Złoty słabszy przed megadywidendą

Piątkowy poranek upływa pod znakiem zdecydowanego osłabienia złotego. O godzinie 9:40 kurs USD/PLN testował poziom 2,9463 zł, a EUR/PLN 4,2810 zł. Wczoraj o godzinie 19-tej było to odpowiednio 2,9220 i 4,2510 zł.

Na gruncie analizy technicznej obserwowany ruch do góry jest kontynuacją wzrostowej korekty. Jej celem są okolice 3 zł dla dolara i 4,30 zł dla euro. Ewentualne przełamanie tych poziomów, co nie będzie takie proste, mogłoby doprowadzić do zmiany układu sił w średnim terminie i sprowokować skokowe osłabienie złotego o 15-20 groszy.

Dzisiejsze wzrosty USD/PLN i EUR/PLN nie zaskakują na gruncie czynników o charakterze fundamentalnym. Spadki na giełdach, zagrożenie osłabieniem euro do dolara oraz sprawa PZU, kładą się cieniem na notowaniach.

Reklama

Czwartkowa silna wyprzedaż na Wall Street i w efekcie przecena S&P500 o 2,6 proc., nie tylko zapowiada pogłębienie korekty i idący z tym w parze wzrost awersji do ryzyka, ale jednocześnie znacznie zmniejsza szanse na test nowych tegorocznych maksimów. Jeżeli taki test miały mieć jeszcze miejsce, to raczej w samej końcówce roku, niż w najbliższych tygodniach. Spadkową korektę powinien kontynuować również eurodolara. W odróżnieniu jednak od czołowych giełd, jest zasięg jest ograniczony poziomem 1,44, w okolicy którego znajduje się kilka średnioterminowych wsparć. Ich pokonanie wydaje się mało prawdopodobne.

Polskiej walucie wciąż ciąży sprawa wypłaty prawie 12 mld zł dywidendy przez PZU, której to część może zostać na rynku przewalutowana na euro. Wczoraj co prawda została podjęta uchwała w tej sprawie, ale wciąż nie są znane terminy takiej wypłaty. Gdy rynek będzie miał już pełną wiedzę związaną z dywidendą, wówczas ta sprawa umrze śmiercią naturalną.

Do końca piątkowych notowań sytuacja na giełdach oraz zachowanie EUR/USD, na które to czynniki wpływ będą miały m.in. publikowane o 14:30 miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy, będą determinować zachowanie polskiej waluty. Inwestorzy mogą również wsłuchiwać się w wieści płynące z Irlandii, gdzie trwa głosowanie ws. Traktatu Lizbońskiego. Ponowne odrzucenie traktatu (oficjalne wyniki w sobotę), mocno zaszkodziłoby wspólnej walucie, przy okazji szkodząc złotemu. Natomiast głos na "tak", o ile nie musiałby mieć wpływu na euro, to prawdopodobnie będzie oznaczał podpisanie tego traktatu przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A to już spodobałoby się inwestorom.

Marcin R. Kiepas

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: dolar | złoty | osłabienie złotego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »