Wpłacił milion dolarów kaucji i... nie żyje
Nie żyje słynny finansista z Kalifornii Danny Pang, który został aresztowany przez FBI w końcu kwietnia br. Zarzucano mu m.in. manipulowanie transferami pieniężnymi dla omijania ich raportowania do władz państwowych. Kwoty transferów poniżej 10 tys. USD nie muszą być nigdzie zgłaszane.
Danny Pang mieszkał w chwili aresztowania w Newport Beach w Kalifornii, miał firmę inwestycyjną Private Equity Management Group Inc. (PEMGroup). W sprawie tej spółki prowadzone jest wnikliwe śledztwo władz federalnych, w tym Sec (nadzór finansowy). Konta firmowe zablokowano odebrano Pangowi paszport.
Sec podejrzewa Panga i jego firmę o prowadzenie piramidy finansowej, samego Panga m.in. o kłamstwo w sprawie referencji - podawał, że pracował dla banku Morgan Stanley oraz że ma naukowy stopień MBA zdobyty na University of California. Obydwie informacje były nieprawdziwe. Z aresztu wyszedł po wpłaceniu 1 mln USD kaucji. 27 lipca sąd uniewinnił go z dwóch zarzutów stawianych przez prokuraturę. Czekał go też proces karny o domniemane oszustwa inwestorów z Tajwanu - w pierwszym terminie miał zacząć się 15 września, potem odroczono go do 18 sierpnia 2010 r. - oraz procesy cywilne.
W PEMGroup, która w rzeczywistości była piramidą finansową, osiem instytucji i 35 osób fizycznych zainwestowało 823 mln USD. Pang podawał inwestorom nieprawdziwe informacje, że ich pieniądze lokowane są w ubezpieczeniach. Gdyby został uznany winnym groziło mu wieloletnie więzienie.
42-letni Danny Pang trafił 11 września z domu w Newport Beach do pobliskiego Hoag Hospital, gdzie zmarł w sobotę (prawdopodobnie na serce). "Wall Street Journal" informował wcześniej, że Panga znaleziono martwego w domu.
Krzysztof Mrówka
Czytaj również:
Zamieszkaj w willi oszusta wszech czasów!