Czas skończyć dramat naszych absolwentów!
Od 1 października br. uczelnie wyższe będą monitorować kariery zawodowe swoich absolwentów. Obowiązek, wynikający z nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, ma pomóc w lepszym dostosowywaniu kierunków i programów kształcenia do wymagającego rynku pracy, na którym absolwentom coraz trudniej się odnaleźć.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa wyższego nie precyzuje w jaki sposób uczelnie mają badać losy zawodowe byłych studentów, ale cel jest prosty - chodzi o to aby sprawdzać gdzie i w jakim czasie od uzyskania dyplomu znaleźli pracę. Wyniki monitoringu będą też cenną wskazówką dla maturzystów - dowiedzą się jakie szanse na znalezienie zatrudnienia daje dana uczelnia. Im więcej możliwości zawodowych po ukończeniu danej szkoły wyższej, tym większa jej popularność.
Takie informacje są w cenie, bo nie jest tajemnicą, że coraz większym problemem jest wysoki poziom bezrobocia absolwentów uczelni wyższych. Jak wynika z raportu CIMA od 2007 r. liczba bezrobotnych absolwentów wzrosła o 70,4 tys. Obecnie absolwenci szkół wyższych stanowią 10,5 proc. wszystkich bezrobotnych. Wynika z tego, że niemal co dziesiąty polski bezrobotny posiada wykształcenie wyższe.
Odsetek osób studiujących na uczelniach wyższych w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. Na studia udaje się ponad połowa każdego rocznika - wynika z diagnozy "Szkolnictwo wyższe w Polsce" przygotowanej przez IBnGR (Instytut Badań nad Gospodarka Rynkową) oraz Ernst & Young. Jednak wysoka liczba studentów nie zawsze idzie w parze z wysokim poziomem kształcenia. Pokutuje opinia, że polski system nauczania nie jest wystarczająco dostosowany do oczekiwań i wymagań rynku pracy. W efekcie młodzi ludzie z dyplomem coraz częściej mają problem z rozpoczęciem kariery zawodowej.
Dla porównania: czas pomiędzy ukończeniem studiów, a rozpoczęciem pracy w Unii Europejskiej wynosi trzy miesiące. W Polsce są to ok. dwa lata. Według innych danych ok. 60 proc. polskich absolwentów nie pracuje w wyuczonym zawodzie. Aby nie zostać bezrobotnymi muszą przekwalifikować się i uczyć nowego zawodu. O nieprzygotowaniu do wejścia na rynek pracy mogą też świadczyć badania prowadzone przez przedsiębiorców. Wynika z nich, że absolwenci uczelni nie dysponują umiejętnościami, których oczekują od nich pracodawcy.
Z kolei absolwenci narzekają, że wymagane są nie tylko dobre dyplomy, ale również doświadczenie. Dlatego dużą popularnością cieszą się staże i praktyki dzięki którym można nabyć nowe kompetencje i zebrać cenne doświadczenie zawodowe. Młode osoby mogą także starać się o pożyczki na uruchomienie działalności gospodarczej. Jednak to nie jedyne możliwości ułatwiające stawianie pierwszych kroków zawodowych. Szansą zdobycia posady przez młode osoby bez doświadczenia jest skorzystanie z pomocy agencji pracy tymczasowej.
Wciąż dominuje opinia, że praca tymczasowa to elastyczna forma zatrudnienia, ale niestabilna. Jak jednak wynika z rynkowych doniesień, agencje pracy tymczasowej zwiększają szanse pracowników na rynku pracy.
- Już dziś w Polsce blisko 20 proc. osób pracujących za ich pośrednictwem znajduje stałe zatrudnienie u tego samego pracodawcy. Ponadto coraz więcej firm wprowadza taką strukturę zatrudnienia, na podstawie której średnio 80 proc. to stali pracownicy, a pozostałe 20 proc. stanowi elastyczne zatrudnienie. W zeszłym roku z outsourcingu pracowniczego skorzystało ponad 11,5 tys. pracodawców. To 10 proc. więcej niż w trudnym roku 2009. wszystko wskazuje na to, że rynek ten wzrośnie o 15-20 proc. Firmy sięgają po elastyczne formy zatrudnienia, gdy widzą wzrost zamówień, ale nie mają pewności, czy te zamówienia będą stabilne w dłuższym okresie. Z dotychczasowych doświadczeń i obserwacji rynku wynika, że wraz z poprawą sytuacji gospodarczej wiele tymczasowych stanowisk pracy zamieni się w stałe posady - mówi Grażyna Chmielowska, dyrektor sprzedaży i operacji Adecco Poland.
Według danych Eurociett, pracownicy tymczasowi stanowili 0,6 proc. ogólnej liczby pracujących w Polsce w 2008 roku. Rok później odsetek ten wyniósł 0,44 proc. Póki co, w Polsce praca tymczasowa ma znacznie krótszą tradycję. Mimo to dane na temat rozwoju krajowego rynku pracy tymczasowej (26 proc. wzrost w 2012 roku, za Eurociett) pokazują, że szybko uświadamiamy sobie jak wiele korzyści płynie z zatrudnienia czasowego, zarówno dla firm jak i pracowników.
- Przedsiębiorcy doceniają zalety outsourcingu pracowniczego m.in. szybkie i skuteczne reagowanie na zmiany sytuacji gospodarczej czy elastyczne dopasowywanie kadry do aktualnych potrzeb firmy. Z kolei pracownicy chwalą sobie szybszy proces rekrutacji, specjalistyczne szkolenia i profesjonalne doradztwo w zakresie zatrudnienia - wyjaśnia Grażyna Chmielowska.
O pierwszej pracy warto pomyśleć już w trakcie studiów. Dzięki temu przyszli absolwenci uczelni wyższych zwiększają swoje szanse na konkurencyjnym rynku pracy.
- Podjęcie pracy tymczasowej pozwala młodzieży dostosować obowiązki zawodowe do trybu życia i obowiązków szkolnych. Dzięki elastycznej formie zatrudnienia może nie tylko zarobić, ale bardziej się usamodzielnić i przede wszystkim zdobyć cenne doświadczenie. Praca tymczasowa umożliwia bowiem nabycie podstawowych kompetencji w zakresie np. obsługi klienta, organizacji i stylu pracy w firmach.
- Często wymaga zainteresowania również otoczeniem zewnętrznym, w którym działa pracodawca - m.in. rynkiem, branżą, przepisami. Taka wiedza z pewnością procentuje w przyszłości. Nie bez znaczenia jest także aspekt wychowawczy - praca uczy młodzieży odpowiedzialności, systematyczności i bycia obowiązkowym. Rozwija w nich potrzebę kreatywnego myślenia, kształtuje umiejętność identyfikacji z grupą, pracy z ludźmi, konfrontowania własnej postawy z postawami innych - mówi Grażyna Chmielowska.
Dobrym przykładem pokazującym role pracy tymczasowej w znalezieniu "etatu" są rynki zagraniczne. Jak wynika z danych Ciett Economic Report 2011 (dane za 2009 r.) w każdym z ośmiu badanych krajów europejskich, więcej osób znalazło stałe zatrudnienie podejmując wcześniej prace w agencji pracy tymczasowej.
opr. MZB