USA: Związek chce nowego podatku giełdowego
Amerykańska centrala związkowa AFL-CIO proponuje wprowadzenie w USA nowego podatku - jednej dziesiątej procent od wartości każdej transakcji giełdowej. Danina uderzy w firmy dokonujące tzw. high-frequency trading. W mgnieniu oka przeprowadzają one za pomocą komputerów mnóstwo operacji. Podatek uderzy w dużych graczy takich jak np. Goldman Sachs.
AFL-CIO uważa, że taksa po pierwsze przyniesie pieniądze do budżetu, po drugie zaś uda się wreszcie oszacować ruch na giełdzie. Związek jest zdania, że dla dobra państwa najwyższy czas opodatkować tych ludzi, którzy zarabiają kolosalne pieniądze bez żadnej kontroli. AFL-CIO ma nadzieję na zebranie 50-100 mld USD każdego roku.
Nie są to zupełnie nowe pomysły - demokraci starali się przez jakiś czas 0,25-proc. taksę nakładaną na wszystkie transakcje sekurytyzacyjne (cel - 150 mld USD do budżetu), deputowany demokratyczny z Oregonu Peter DeFazio ma pomysł na podatek w wysokości 0,2 proc. na kontrakty terminowe na ropę (cel - pieniądze na modernizację infrastruktury drogowej).
KOMENTARZ
Dziwna ta ostoja kapitalizmu - Stany Zjednoczone. Związki zawodowe pracują nad wprowadzeniem podatków, kształtem obciążeń, wysokością. Starają się te związki by uderzenie trafiło dokładnie w jądro przedsiębiorczości, w giełdy - towarową i papierów wartościowych. Kłopoty tak przetrąconych pracodawców rykoszetem szybko trafią w związki zawodowe poprzez osłabienie kondycji przedsiębiorstw i gospodarki.
Nigdzie przecież nie jest zadekretowane, że obrót ropą naftową musi odbywać się na giełdzie w USA za pośrednictwem firm zarejestrowanych w USA, że amerykańskie giełdy papierów wartościowych zawsze mieć będą dzisiejszą pozycję i grać tam będą podmioty wyłącznie rejestrowane w Stanach. Co będzie jednak w sytuacji gdy brokerem będzie podmiot z kraju mającego umowę z USA o unikaniu podwójnego opodatkowania? Też go będą się starać opodatkować towarzysze związkowcy?
Krzysztof Mrówka