Zamach na pieniądze w OFE

Rostowski: OFE zawodzą zaufanie Polaków, jestem porażony zszokowany

- Jestem porażony i zszokowany pomysłem towarzystw emerytalnych, żeby pieniądze z OFE były wypłacane tylko przez 10 lat po przejściu na emeryturę. To, co proponują towarzystwa emerytalne, to nie emerytury. Otwarte Fundusze Emerytalne powinny zmienić nazwę na Otwarte Fundusze Wypłat Kontrolowanych - mówi wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski w Kontrwywiadzie RMF FM. - Jeśli odkładamy gdzieś pieniądze, to musimy mieć zaufanie, że będzie się grało wobec nas fair. Trzeba zastanowić się, czy OFE dalej będą miały nasze zaufanie - mówi.

Konrad Piasecki: Patrząc na te pomysły cypryjsko-unijne, łapał się pan za głowę? Mówię zwłaszcza o pomyśle opodatkowania oszczędności.

Jacek Rostowski: - Na pewno było to działanie wysoce niestandardowe. Ale myślę, że to właśnie pokazuje, co się dzieje, jeżeli nie działamy zawczasu, żeby zawsze pozostawać po stronie bezpiecznej.

Po dobrej stronie mocy.

- Po bezpiecznej stronie mocy w tak bardzo niebezpiecznych czasach. To jest to, co my próbujemy robić - czyli trzymać się po tej bezpiecznej stronie, działać wyprzedzająco - od początku tego kryzysu, jakieś pięć lat temu.

W Polsce takie rozwiązania, o których marzyli czy o których myśleli Cypryjczycy i Unia, to byłyby rozwiązania, o których w najczarniejszych snach byłby pan w stanie pomyśleć? O takim opodatkowaniu oszczędności na przykład?

Reklama

- Polska ma jeden z najsilniejszych systemów bankowych, bardzo silny kapitałowo, bardzo bezpieczny i coś takiego jest zupełnie nie do pomyślenia.

Czyli wojna albo kataklizm mogłyby skłonić pana do myślenia o czymś takim.

- Wojna albo kataklizm same powodują gigantyczne problemy, które są nawet większe od tego. W Polsce jest to kompletnie i totalnie wykluczone, dlatego że mamy silny system bankowy i dlatego że od pięciu lat działamy wyprzedzająco, aby zabezpieczyć bezpieczeństwo finansów publicznych.

Z zachowaniem oczywiście wszelkich proporcji pytam także dlatego, że stan budżetu po pierwszych miesiącach nie wygląda dobrze. Małe wpływy. Sytuacja jest już krytyczna?

- W żaden sposób krytyczna. Od początku, od jesieni ubiegłego roku, mówiliśmy jasno, że właśnie dlatego, że sytuacja w Europie dalej jest bardzo niestabilna i niepewna, będziemy gotowi - jeżeli powstanie taka potrzeba - ten budżet znowelizować. W sytuacji tak wielkiej niepewności jest to działanie zupełnie normalne. Mogę powiedzieć, że marzec jest trochę lepszy niż oczekiwania.

Niż styczeń i luty?

- Niż luty - styczeń nie był najgorszy. Ale oczywiście jeszcze daleka droga przed nami, więc jeżeli będzie taka potrzeba, to będziemy gotowi budżet znowelizować i to nie jest żadna katastrofa.

Ludzie mniej kupują, ludzie mniej wydają, ludzie mniej sprzedają. Czy ta nowelizacja budżetu, o której pan mówi, to już jest pomysł, który leży na stole i właściwie jest przesądzony, czy wciąż ma pan nadzieję, że może uda się ten budżet utrzymać w tych ryzach, które zaplanowano?

- Musimy jeszcze poczekać i zobaczyć, jakie będą wyniki. Tymczasem oczywiście działamy na przykład poprzez program wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, który zabezpiecza im wielomiliardowe kredyty - bezpieczne kredyty, gwarantowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego - aby podtrzymać i zatrudnienie w małych i średnich przedsiębiorstwach, które zatrudniają najwięcej ludzi, i także dzięki temu konsumpcję.

Myśląc o budżecie i jego problemach, myśli pan też o pieniądzach, które są w OFE?

- Nie. Ustawa zobowiązuje nas w tym roku do przeglądu całego systemu OFE i to będziemy robili spokojnie prawdopodobnie przez następne pół roku.

A na przykład to podwyższanie składek, które jest zapisane w ustawie, że w tym roku pierwsze podwyższanie po tym obniżeniu, to będzie się działo w OFE czy raczej pan uważa, że należy zamrozić wysokość składek do OFE.

- W tej chwili nie ma żadnych planów, aby zamrażać, ale ogólny przegląd, który oczywiście także będzie na to patrzył, będzie miał miejsce.

Otwarte Fundusze Emerytalne proponują: "Będziemy wypłacać emerytom emerytury przez dziesięć, może kilkanaście lat dłużej, a potem niech cały ciężar utrzymania emeryta bierze na siebie ZUS". To jest pomysł, na który rząd może się zgodzić?

- Jestem tym pomysłem zupełnie porażony i zszokowany. Pomysł, że po dziesięciu albo piętnastu latach OFE przestaną wypłacać nam emeryturę, właśnie w momencie, kiedy jesteśmy starsi, prawdopodobnie mniej zdrowi, bardziej zmęczeni, jest dla mnie totalnie szokujący. OFE nazywają się Otwartymi Funduszami Emerytalnymi. Emerytura z definicji ma być wypłacana do końca życia. To, co proponuje OFE, to w ogóle nie jest emerytura. To jest programowana wypłata. Może powinny zmienić swoją nazwę na Otwarte Fundusze Wypłat Programowanych.

Rząd i pan oczekiwalibyście, żeby OFE wziął na siebie całość ryzyka: jeśli emeryt będzie żył przez 30 lat na emeryturze, to OFE powinny tę emeryturę przez te 30 lat wypłacać.

- To jest właśnie to, co wszyscy rozumiemy, a przynajmniej ja rozumiałem i jestem przekonany, że wszyscy polscy obywatele tak to rozumieli, pojęcie emerytury. I jeszcze jedna rzecz, która jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. OFE mówią: "Jeżeli będziecie chcieli mieć emeryturę nie przez dziesięć lat albo piętnaście lat, co jest tym, co wam proponujemy, ale do końca życia, to będziecie musieli drugi raz zapłacić, żeby się ubezpieczyć w jakimś zakładzie ubezpieczeniowym na ryzyko długowieczności". Dla mnie jest to kompletnie niezrozumiałe.

Ale pan uważa, że to są oszustwa, jakie OFE chcą zafundować Polsce, światu i emerytom?

- Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe, jakie są bodźce tak dziwacznego pomysłu, ale mogę na pewno powiedzieć, że taka propozycja wśród wielu Polaków nadwyręży zaufanie do instytucji, które miały wypłacać emerytury, a teraz proponują coś innego.

Ale to wszystko jeszcze w rękach rządu i parlamentu. Można ustawą skłonić OFE do innego rozwiązania.

- Jak odkładamy pieniądze - w przypadku OFE to jest 270 mld złotych, jakie państwo odłożyło na rzecz Polaków - do takich instytucji, na taką skalę, to robimy to zakładając, że do takich instytucji możemy mieć zaufanie, że będą z nami obchodziły się w sposób fair. Jak nagle nam mówią, że nie chcą nam wypłacać emerytury, tylko jakąś wypłatę przez 10-15 lat, to szczerze mówiąc nie wiem, czy to zaufanie, które jest konieczne w relacji osoby starszej, w sytuacji słabości wobec wielkiej instytucji, czy te osoby to zaufanie dalej będą miały.

I ostatnie pytanie, czy budżet znajdzie pieniądze na polsko-słowacką olimpiadę. Wczoraj wielkie plany ogłosili dwaj premierzy. Pan ma te pieniądze?

- Po pierwsze to będzie w 2022 roku, po drugie myślę, że trzeba jasno powiedzieć, że zimowe olimpiady nie wymagają bardzo dużych inwestycji infrastrukturalnych.

Ale jakiś wymagają. Tory bobslejowe trzeba budować, lodowiska.

- Lodowiska i takie rzeczy, czyli infrastruktura czysto sportowa. Kto za nią dokładnie będzie płacił, zobaczymy kiedy dostaniemy dokładny kosztorys. Nie są to igrzyska, które wymagają wielkich inwestycji, np. drogowych i tak dalej.

Rozmawiał Konrad Piasecki

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »