Katastrofa bezrobocia i polityka fiskalna priorytetami UE
Walka ze skutkami "katastrofy bezrobocia" w Europie i zwiększenie efektywności UE m.in. poprzez zmuszenie bogatych koncernów do płacenia podatków - to w ocenie szefa PE i kandydata europejskich socjalistów na szefa KE Martina Schulza najważniejsze priorytety UE po wyborach.
Jak podkreśla w rozmowie z PAP Schulz, to chadecy z EPP, w tym także kandydat tej frakcji na szefa KE Jean-Claude Juncker, odpowiadają w dużej mierze za obecną sytuację gospodarczą w UE, w tym za zniechęcenie milionów Europejczyków do dalszego integrowania się Europy.
Obecny szef Parlamentu Europejskiego zapewnia, że gdy zostanie przewodniczącym Komisji Europejskiej, czego - jak zaznaczył - jest pewny, to będzie negocjował z polskim rządem możliwość objęcia przez Polaka ważnych stanowisk w Unii, w tym szefa komisji ds. energii lub szefa unijnej dyplomacji.
PAP: Jakie największe wyzwania stoją przed Unią Europejską w nowym rozdaniu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Martin Schulz: - Bez wątpienia największym wyzwaniem dla Unii Europejskiej w najbliższych latach będzie walka z bezrobociem, zwłaszcza wśród młodych Europejczyków. Ponad 6 milionów młodych ludzi w Europie jest bez pracy, a żyją oni przecież w jednym z najbogatszych regionów świata. To jest katastrofa. Zadaniem polityków jest zapewnienie jak najlepszych szans i perspektyw dla kolejnych pokoleń, stąd walka z bezrobociem zwłaszcza wśród młodych jest dla Unii priorytetem numer jeden.
Jakie znaczenie dla UE mają najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego?
- Są to bardzo ważne wybory dla całej Europy, z wielu powodów. Po raz pierwszy Europejczycy głosując na konkretną partię w zasadzie bezpośrednio wybierają szefa Komisji Europejskiej - ponieważ Parlament Europejski po raz pierwszy ma tak istotną rolę w powoływaniu następnego szefa Komisji - więc jest to coś kompletnie nowego w wyborach. Z kolei od tego, kto będzie przewodził najważniejszym organem w Unii, czy jak do tej pory chadecy z EPP, którzy wiele mają na sumieniu, czy socjaliści, zależy kierunek, w jakim cała "28" będzie się dalej rozwijać.
W Polsce poparcie dla UE jest relatywnie wysokie, ale w wielu krajach Unii do głosu dochodzą środowiska eurosceptyczne, np. w Wielkiej Brytanii, która niedługo będzie decydować w referendum, czy pozostać w Unii. Czy jest to duży problem dla Europy?
- Jest to duży problem i mam tego świadomość, że głos oddany w tych wyborach na partię lub polityka reprezentującego poglądy eurosceptyczne to głos oddany z powodu braku nadziei na lepsze jutro. Wielu obywateli Unii straciło zaufanie do tego, że UE zatroszczy się o ich indywidualne potrzeby i przyszłość ich dzieci. Rozumiem nie tyle tych politycznych radykałów, bo jestem przeciwko nim, ale rozumiem ludzi, którzy często oddają swój głos właśnie na nich.
- Żeby było jasne, eurosceptycy stają się coraz silniejsi nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w innych państwach członkowskich Unii. Eurosceptycy są coraz bardziej obecni w partiach rządzących w wielu krajach UE. Tak się dzieje np. we Francji, Belgii czy w Holandii. Musi to budzić uzasadnione obawy o dalszy rozwój Unii, a odpowiedzialni politycy tacy jak ja oraz inni muszą jak najszybciej zrozumieć to przesłanie i powody wzrostu tych eurosceptycznych nastrojów i wyciągnąć szybko wnioski.
Jakie będą pana priorytety, jeśli zostanie pan szefem Komisji Europejskiej?
- Podstawowym będzie zwiększenie efektywności całej Unii. Musimy uwolnić potencjał, który drzemie w Europie i to jest zadanie głównie dla nas w Brukseli. Przed nami stoją wielkie wyzwania. Jak zapewnić wzrost gospodarczy i uzdrowić politykę fiskalną, tak by była bardziej efektywna? - to najważniejsze pytanie i wyzwanie. Miliardy euro każdego roku nie trafiają do publicznych budżetów, ponieważ prywatne firmy i korporacje są zwolnione z podatków. Jeśli ty musisz płacić podatki w swoim kraju, to dlaczego międzynarodowe firmy, które zarabiają tutaj miliony euro, mają nie płacić także podatków? To jest nie do zaakceptowania.
- Oprócz wzrostu gospodarczego, polityki fiskalnej i walki z bezrobociem, o czym mówiłem na początku, ważne są także kwestie energetyczne, w tym utworzenie jak najszybciej unii energetycznej, co niestety nie będzie łatwe i potrwa trochę czasu. Jestem głęboko przekonany, że pomimo interesów narodowych, jakie mają państwa członkowskie, uda się z powodzeniem utworzyć unię energetyczną. Jeśli zostanę szefem Komisji Europejskiej będę zabiegał, aby tak szybko jak to będzie możliwe taka unia powstała, ponieważ podzielam w pełni pogląd, że Europa musi jak najszybciej uniezależnić się od rosyjskiego gazu i musimy nad tym projektem wspólnie w całej Unii pracować. Ponadto inwestycje energetyczne w Europie to inwestycja we wzrost i kolejne miejsca pracy.
Ważnym wyzwaniem dla UE jest konflikt ukraińsko-rosyjski. Sankcje nałożone na Rosję nie powstrzymały Władimira Putina przed dalszą eskalacją konfliktu na Ukrainie. Czy sankcje unijne powinny byś ostrzejsze?
- To będzie zależało od dalszych intencji samego Władimira Putina. Jeśli Rosja będzie kontynuowała prowokacyjne działania na Ukrainie, próbowała zniszczyć suwerenność Ukrainy i jej integralność terytorialną, to wcześniej czy później UE będzie musiała odpowiedzieć ostrzejszymi sankcjami. Jesteśmy na to przygotowani i powinniśmy, zwłaszcza koledzy, którzy głośno mówią o radykalnym zaostrzeniu sankcji przeciwko Rosji, przygotować na nie także obywateli Unii, bo skutki ich wprowadzanie dotkną także w jakimś stopniu i nas. Tym kosztem dla całej Europy będzie mniej pieniędzy, mniejsza stabilność finansowa oraz większe ceny energii i spadek poziomu inwestycji. Więc jeśli pan pyta, czy Unia Europejska powinna nałożyć ostrzejsze sankcje na Rosję, to moja odpowiedź brzmi: tak, kiedy to będzie to konieczne, ale musimy przygotować na to zwykłych ludzi i wytłumaczyć im, co to będzie dla nich oznaczało.
Co dalej z pomysłem utworzenia budżetu strefy euro (eurozone capacity)? Czy powinien on być dalej forsowany?
- Znam tę ideę, ale poza wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Danii pozostałych 26 członków Unii Europejskiej chce przystąpić wcześniej czy później do strefy euro. Wszystkie państwa, poza Wielką Brytanią, podpisały Pakt fiskalny, więc teraz powinniśmy przenosić te zapisy na instytucje unijne. Mówiąc wprost: powinniśmy szukać rozwiązania, które będzie gwarantowało państwom, które jeszcze nie są w strefie euro, aby nie były wykluczone z dyskusji na temat sytuacji w Unii.
Co pan sądzi o debacie toczącej się w Europie na temat ograniczenia jednej z podstawowych swobód UE, jakim jest przepływ osób i pracowników?
- UE gwarantuję swobodę przepływu osób i pracowników i debata, jaką obserwujemy w Europie na temat jej ograniczenia, jest po prostu głupia. Pamiętam bardzo dobrze podobną debatę we Francji na temat polskiego hydraulika, który miał przyjechać do Francji i być realnym zagrożeniem dla tysięcy Francuzów pracujących w swoim kraju. Taka gra podważająca podstawowe wartości europejskie nie jest dla mnie przejrzysta i nie do zaakceptowania podobnie jak nadużycia, które w niektórych państwach członkowskich miały miejsce, ale to są pojedyncze przypadki.
Poglądy reprezentowane przez Europejską Partię Socjalistyczną w PE nie zawsze były zgodne z polskim interesem. To europejscy socjaliści głosowali za ograniczeniem eksploatacji przez państwa członkowskie złóż gazu łupkowego. Dlaczego Polacy mieliby więc właśnie na socjalistów oddać swój głos?
- Dalsza eksploatacja złóż gazu łupkowego zależy w PE nie tylko od socjalistów, ale od wszystkich frakcji europejskich. To jest kwestia, na której w przyszłym Parlamencie Europejskim socjalistom będzie bardzo zależało. To nie jest tylko polski interes, lecz fundamentalna dyskusja.
Jaka jest największa różnica między panem a pańskim głównym rywalem o fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej, b. premierem Luksemburga Jean-Claude Junckerem?
- Od 20 lat pracuję dla Unii i obywatele doskonale wiedzą, kto i czego dokonał. Zawsze walczyłem o "otwarte drzwi i okna" w Europie, aby obywatele mogli przez nie spoglądać. Z kolei Jean-Claude Juncker jest osobą, która od 20 lat te drzwi i okna przed Europejczykami zamyka. Reprezentuje on bowiem tę partię, która spowodowała, że Europejczycy mają poczucie, że politycy mają wszelką władzę w Europie, a oni nic nie mogą. Ponadto poglądy Jean-Claude Junckera na kwestie podatków i polityki fiskalnej są zupełnie inne niż moje, podobnie jak w wielu innych pozostałych tematach, co doskonale widać, jak porówna się mój program z programem Jean-Claude Junckera.
Jeśli socjaliści wygrają wybory i zostanie pan szefem KE, czy Polska może liczyć wówczas na ważne stanowisku unijne, np. szefa komisji ds. energii lub szefa unijnej dyplomacji?
- To jest pytanie, które będę stawiał polskiemu rządowi i z nim negocjował - po tym jak zostanę szefem Komisji Europejskiej. Mam pewność, że tak się stanie - mimo wyniku wyborów.