U sąsiada Polski gorzej niż planowano
Czeski bank centralny (ČNB) obniżył prognozę dla gospodarki - skurcz wyniesie 3,8 proc. (w maju prognozowano 2,4 proc., Komisja Europejska daje 2,7 proc., Międzynarodowy Fundusz Walutowy - 3,5 proc., czeskie ministerstwo finansów - 4,3 proc.). W przyszłym roku zwyżka PKB wyniesie 0,7 proc. (wcześniej prognozowano 1,4 proc.), w 2011 r. wzrost wyniesie 2,2 proc. W zeszłym roku zwyżka PKB wyniosła 2,8 proc.
Czesi uważają, iż dno kryzysu było w II kwartale tego roku i teraz następować będzie lekkie ożywienie. Uwzględnią to i prognozowany spadek inflacji przy zmianach w budżecie na 2010 r., które będą uchwalane 17 sierpnia. Bank centralny spodziewa się w tym roku kursu korony do euro na poziomie 26,60 Kč/EUR, w przyszłym roku w granicach 25,70 Kč/EUR i w 2011 r. 25,30 Kč/EUR (teraz kurs oscyluje w okolicach 26 Kč/EUR).
Kiepski był dla przeciętnych Czechów II kwartał - bez pracy było 333,9 tys. ludzi (stopa bezrobocia wzrosła rok do roku do 6,4 proc.). Eksport i import zniżkowały w czerwcu już 9. kolejny miesiąc. Rok do roku eksport był niższy o 15,1 proc., import zaś o 19,3 proc. (głównie dotyczy ropy i pochodnych). Bilans handlu zagranicznego był dodatni (20,4 mld koron, lepsze saldo w tym roku było tylko w marcu) przeważnie wskutek znakomitej sprzedaży aut do Niemiec i na Słowację.
W czwartek czeska rada polityki pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. do rekordowo niskiego poziomu 1,25 proc. (na Węgrzech wynoszą 8,5 proc., w Polsce 3,5 proc.). 8 sierpnia 2008 r. podstawowa stopa procentowa wynosiła w Czechach 3,5 proc. Ma to być wedle ekonomistów ostatnia obniżka w tym cyklu koniunkturalnym.
Krzysztof Mrówka