W przyszłym roku nie będzie podwyżki podatków

Pomimo światowego kryzysu, przygotowany przez rząd projekt ustawy budżetowej na 2010 r. nie przewiduje wzrostu podatków - podkreślił w czwartek w Sejmie Paweł Arndt (PO).

- Tym samym wypełniamy nasze podstawowe zobowiązanie - nie tylko ze względu na naszych wyborców, ale także wobec wszystkich Polaków - dodał poseł PO.

W Sejmie trwa pierwsze czytanie przyszłorocznego budżetu. Arndt ocenił, że debata odbywa się w trudnym okresie, ponieważ cały czas trwa ogólnoświatowy kryzys finansowy.

- Dziś z dumą możemy powiedzieć Polakom, że w przeciwieństwie do innych narodów udało nam się przejść przez kryzys zwycięsko. Z dumą możemy dziś powiedzieć, że miał w tym swój udział także polski rząd, który wybrał polską drogę przez kryzys. Dziś już wiemy, że była ona jedyną dobrą drogą"- podkreślił.

Ocenił, że opozycja nie pomagała w walce z kryzysem. - Z jednej strony krytykowała oszczędności poczynione w reakcji na kryzys, a z drugiej strony narzekała, że wydatki są sztywne. Przecież oszczędności poczynione przez rząd były najlepszym przejawem elastycznego zarządzania finansami państwa. Co by było, gdyby rząd posłuchał podszeptów opozycji? Czy nie trzeba by dziś dramatycznie ciąć wydatków budżetowych? - pytał.

Projekt przewiduje, że w przyszłym roku dochody budżetu wyniosą 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł. Deficyt nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Przychody z prywatyzacji osiągną ok. 25 mld zł. Ministerstwo Finansów zakłada, że w 2010 r. z podatków ma wpłynąć do budżetu ponad 223 mld zł. Z tego z VAT - 106,2 mld zł, z akcyzy - 53 mld zł, z podatku od hazardu - 1,5 mld zł, CIT - 26,3, PIT - 36 mld zł.

Arndt podkreślił, że projekt zakłada realny wzrost PKB o 1,2 proc., średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych o 1 proc., realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej o 1 proc. i wzrost spożycia ogółem o 1,1 proc. "Są to założenia konserwatywne, bo ostrożność w warunkach szalejącego na świecie kryzysu to ważna cnota" - powiedział.

Pomimo światowego kryzysu - jak zaznaczył - "rząd nie zapomina o swoich powinnościach wobec ludzi najbardziej potrzebujących". Podkreślił, że świadczenia emerytalno-rentowe od marca 2010 r. zostaną zwaloryzowane o 4,1 proc.

"To kamień milowy na drodze do wyjścia z kryzysu"

Budżet na 2010 rok jest odpowiedzialny i zrównoważony - powiedział w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski, przedstawiając projekt ustawy przyszłorocznego budżetu. - W bezpieczny sposób zwiększamy deficyt. Znacząco ograniczamy wydatki. Nie zwiększamy obciążeń podatkowych, a tam, gdzie to jest społecznie lub ekonomicznie uzasadnione, jesteśmy gotowi zwiększać wydatki. Decyzja o pozostawieniu podatków na tegorocznym poziomie wynika z troski o kondycję polskiej gospodarki - podkreślił szef resortu finansów.

- Budżet, który dziś przedstawiam, to kamień milowy na naszej drodze do wyjścia z kryzysu światowego. Jest to budżet odpowiedzialny, rozsądny i oszczędny. Dobry budżet na czasy, które pozostają niepewne. Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie rządowego projektu budżetu na 2010 r. - mówił Rostowski.

Minister podtrzymał, że Polska nie przekroczy w przyszłym roku progu 55 proc. relacji długu publicznego do PKB. Podkreślił, że nasz kraj jest "jedynym z dwóch państw należących do OECD, który zanotuje w tym roku wzrost gospodarczy".

Ocenił, że o odporności polskiej gospodarki świadczą również dane dotyczące bezrobocia. - Bezrobocie jest zawsze dramatem dla tych, którzy są nim dotknięci. Należy się cieszyć, że wzrost bezrobocia w Polsce jest o połowę niższy niż przeciętna w Unii Europejskiej. Aż 20 z 27 krajów UE zanotowało od początku kryzysu większy wzrost bezrobocia niż Polska - powiedział. - Takie osiągnięcia polskiej gospodarki wynikają z trzech przyczyn. Po pierwsze - z przedsiębiorczości i elastyczności naszych przedsiębiorców, którzy niezrażeni kryzysem rozwijali swoje firmy i inwestowali zyski. Po drugie - z optymizmu i spokoju wszystkich Polaków, którzy nie przestraszyli się kryzysu i nie ograniczyli swojej konsumpcji. Po trzecie - z polityki rządu, który właściwie reagował na zagrożenia kryzysowe - podkreślił.

Zaznaczył, że rząd PO-PSL od początku kadencji prowadził konsekwentną politykę budżetową i przygotowywał Polskę na trudniejsze czasy. - Gdyby nie kształt budżetu na 2008 i 2009 r., dziś bylibyśmy zmuszeni do drastycznych i radykalnych cięć wydatków, a także wzrostu podatków, którego uniknęliśmy - powiedział. - Polska pokazała światu, że skuteczna walka z kryzysem nie polega na ogłaszaniu kolejnych pakietów stabilizacyjnych na koszt przyszłych pokoleń. Nasza polityka okazała się jedynym wśród krajów rozwiniętych skutecznym sposobem walki z kryzysem i to jeszcze najtańszym - dodał.

- Dziś widać wyraźnie, że gdybyśmy poszli drogą PiS, a więc równocześnie zwiększyli wydatki o 11 mld zł, wycofali się z oszczędności na kwotę 12 mld zł i zmniejszyli podatek VAT o 3 pkt proc., to nasz deficyt budżetowy byłby większy o dodatkowe 36,5 mld zł. Wtedy na pewno przekroczylibyśmy w 2010 roku tzw. drugi próg ostrożnościowy finansów publicznych - określony na poziomie 55 proc. relacji długu publicznego do PKB - powiedział.

Rostowski podkreślił, że rząd PO-PSL nie zamierza oszczędzać na inwestycjach drogowych. Przypomniał, że za rządów PiS w 2007 r. na program budowy dróg przeznaczono 7 mld zł. W 2008 r. było to 11 mld zł, w tym roku ponad 19 mld zł, a w przyszłym będzie to ponad 32 mld zł. - Na tych strategicznych dla państwa i gospodarki inwestycjach nie będziemy oszczędzać - zaznaczył. Zapowiedział, że rząd przedstawi do końca tego roku dwuletni plan rozwoju i konsolidacji finansów publicznych. - Stan finansów publicznych wymaga konsekwentnych działań naprawczych. Dlatego do końca roku rząd przedstawi dwuletni plan rozwoju i konsolidacji. Będzie on początkiem procesu długoletniej i koniecznej naprawy finansów publicznych - tak, by Polska mogła w podobnie elastyczny sposób jak dziś zareagować na ewentualne przyszłe kryzysy - podkreślił.

- W ramach dwuletniego planu przedstawimy zestaw reform strukturalnych i systemowych. Część z tych reform będzie nastawiona na konsolidację finansów publicznych, część na rozwój gospodarki, a część i na rozwój gospodarczy, i na konsolidację finansów - wyjaśnił Rostowski.

Czytaj również:

Napieralski: Budżet na 2010 r. uwstecznia Polskę

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »