Białoruś: Dolar już po 15 tysięcy rubli
Białoruska waluta przekroczyła dziś kolejną granice psychologiczną. Na giełdzie walutowej w Mińsku za jednego dolara płacono ponad 15 tysięcy rubli.
Media poinformowały, że z powodu znacznego spadku wartości rubla wstrzymano obrót na giełdzie walutowej. Jeszcze miesiąc temu za dolara płacono niespełna 12 tysięcy rubli. Tym samym białoruska waluta w tym czasie straciła około jednej czwartej swojej wartości.
Osłabienie wartości białoruskiej waluty w znacznej mierze jest związane z kłopotami gospodarczymi sąsiedniej Rosji, która jest głównym rynkiem zbytu dla białoruskich towarów.
Z powodu dużego spadku wartości rosyjskiego rubla miejscowe towary w przeliczeniu na waluty twarde zrobiły się tanie. Dlatego niektórzy Białorusini zaczęli kupować u siebie walutę i nabywać towary w Rosji. W efekcie na Białorusi w kantorach zaczęło brakować euro i dolarów.
To Rosja ciągnie w dół swojego sąsiada i sojusznika - komentuje sytuację wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt. Jak zaznacza, nie może być inaczej, ponieważ Białoruś jest silnie związana z rosyjską gospodarką.
Ekspert podkreśla, że w sytuacji, kiedy rosyjski rubel nurkuje, Mińsk sprzedający swoje towary do Rosji za ruble, coraz mniej zarabia. Dlatego, jak zaznacza, można obserwować nerwowe działania władz Białorusi i chęć zachowania jak największej liczby dewiz. To, z kolei, zdaniem Adama Eberhardta, powoduje deprecjację kursu białoruskiego rubla. Ekspert podkreśla, że mamy tu do czynienia z zasadą naczyń połączonych, gdzie pogarszająca się koniunktura w Rosji uderza także w Białoruś.
Na Białoruś powrócił ostatnio zapomniany zawód "cinkciarza"czyli osoby nielegalnie wymieniającej waluty. To wynik zawirowań na miejscowym rynku walutowym.
Białoruski Bank Narodowy w grudniu ratując rynek, wprowadził 30 procentową prowizję na sprzedaż zagranicznych walut. Obecnie się z tego wycofał. Na rynku jednak brakuje dolarów i euro. Dlatego sytuację próbują zapełnić "cinkciarze", których nazywa się "walutczykami". Na Białorusi w końcu ubiegłego roku popyt na zagraniczne waluty wzrósł nawet kilkunastokrotnie.