W londyńskim City noworoczne premie po 1 mln funtów
Około 5 tysięcy bankierów z londyńskiego City może liczyć na noworoczne premie w wysokości ponad 1 mln funtów. Daje to zawrotną sumę 5 mld funtów - donosi w czwartek Press Association, powołując się na lorda Mynersa, ministra stanu ds. City w brytyjskim rządzie.
Myners ujawnił telewizji Sky, iż zarząd banku RBS (Royal Bank of Scotland) rekapitalizowanego przez podatników na łączną sumę ok. 45 mld funtów i ubezpieczonego przez rząd od toksycznych aktywów, zagroził zbiorowym podaniem się do dymisji i przejściem do pracy dla konkurencji, jeśli rząd zawetuje premie zaaprobowane przez dyrekcję.
Myners chce, by sprawą wygórowanych zarobków zajęły się fundusze emerytalne, będące bardzo wpływowymi udziałowcami banków, centrala związkowa TUC i konfederacja pracodawców CBI. Nie wyklucza, iż rząd odbierze premie bankierom, jeśli okaże się, że nie wywiązują się z zobowiązania udzielania kredytu firmom poszkodowanym przez ostatni kryzys.
Rekapitalizowane przez podatnika i kontrolowane przez skarb państwa banki RBS oraz LBG (Lloyds Banking Group) zobowiązały się, że w obecnym roku obrachunkowym pożyczą małym i średnim firmom łącznie 27 mld funtów. Rząd obawia się, że ten cel może nie zostać osiągnięty.
Wyżsi rangą bankierzy jak np. Stephen Hester - obecny szef RBS - mają w umowach o pracę klauzulę dopuszczającą wypłacenie premii z opóźnieniem i częściowe jej odebranie, jeśli nie osiągną wyznaczonych im celów.
Cytowani anonimowo prawnicy sądzą, iż premie bankierów są ważnym elementem konkurencyjności banków, a ich szefowie w razie uniemożliwienia im ich wypłaty przez rząd, będą musieli podać się do dymisji. Będzie to bowiem oznaczało, iż są zdolni wykonywać pełne obowiązki powiernicze tylko wobec jednego z udziałowców (rządu), a nie wszystkich.