Portale zbierają dane użytkowników, by sprzedawać więcej reklam
Postanowiłeś wymienić samochód, więc przeglądasz internetowe serwisy motoryzacyjne. Po jakimś czasie spostrzegasz, że na twoją skrzynkę pocztową trafia coraz więcej reklam samochodów. Widzisz je też, gdy odwiedzasz ulubiony portal. Przypadek? Portale śledzą twoje zachowanie, a na podstawie danych o tym, co robiłeś w sieci, przypisały cię do grupy "planujący zakup samochodu". I dlatego, zamiast pieluszek czy kremów, serwują ci reklamy aut.
W taki sposób działa tzw. oferta targetowania behawioralnego, czyli adresowania reklam do tych użytkowników sieci, których rzeczywiście mogą one zainteresować. Po zebraniu informacji o tym, czego szukamy, kiedy korzystamy i ile czasu spędzamy w internecie, a także gdzie mieszkamy, portale przypisują nas do różnych profili.
Na przykład "młodzież", "planujący zakup nieruchomości", "właściciele małych firm" czy "aktywnie uprawiający sport". Na życzenie reklamodawcy profile te mogą być jeszcze dokładniejsze.
Onet.pl poinformował w ostatnich dniach, że zwiększył liczbę wybieranych profili z 11 do 23. Portal podkreśla, że istnieje możliwość bardziej precyzyjnego określenia grup użytkowników. - Mogą zawierać procentowo określoną częstotliwość wizyt użytkowników na stronach o danej tematyce, hasła wpisywane do wyszukiwarki portalu - tłumaczy Paweł Zarzycki, dyrektor pionu produktu reklamowego w Grupie Onet.pl.
Ofertę rozwija też konkurent Onetu, portal Wirtualna Polska, należący do Telekomunikacji Polskiej. Wprowadził właśnie - jako jedyny na rynku - możliwość wysyłania targetowanych behawioralnie e-maili reklamowych. W ofercie jest kilkadziesiąt profili.
Michał Fura