Rynki wschodzące najdroższe?
Ceny akcji z 22 rynków wschodzących tworzących indeks MSCI Emerging Markets są obecnie najwyższe od października 2007 r. Optymistów jednak nie brakuje - np. kilkanaście dni temu Mark Mobius z grupy inwestycyjnej Franklin Templeton zachęcał do inwestowania w Chinach, Brazylii czy Indiach.
Mowa nie o bezwzględnych wartościach indeksów, ale o współczynniku cena do zysku, który pozwala sprowadzić poszczególne rynki akcji do wspólnego mianownika. Agencja informacyjna Bloomberg podaje, że obecnie ten wskaźnik dla indeksu MSCI Emerging Markets wynosi 15,4 czyli przeciętnie wartość akcji jest piętnastokrotnie wyższa od zysków spółek z minionego roku. Ostatni raz współczynnik cena do zysku osiągnął taką wartość jesienią 2007 r., po czym nastąpiło tąpnięcie ścinające o połowę wartości giełdowych indeksów.
Kolejny problem z wartością akcji polega na tym, że rynkowe wyceny spółek odnosimy w tym przypadku do wyników historycznych, zakładając w tle, że przyszłe kwartały przyniosą przynajmniej stabilizację zysków na dotychczasowym poziomie. Widząc dwucyfrowe spowolnienie handlu międzynarodowego będącego główną siłą napędową rynków wschodzących, możemy z całą pewnością założyć, że wyniki z ostatnich kilku kwartałów przypadły na szczyt cyklu koniunkturalnego i zdecydowana większość spółek nie zdoła sprostać oczekiwaniom stawianym na zbliżonym poziomie.
Optymistów jednak nie brakuje - np. kilkanaście dni temu Mark Mobius z grupy inwestycyjnej Franklin Templeton zachęcał do inwestowania w Chinach, Brazylii czy Indiach.
Wspominając o wycenach, warto zaznaczyć, że inwestorzy zagalopowali się nieco również na największych rynkach. Bank Goldman Sachs, który według analityków pochwali się dzisiaj wysokim zyskiem kwartalnym, ma współczynnik cena/zysk na poziomie 32, a bank JPMorgan powyżej 60. W tym przypadku swoje robią jednak olbrzymie odpisy księgowe z ostatnich kwartałów, które zaniżają mocno, a w niektórych przypadkach uniemożliwiają, kalkulację zysków.
We wtorek uwaga inwestorów będzie koncentrować się z pewnością na rynkach dojrzałych za sprawą ważnych danych makroekonomicznych. W USA opublikowane zostaną informacje o sprzedaży detalicznej, w strefie euro o produkcji przemysłowej. Inwestorzy z Polski obserwować będą dane GUS'u odnośnie inflacji.
Łukasz Wróbel