Polskie państwo żyje z papierosów, wódki i paliw - budżet akcyzą stoi
Chytry dwa razy traci - to najlepszy komentarz do pazerności polskiego państwa, które w ubiegłym roku drastycznie podwyższyło akcyzę na alkohol (o 15 proc.). Eksperci resortu finansów spodziewali się dodatkowych 800 mln zł. Na koniec 2014 r. przyszło im się pogodzić ze stratą niemal takiej samej kwoty. Przy okazji spowodowali spadek sprzedaży legalnych alkoholi i wzrost szarej, alkoholowej strefy.
Nietrafione podwyżki akcyzy nie zmieniają faktu, że właśnie ten podatek to jeden z filarów budżetu państwa. Budżet akcyzą stoi - wpływy z tego podatku wyniosły 61,5 mld zł. Więcej do kasy państwa trafia tylko z podatku VAT (grubo ponad 100 mld zł). Wśród towarów obłożonych akcyza najważniejsza zaś są papierosy, paliwa i alkohol. Można zaryzykować twierdzenie, że bez pijących, palaczy i kierowców finanse naszego państwa poszłyby w rozsypkę.
Jednak wspomniana podwyżka podatku od alkoholi zaowocowała spadkiem wpływów do budżetu państwa. Najpewniej urosła też szara, wódczana strefa. Szacuje się, że ta ostatnia sięga nawet 20 proc. wartości całego rynku alkoholi wysokoprocentowych.
Za komentarz niech posłuży zdanie Roberta Gwiazdowskiego z raportu "Fiskalny obłęd" przygotowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców: "Powtórzmy więc po raz tysięczny: zbyt wysokie podatki szkodzą gospodarce. Zbyt wysokie stawki podatkowe nie powodują wzrostu wpływów podatkowych, tylko ich obniżenie".
W wódce siła
Choć urzędnicy oficjalnie wspierają wszelkie formy walki z alkoholizmem, już nawet pobieżna analiza budżetowych wpływów dowodzi, że najlepiej dla stanu państwowej kasy byłoby, abyśmy nie wylewali za kołnierz. Gdyby wydatek na półlitrową butelkę popularnej wódki (cena detaliczna 24 zł) "rozebrać" na czynniki pierwsze, dowiemy się, że koszt jej wytworzenia sięgnie ledwie... 2 zł. Prawie 6 zł wyduszą z naszej kieszeni producent i handlowcy (marże). Na resztę (ok. 15-16 zł) łapę położy fiskus. Większość z tego trafi do państwowej kasy w firmie akcyzy (prawie 12 zł), i w postaci podatku VAT (ok. 4 zł).
Wysokie podatki branża spirytusowa ocenia jako szczególnie restrykcyjne.
- Nie oczekujemy od polityków niczego więcej, jak tylko sprawiedliwego i równego traktowania. Każdy alkohol to alkohol i przepisy dotyczące napojów alkoholowych nie powinny być rozbieżne - mówił podczas wrześniowego Kongresu Branży Spirytusowej Leszek Wiwała, prezes zarządu Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego. Wskazał też główne bariery blokujące dalszy rozwój branży spirytusowej: najwyższą w regionie stawkę akcyzy na mocne alkohole.
Dodajmy, że przepisy akcyzowe dotyczące alkoholi są rozbudowane i w różnym stopniu uderzają fiskalnym haraczem w różne alkohole. Dość powiedzieć, że obecnie stawka akcyzy na piwo jest trzy razy niższa niż na gin z tonikiem, nie wspominając o wódce.
Branża spirytusowa przekazuje rocznie do budżetu państwa średnio 11 mld zł - przede wszystkim z akcyzy, ale także z VAT i innych podatków. Stawka akcyzy na napoje spirytusowe w Polsce jest wyższa niż we wszystkich krajach sąsiadujących, w tym Niemczech.
Fiskus przy pompie
Czy litr benzyny może kosztować 2,90 zł? Czy kierowcy mogą zatankować olej napędowy w cenie 3 zł/l? Mogą! Takie ceny przyniósł "Cud w Falęcicach", czyli happening zorganizowany dwa lata temu przez właściciela miejscowej stacji paliw, nagłośniony hasłem: "Co by było, gdyby nie było podatków". Dzisiaj te ceny byłyby jeszcze niższe. Notowania ropy poszybowały w dół.
Dlaczego ceny paliw na stacjach benzynowych spadają znacznie wolniej niż cena baryłki ropy na światowych giełdach?
Jak przekonuje Andrzej Szczęśniak - ekspert rynku paliwowego - spadki cen na stacjach benzynowych nie nadążają za obniżką światowych cen ropy także z powodu zmian marż sprzedawców. Ci ostatni, w okresie gdy ropa jest droga obniżają swoje marże, aby konkurować na rynku. Gdy cena baryłki spada, marże idą w górę - tłumaczy Andrzej Szczęśniak.
Pazerność producentów i sprzedawców to tylko jeden z powodów - istotniejszy jest fakt, że w detalicznej cenie litra paliwa największą część stanowią podatki. W cenowym łańcuchu rafineria bierze ok. 35 proc. Marża na stacjach może sięgnąć 5-8 proc. Tzw. opłata paliwowa w benzynie to 3 proc. ceny. Reszta - grubo ponad 50 proc. ceny detalicznej - to podatki! Akcyza sięga 35 proc., a VAT przekracza 18 proc.
W ubiegłorocznym budżecie, na zaplanowane 62 mld zł z akcyzy, ponad 40 proc. stanowił podatek od paliw silnikowych.
Z danych resortu finansów wynika, że pod względem wpływów z podatku akcyzowego od paliw silnikowych rok 2014 był lepszy od 2013 r. o prawie 1,5 mld zł i o 1,3 mld zł lepszy od 2012 r.
Tylko dla porządku dodajmy, że są na świecie kraje, w których paliwo bywa tanie jak barszcz nie tylko z powodu niskiej ceny zakupu w rafineriach, ale także w efekcie niskiego opodatkowania. W Wenezueli litr benzyny kosztuje kilka groszy, a zatankowanie baku do pełna- jak to ktoś już obrazowo porównał - to koszt porannej kawy. W Arabii Saudyjskiej za litr paliwa kierowcy płacą niecałe 50 groszy, a w Kuwejcie i Egipcie ok. 1 zł.
O takich cenach możemy tylko pomarzyć. W UE - z powodu wysokich podatków - za paliwa płacimy chyba najwięcej na świecie. W Polsce i tak nie jest najgorzej - znacznie wyższe ceny detaliczne mamy we Włoszech, w Holandii i np. Norwegii.
Dymek pod podatkową presją
Uwaga! Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca Polsce podniesienie akcyzy na papierosy do poziomu... 75 proc.! Taka informacja obiegła media latem tego roku i wywołała natychmiastową reakcję producentów z tytoniowej branży. Wyliczyli, że kosztująca obecnie ok. 13 zł paczka papierosów podrożeje docelowo do 40 zł.
Ktoś inny natychmiast te wyliczenia podważył, ale wydaje się, że w tym przypadku nie ma to już większego znaczenia. Papierosy tak czy inaczej są skazane na powolne i systematyczne przykręcanie podatkowej śruby. Palacze płacą coraz więcej, a minister finansów liczy miliardy złotych z tytoniowej akcyzy wpływające do państwowej kasy. W ubiegłym roku skarbiec zarządzany przez Mateusza Szczurka został zasilony kwotą blisko 18 mld zł. To mniej, niż rząd sobie zaplanował, ale rosnąca akcyza i rosnące ceny papierosów zachęcają palaczy do kupowania ulubionych używek ze źródeł innych niż legalne. Przypomnijmy - w ciągu ostatniej dekady cena detaliczna papierosów wzrosła o ponad 100 proc. Jak informują organizacje skupiające producentów papierosów i plantatorów tytoniu, legalna sprzedaż wyrobów tytoniowych spada każdego roku o kilka procent i wcale nie musi oznaczać, że Polacy masowo rzucają palenie. Raczej kupują papierosy z przemytu. Szara strefa jest w tym przypadku bardzo trudna do oszacowania.
Na koniec eksperci ZPP nie bez złośliwości wyliczają: "Nasz aparat skarbowy zatrudnia grubo ponad 40 tys. osób. Na administrację podatkową wydajemy więcej niż większość krajów OECD".