NFI - najdroższa porażka III RP

Majątek 512 przedsiębiorstw, szacowany na 6 miliardów złotych, wniesiony do Programu Powszechnej Prywatyzacji, stał się przedmiotem afer, korupcji i nielegalnych transakcji, na których wzbogacili się pseudobiznesmeni i politycy.

Spekulanci mogli zarobić
Program Powszechnej Prywatyzacji wystartował w grudniu 1994 roku. Głównym filarem programu były utworzone wówczas Narodowe Fundusze Inwestycyjne. W połowie 1995 r. ukazało się rozporządzenie rządu określające, do których funduszy trafią konkretne przedsiębiorstwa, w większości przekształcone w jednoosobowe spółki skarbu państwa. Do piętnastu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych wniesiono akcje 512 firm, które zgłosiły się do PPP.

Każdy obywatel Polski mógł dobrowolnie udać się do najbliższego oddziału banku PKO BP, zakupić za 20 zł jedno świadectwo udziałowe i wziąć udział w prywatyzacji. Program zakładał, że każdy z nas, kupując świadectwo, będzie miał poczucie, że posiada część państwowego majątku, którego wartość dzięki programowi będzie nieustannie rosnąć.

Utworzono 15 NFI i przydzielono im konkretne firmy - pakiety większościowe i mniejszościowe w wybranych przedsiębiorstwach. W pierwszym etapie świadectwa udziałowe można było sprzedać dowolnej innej osobie lub w kantorze. Już w pierwszych dniach za każde świadectwo oferowano nawet dwa razy tyle, ile wynosiła opłata manipulacyjna, czyli nawet 40 zł. 100 procent przebicia w kilka minut - to marzenie każdego giełdowego gracza. Przez dwa lata na odbiór świadectw zdecydowało się 25,9 mln osób, czyli 95,9 proc. uprawnionych. Skarb państwa wzbogaciła się w wyniku tej operacji o - bagatela - pół miliarda złotych.

Reklama

Giełda i ...pralnie pieniędzy
Ci, którzy sprzedali swoje świadectwa po 40 zł, mogli poczuć się oszukani - na giełdzie świadectwa zadebiutowały z ceną jeszcze dwukrotnie wyższą i ich kurs z czasem przekroczył nawet 160 zł za jedno.

Później fundusze NFI stały się niczym nie ograniczoną, czynną 24 godziny na dobę, pralnią pieniędzy. Ile brudnych pieniędzy zostało w ten sposób wyprane tego z pewnością nie wie nikt. Ponieważ jednak nie było żadnych ograniczeń - zapewne więc tyle, ile było potrzeba...

Następnie program NFI stał się zyskiem bez ryzyka - chociaż wiadomo, że coś takiego zwyczajnie nie istnieje. No i wielu w tę pułapkę wpadło. Bo ceny PŚU jak dynamicznie rosły, tak równie dynamicznie zaczęły spadać. Zamiana PŚU na akcje poszczególnych funduszy udowodniła zaś, że dwa dodać dwa nie zawsze i niekoniecznie musi równać się cztery - komentował wówczas "Puls Biznesu".

Po świadectwach udziałowych przyszedł czas na debiut giełdowy 15 Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Wszystkie świadectwa udziałowe zostały wcześniej zdematerializowane i zamienione na akcje NFI - jedno świadectwo zostało zamienione na 15 akcji - po jednej akcji każdego funduszu. Z końcem stycznia 1999 r. Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych zakończył wymianę świadectw na akcje NFI. Wymieniono 25 mln 547 tys. 705 świadectw, czyli 98,7 proc. z ogółu wydanych.

Ze względu na fakt, że obrót świadectwami udziałowymi nie był opodatkowany, wielu spekulantów dorobiło się fortun, których źródło pochodzenia nie było możliwe do zakwestionowania.

Początek afer
Prasa opisała kilkadziesiąt spraw, w których zarządzający NFI odgrywali niejasną rolę. Pojawiały się przede wszystkim zarzuty niewłaściwej kontroli nad powierzonym firmom zarządzającym majątkiem, sprzedawania spółek z portfela NFI za bezcen, żerowania na majątku funduszy.

Na programie najbardziej skorzystały firmy zarządzające funduszami. Pobierając spore wynagrodzenia za zarządzanie NFI (roczne wynagrodzenie za zarządzanie kształtowało się na poziomie nawet kilku milionów dolarów), chętnie pozbywały się majątku. Często przy tym nie troszczyły się o cenę - podsumowuje "Rzeczpospolita".

Ustawa o programie zakładała bowiem, że firmy zarządzające miały prawo otrzymać po pewnym czasie od skarbu państwa do 15 proc. akcji jako wynagrodzenie za świadczone usługi. Niezależnie od tego państwo płaciło im ryczałtową kwotę, która miała pokryć bieżące koszty działalności.

Znikające NFI
Trwa czyszczenie portfeli w poszczególnych NFI. Jedne fundusze skupują udziały od drugich, inne sprzedają nadal pakiety akcji samych przedsiębiorstw, jeszcze inne wymieniają ludzi, wprowadzają swoją władze i zasady. Często roszady te nabierają charakteru wojny o potężne pieniądze, jakie zalegają w kasie poszczególnych NFI.

Tylko w ostatnich miesiącach trzy narodowe fundusze inwestycyjne z byłej grupy Private Equity Poland (PEP), związanej z Grzegorzem Wieczerzakiem, radykalnie zmieniły struktury właścicielskie. Siódmy NFI, NFI Foksal i Zachodni są ze sobą coraz mniej powiązane, a decydujący głos w sprawie ich przyszłości będzie miała nowa grupa osób. Łączna wycena rynkowa wspomnianych funduszy przekracza 300 mln zł, ale do sprzedaży pozostały najcenniejsze aktywa, więc ich realna wartość jest zdecydowanie wyższa. Trudno ją oszacować, bo nie są dostępne wyceny spółek portfelowych funduszy.

Kiedy koniec eldorado?
Narodowe Fundusze Inwestycyjne mogą (chociaż nie muszą) zakończyć działalność po 31 grudnia 2005 roku. Wcześniej, zgodnie z ustawą o NFI, ich akcjonariusze powinni podjąć decyzję o sposobie kontynuowania działalności lub likwidacji.

Po 31 grudnia 2005 r. zarządy NFI będą zobowiązane na każdym walnym zgromadzeniu przedstawiać projekty uchwał o likwidacji lub przekształceniu w zwykły fundusz inwestycyjny.

PZU w NFI?
Co wspólnego ma Grzegorz Wieczerzak były szef PZU Życie, z trzema funduszami NFI - VII, X, i XIV NFI?

Zobacz relację z rozmowy z Grzegorzem Wieczerzakiem

Zobacz życiorys Grzegorza Wieczerzaka

Zobacz życiorys Władysława Jamrożego, byłego prezesa PZU S.A.

Źródło:"Rzeczpospolita","Puls Biznesu"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | fundusze | rp. | świadectwo | fundusze inwestycyjne | III RP | najdroższa | firmy | porażka | majątek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »