Skandynawski masowy przemyt po polsku

Codziennie przez przejście graniczne pomiędzy Szwecją i Norwegią w Svinesund przejeżdżają tysiące samochodów. Celnicy, którzy kontrolują je wyrywkowo twierdzą, że głównymi "grzesznikami" nie są już Norwegowie od lat przemycający mniejsze ilości papierosów, alkoholu czy mięsa ze Szwecji, lecz Polacy. Jak ocenia norweska służba celna, trudnią się oni przemytem zawodowo na gigantyczną skalę, zarabiając miliony koron.

Przemyt w Svinesund odbywał się zawsze, ponieważ w Norwegii od lat są najwyższe ceny alkoholu i tytoniu w Europie. Po wejściu Szwecji do Unii Europejskiej w 1995 r. i pozostaniu Norwegii poza nią, różnica cen pomiędzy obydwoma krajami powiększała się z roku na rok. Dzisiaj Szwecja jako kraj UE pozwala na wwóz z zagranicy nieograniczonej ilości alkoholu pod warunkiem, że jest on do użytku prywatnego, natomiast do Norwegii można wwieźć tylko litr mocnego trunku, dwa litry piwa i półtora litra wina.

Ceny w norweskich sklepach zaczynają się od 25 koron (14 zł) za puszkę słabego (4,5 proc.) piwa, 300 koron (165 zł) za butelkę 0,7 wódki i 80 koron (45 zł) za paczkę papierosów. Pokusa jest więc wielka i równie wielki jest biznes, a poza tym znacznie powiększył się rynek zbytu, ponieważ w Norwegii mieszka już 120 tys. Polaków, dla których miejscowe ceny są zaporowe.

Reklama

Prokurator Jan Skarptveid ocenia, że jednym z powodów dramatycznie rosnącego przemytu jest właśnie duża liczba Polaków, czyli potencjalnych klientów. - Znamy też ceny. Zgrzewka piwa to 360 koron (200 zł), litr wódki 280 (160 zł), a karton papierosów 380 koron (215 zł). Jest to połowa ceny rynkowej, więc bardzo atrakcyjny towar, a w dodatku jego odbiorca jest dyskretny - dodaje prokurator.

Początkowo celnicy byli zdumieni, gdy w polskich samochodach znajdowali po tysiąc puszek piwa i kartony wódki. Później zauważyli, że jest to trend, a nawet wielki biznes. 9 kwietnia w sądzie w Halden zapadł pierwszy w kraju wyrok w sprawie zaklasyfikowanej jako przestępczość zorganizowana i 10 Polaków zostało skazanych z paragrafu 60 tzw. mafijnego. Zajmując się regularnym przemytem używali specjalnie przebudowanych samochodów i fałszywych norweskich numerów rejestracyjnych.

14 kwietnia w Rygge, w połowie drogi ze Svinsund do Oslo, policja zatrzymała 14 samochodów załadowanych w sumie 16 tonami alkoholu. Kierowcy dziewięciu z nich uciekli w okoliczne lasy, a kilka dni później pojazdy zostały skradzione z policyjnego parkingu. Samochody przemytników posiadają wzmocnione zawieszenia przez bardzo twarde sprężyny tak, aby nie było widać ich przeładowania. Sprawia to, że są słabo sterowne i stają się niebezpieczne dla ruchu, co potwierdziło się 11 kwietnia, kiedy na autostradzie pomiędzy Oslo i Drammen kierowca polskiego Renault Espace stracił panowanie nad kierownicą i po kolizji z tirem przeleciał na przeciwległy pas ruchu, uderzając w kilkanaście kolejnych samochodów. Jedna osoba poniosła śmierć a kilkanaście zostało rannych. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe opisywały nieprawdopodobny widok: wszędzie leżały rozrzucone puszki piwa i potłuczone butelki alkoholu, a wśród wraków nie było czuć zapachu benzyny lecz wódkę, której na miejscu znaleziono 200 butelek. Puszek piwa było 2350. Kierowca uciekł z miejsca wypadku i został złapany dopiero po pościgu helikopterem.

- Mamy bardzo małe możliwości ponieważ jesteśmy w stanie wyłapać zaledwie 5 proc. przemytu. W 2012 r. zatrzymaliśmy 130 polskich samochodów, z których każdy wiózł średnio 500 litrów alkoholu i tysiące papierosów. W zaledwie w ciągu czterech dni w 32 samochodach znaleźliśmy 62 tys. puszek piwa, 4500 butelek wódki i prawie milion papierosów. Wystarczy policzyć ile warty był ten towar na czarnym rynku. A to tylko kropla w morzu przemytu, który jest tak wielki, że można go określić jako regularny transport wahadłowy przez siedem dni w tygodniu i cały rok - mówi szefowa przejścia w Svinesund Wenche Fredriksen. - Jesteśmy cały czas obserwowani przez lornetki i lunety zwiadowców ukrytych w lasach wokół przejścia i drugiej strony granicy, gdzie całe konwoje czekają na wolną drogę. W czasach mobilnej komunikacji przemytnicy doskonale wiedzą kiedy przekroczyć granice. To jest już przemyt totalny - dodaje.

Zbigniew Kuczyński

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: Szwecja | alkohol | wódka | piwo | papierosy | Norwegia | przemyt | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »