Zmiany na polskim rynku pracy w 2009 roku
W 2009 roku polski rynek pracy czekają duże zmiany. Zapowiadane spowolnienie gospodarcze odbije się na wynikach finansowych firm, a co za tym idzie - na ich polityce personalno-kadrowej. Raport opracowany został przez portal rynekpracy.pl
Skutki spowolnienia na rynku pracy zależeć będą od stopnia kurczenia się PKB. Ekonomiści twierdzą, że w Polsce zatrudnienie ulega zamrożeniu, jeśli tempo rozwoju zwalnia do 2-3 proc. rocznie. Wielkość zatrudnienia zwiększa się wtedy, gdy dynamika wzrostu PKB przekracza 5 proc. Poniżej tego poziomu wskaźnik zatrudnienia przestaje rosnąć lub zaczyna spadać.
Pogarszająca się wartość wskaźnika sprawi, że na rynku pracy nastąpi przesilenie. Zakończy się dwuletni okres rządów pracownika poprzedzony długotrwałym dyktatem pracodawcy. Należy oczekiwać, iż rynek pracy osiągnie względną równowagę między żądaniami pracowników a oczekiwaniami pracodawców.
Konsekwencje dekoniunktury bez wątpienia odczują nasze portfele. Przedsiębiorcy poszukując oszczędności będą niechętnie godzić się na podwyżki. Świadomość słabszej kondycji gospodarczej wpłynie jednocześnie na obniżenie żądań płacowych pracowników. Galopująca w 2007 i 2008 roku dynamika płac zmniejszy się. Z rejestrowanego w ostatnich miesiącach dwucyfrowego poziomu może skurczyć się do 6-7 proc. w 2009 roku i nawet 5-6 proc. w 2010 roku.
Nadmierne obawy o utratę etatu nie są jednak uzasadnione. Rynek pracy reaguje na sygnały napływające z gospodarki z dużym opóźnieniem. Wynika to z racjonalnych działań pracodawców. Pochopne zwolnienia w odpowiedzi na słabnącą ekonomię są dla nich ryzykowne, gdyż wiążą się z kosztowną i długotrwałą rekrutacją w okresie ponownego ożywienia gospodarki.
Nie ulega jednak wątpliwości, iż nowy rok nie będzie najlepszym czasem na łatwą i szybką zmianę pracy. W nadchodzących miesiącach firmy będą niechętnie zwiększać zatrudnienie. Przy rekrutacji nowych pracowników będą bardziej ostrożne i mniej skłonne do ryzyka niż dotychczas.
Pierwsze sygnały zmian w planach kadrowych polskich przedsiębiorców zaobserwować można już w IV kwartale 2008 roku. Badanie Barometr Manpower Perspektyw Zatrudnienia wykazało, iż jedynie 25 proc. pracodawców zapowiedziało na ten okres zwiększenie zatrudnienia. Kwartał wcześniej takich pracodawców było 32 proc. Wzrósł odsetek firm, które przewidywały redukcję etatów. W IV kwartale deklaracje takie złożyło 6 proc. ankietowanych przedsiębiorstw czyli o 3 punkty procentowe więcej niż kwartał wcześniej. Większość firm (63 proc.) opowiedziała się za tym, że "przeczeka" niepewny okres bez zmian w stanie liczebnym personelu.
Najbardziej aktualne dane (tj. za październik 2008 roku) opublikowane przez GUS również nie wskazują na rozpoczęcie procesu masowych zwolnień. Bezrobocie nadal spada, choć mniej dynamicznie niż dotychczas. Wzrostu stopy bezrobocia do poziomu ok. 9,5 proc. oczekiwać można pod koniec roku i będzie to w dużej mierze skutkiem wahań sezonowych. W ciągu najbliższych dwóch lat bezrobocie może natomiast wzrosnąć maksymalnie o 3 punkty procentowe.
Rośnie liczba przedsiębiorstw deklarujących, iż w najbliższym czasie zamierza redukować zatrudnienie. Z danych na koniec października 2008 roku wynika, że 276 zakładów pracy zapowiedziało zwolnienie 19,7 tys. pracowników. To znaczny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. W październiku 2007 roku zwolnienie 8,8 tys. pracowników zadeklarowało 155 zakładów.
Na radykalizację wypowiedzi pracodawców wpływ mają dwa czynniki - zmniejszone zapotrzebowanie na polskie produkty i usługi za granicą oraz ograniczenie popytu wewnętrznego na skutek malejącej konsumpcji. Już na przełomie III i IV kwartału 2008 roku silny spadek zamówień odczuły firmy nastawione na eksport. Cięcia nie ominą branży motoryzacyjnej, metalowej, chemicznej oraz szklarskiej. Widmo zwolnień ciążyć będzie nad pracownikami sektora budowlanego oraz przedstawicielami branż silnie z nim związanych - pośrednictwa nieruchomości, meblarstwa czy sprzętu AGD.
Na kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia mogą narzekać osoby zainteresowane karierą w PR, marketingu czy reklamie. Zaciskanie pasa przez firmy wiąże się ze znacznym uszczupleniem budżetów na wszelkie działania promocyjno-reklamowe. Skutkiem tego zmniejszy się liczba wakatów na stanowiskach związanych z tego typu działalnością.
Nie wszystkie branże i pracownicy muszą jednak obawiać się chudych lat. Kryzys finansowy wzmoże zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną kadrę kierowniczą i doświadczonych dyrektorów finansowych. Poszukiwani będą także skuteczni handlowcy i menedżerowie sprzedaży. Siłę przetargową nadal stanowić będzie wykształcenie, specjalizacja i/bądź doświadczenie w inżynierii.
Ponadto, ze względów oszczędnościowych firmy będą podejmowały decyzje o zleceniu części usług jednostkom zewnętrznym - "podwykonawcom". Zwiększą się dochody i zatrudnienie w firmach outsourcingowych, zwłaszcza tych, które specjalizują się w finansach, telekomunikacji i zaawansowanych technologiach. Polska może również skorzystać na ograniczaniu przez zagraniczne firmy kosztów produkcji. Dążąc do ich minimalizacji koncerny mogą szukać nad Wisłą dostawców lub przenosić do Polski część procesów biznesowych.
Obok zawirowań wywołanych krachem finansowym sytuację na rynku pracy A.D. 2009 może naruszyć reemigracja Polaków, którzy od czasu otwarciu rynków pracy UE zdecydowali się na podjęcie zatrudnienia za granicą. Przewiduje się, iż z powodu kryzysu pracę na emigracji straci ok. 300-400 tys. rodaków. Do kraju powróci mniej więcej połowa z nich. Część z powracającej grupy zasili rejestr bezrobotnych. Głównymi przeszkodami w znalezieniu zatrudnienia na rodzimym rynku będą ograniczone umiejętności zawodowe oraz brak doświadczenia w pracy zgodnej z kierunkiem zdobytego wykształcenia. Około 90 proc. Polaków przebywających za granicą wykonuje prace nie wymagające żadnych kwalifikacji.
Być może część emigrantów zdecyduje się na poszukiwanie pracy w innym kraju UE. Przed końcem kwietnia 2009 roku poznamy decyzję czterech krajów Ugrupowania, które jako ostatnie blokują Polakom swobodny dostęp do rynków pracy. Spośród Austrii, Niemiec, Belgii i Danii najbliższa pełnej liberalizacji jest Belgia.