskiej.
Spośród republik bałtyckich z powodu kryzysu największe problemy ma Łotwa, której gospodarka skurczyła się najbardziej spośród krajów Wspólnoty. Wzrosło bezrobocie, wybuchły protesty przeciwko złej sytuacji gospodarczej i cięciom budżetowym. Konieczność ograniczenia deficytu była warunkiem otrzymania pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, do którego Łotysze - podobnie jak Islandczycy - zwrócili się o pomoc.