Największy internetowy przekręt w Polsce

Mówi się, że to jeden z największych internetowych przekrętów w Polsce. Tysiące osób zostało oszukanych przez sklepy internetowe należące do firmy, za którą najprawdopodobniej stoi dwóch Polaków. Sprawą zajmuje się płocka prokuratura.

Wszystko zaczęło się w 2012 roku. To wtedy w sieci pojawił się sklep internetowy, oferujący ubrania najpopularniejszych marek sportowych - PilkaSklep.pl. Na forach szybko rozeszły się wieści, że sklep nie do końca działa uczciwie.

Klienci na towar czekali miesiącami, większość nigdy go nie otrzymała. Gdy produkt dotarł, okazywało się, że jest to podróbka. Reklamacji nikt nie zdążył złożyć.

Sklep zwinął działalność tak szybko, jak ją rozpoczął, zbierając ogromne finansowe żniwa. Nic w tym dziwnego, skoro wystartował tuż przed mistrzostwami Euro 2012, kiedy ubrania sportowe rozchodziły się jak świeże bułeczki. Najgorsze miało dopiero nadejść.

Reklama

Nie jeden i nie dwa

Jeszcze w 2012 roku rozpoczął działalność w internecie kolejny sklep - 66procent.pl, oferujący ubrania topowych marek. Chętnych klientów na łapanie okazji nie brakowało, zwłaszcza, że kusiły profesjonalnie przygotowane reklamy.

Niestety, podobnie jak w przypadku PilkaSklep.pl i tym razem, kupujący zostali z niczym. Po drodze pojawiły się kolejne internetowe biznesy: 66prezent.pl oraz Retrobut.pl.

Oszukanych można było liczyć już w tysiącach, a sprawą nieuczciwych sklepów zajmowały się komisariaty w całej Polsce. Śledczym udało się ustalić, że za wszystkimi oszustwami stoi jedna i ta sama firma, a jej właścicielami jest najprawdopodobniej dwóch Polaków.

Scalić w jedno

Skala oszustwa była ogromna, dlatego w 2012 roku postanowiono, że wszystkimi sprawami powinna zająć się jedna prokuratura. Wyznaczono Prokuraturę Okręgową w Płocku. Mimo tego, że śledztwo trwa już dwa lata, jego końca nadal nie widać. Jak dotąd, przesłuchano ponad 90 tys. osób, ale wciąż zgłaszają się kolejni poszkodowani klienci. Mówi się, że jak dotychczas to największy przekręt w Polsce. Oszukanych może być nawet ponad 100 tys. osób, a kwotę wyłudzonych pieniędzy szacuje się nawet na kilkanaście milionów złotych.

Śledztwo jest o tyle trudne, że sklepy zakładane były za granicą: w Singapurze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Hongkongu czy na Malediwach, zaś właściciele sklepów od kilku lat ukrywają się za granicą, najprawdopodobniej na terenie Azji. Śledztwo nadal jednak toczy się w sprawie, a nie przeciwko osobie.

Okazja czyni złodzieja

Sklepów działających na podobnej zasadzie cały czas przybywa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tym roku zgłosił do prokuratury już siedem zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jak informuje, dotyczyły one przedsiębiorców sprzedających towary poza lokalem oraz przez internet. UOKiK nie ma kompetencji do tego, by interweniować wtedy, gdy konsument został oszukany przez wirtualnego sprzedawcę, np. otrzymał towar nieoryginalny lub nie otrzymał go wcale. Takimi sprawami zajmuje się policja i prokuratura.

Urząd może tylko apelować do klientów o rozwagę. Najważniejsze jest zachować czujność, zwłaszcza gdy w internecie pojawia się bardzo atrakcyjna promocja: "Nieprawdopodobnie niska cena i obowiązek zapłaty z góry mogą świadczyć o tym, że otrzymasz towar nieoryginalny, niskiej jakości lub który być może w ogóle do ciebie nie dotrze" - przypomina UOKiK.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: oszustwo internetowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »