Co naprawdę stało się ze złotem?
To był krwawy piątek na rynku złota. Tym bardziej przerażający, że zupełnie nieoczekiwany. Cena złota błyskawicznie spadła o blisko 150 dolarów. Media donoszą, że inwestorzy przestraszyli się, że banki centralne (począwszy od Cypru) chcą walczyć z kryzysem wyprzedając złoto i zalewając nim rynek. Tymczasem, nawet przeciwnicy złota wątpią, że doniesienia z Cypru stanowiły rzeczywisty katalizator ostatnich wydarzeń. Prawda wygląda nieco inaczej..
Raporty mówią wyraźnie. Jeden z dużych banków inwestycyjnych w piątek rano zlecił sprzedaż kontraktów terminowych na złoto o wartości 6 miliardów dolarów - odpowiednika 124,4t kruszcu. Choć transakcja była anonimowa, wyśledzono że przeszła przez brokerów Merrill Lynch. Zlecenia na kolejne 300 ton przyszły w ciągu 35 minut.
Nagle okazało się, że banki inwestycyjne i fundusze hedgingowe w krótkim czasie mogą istotnie wpłynąć na cenę złota. - Wynika to z ogromnej dźwigni finansowej (20:1!) którą mogą wykorzystywać i czego właśnie byliśmy świadkami - mówi Marianna Wodzińska z firmy Inwestycje Alternatywne Profit SA. Ale po co obniżać cenę kruszcu? - Proste. Aby umożliwić zamknięcie krótkich pozycji w korzystniejszych cenach - dodaje.
O takich praktykach od kilku lat mówi GATA (Stowarzyszenie przeciwko Kartelowi na Rynku Złota), amerykańska organizacja działająca przeciwko zmowie w celu kontrolowania cen. Mówi jednak zbyt cicho, by usłyszały ją media i by prawda dotarła wreszcie do inwestorów.
Sprzedane od piątku złote kontrakty terminowe odpowiadają ponad 400 tonom złota. To 15 proc. rocznej, globalnej produkcji. Sprzedaż tej wielkości nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia. Kto zleciłby tak dużą, jednorazową sprzedaż, wiedząc, że to dosłownie zmiażdży cenę? I kto chciałby kupić aktywa, o których wie, że ich cena spadnie?
- Można mieć poważne wątpliwości, czy ci, którzy sprzedali ponad 400 ton wirtualnego złota rzeczywiście mogliby je dostarczyć, kiedy kontrakty wygasną. To jasne więc, że ich celem mogło być obniżenie ceny - tłumaczy Wodzińska. Tu jednak rodzi się kolejne pytanie: kto jeszcze skorzystał na tym, że nagle, za te same pieniądze mógł zgromadzić znacznie większe zapasy fizycznego kruszcu?
To jednak nie koniec wątpliwości. Najlepsze przed nami. W związku z anonimowością transakcji i brakiem odpowiednich regulacji, nie ma przeciwwskazań, by sprzedający i kupujący reprezentowali tę samą spółkę. W takim przypadku jedynym kosztem jest opłata dla operatora. Żaden fizyczny metal ani pieniądze nie muszą być wymienione. Co więcej, możliwe jest nawet odwołanie transakcji, co oznacza, że świat myśli, że materiał został sprzedany, kiedy w istocie nigdy do tego nie doszło.
Histeryczne relacje mediów podsycają płomienie szybkiej wyprzedaży. Wcześniej nie udało im się przewidzieć bańki internetowej, ani bańki na rynku nieruchomości. Nie udało im się w porę podchwycić 12-letniego trendu wzrostowego złota. Teraz mają szansę zabłysnąć. Ale jakim kosztem?
Płytkie relacje, w których brak choćby próby znalezienia prawdy o wydarzeniach ostatnich dni powodują, że do wyprzedaży papierowego złota przyłączyła się również część drobniejszych inwestorów. Ogromny, piątkowy spadek wywołał lawinę automatycznych zleceń sprzedaży zapobiegających ewentualnym stratom. Efekt okaże się najpewniej odwrotny.
Na giełdzie w Dubaju i w całych Indiach nagły spadek cen wywołał jedyną, zdrową reakcję. Rynki azjatyckie nie ufają mediom. Słyną także z tego, że natychmiast korzystają z cenowych okazji. Stąd MMTC (Giełda Metali i Minerałów w New Delhi) zanotowała rekordowy, 200 proc. wzrost sprzedaży fizycznego kruszcu. Z kolei bank Południowej Korei ze spokojem oznajmił, że taki spadek cen nie ma znaczenia. Złoto to inwestycja długoterminowa.
Okazuje się jednak, że głosy utwierdzające wschodnie rynki w słuszności ich reakcji pojawiają się także na Zachodzie. Specjaliści z Commerzbanku przyznali, że wyprzedaż była znacznie przesadzona. Podobnie uważają eksperci Societe Generale SA. Nawet Marc Faber, który ostatnio jakby zwątpił w siłę kruszcu stwierdził: "Jestem zachwycony, że złoto wreszcie się załamało! To tworzy doskonałą okazję do zakupów".
Wbrew mainstreamowym komentarzom od piątku nic się nie zmieniło. Żaden ze światowych problemów gospodarczych nie został rozwiązany. Fundamenty rynku złota nie zostały zachwiane. Tylko złoto zachowuje wartość w czasie. Tylko złoto stanowi zabezpieczenie przed inflacją, a ona nieuchronnie się zbliża, bo polityka monetarna na świecie prowadzi do dewaluacji walut.
- Stąd, mimo licznych doniesień, obserwujemy wzmożone zakupy fizycznego kruszcu. Inwestorzy, którzy nie słuchają mainstreamowych, niedoinformowanych lub manipulowanych mediów, dostrzegli okazję do zakupów - podkreśla rzecznik IAP SA. - Nie kierują się psychologią tłumu, a słowami legendarnego finansisty Sir Johna Templetona. "Czas maksymalnego pesymizmu to najlepszy czas na zakupy. Czas maksymalnego optymizmu to najlepszy czas na sprzedaż."