Dane NBP: Frankowicze są dobrze sytuowani. Mają zapas finansowy na gorsze czasy
Niewiele ponad 2 proc. polskich rodzin ma kredyt walutowy, większość we frankach szwajcarskich. Z najnowszego raportu NBP wynika, że to osoby o ponadprzeciętnych dochodach, ze stosunkowo wysokimi płynnymi aktywami finansowymi, które mogą zapewnić im bufor w razie wzrostu raty.
NBP wspólnie z GUS pilotażowo przebadało 7 tys. gospodarstw domowych z całego kraju. W powstałym raporcie "Zasobność gospodarstw domowych w Polsce" omówiono między innymi sytuację osób, które zaciągnęły kredyty walutowe, głównie we frankach szwajcarskich.
Większość zaciągniętych kredytów to środki na zakup miejsca zamieszkania, a przeciętny poziom zadłużenia kredytem mieszkaniowym wynosi 104 tys. zł, podczas gdy przeciętny poziom zadłużenia innym rodzajem kredytu to 5 tys. zł.
Kredyty mieszkaniowe zaciągały głównie rodziny o dochodach powyżej przeciętnej, przy czym kredyty walutowe były zwykle udzielane w wyższej wysokości, ale dostawały je gospodarstwa o znacznie wyższych dochodach - mediana rocznego dochodu netto gospodarstwa z kredytem walutowym to 33,5 tys. zł na osobę (wg dochodu ekwiwalentnego, zgodnie ze skalą ekwiwalentności OECD), a wśród gospodarstw z kredytem hipotecznym zaciągniętym w złotych wynosi niecałe 27 tys. zł na osobę.
Chociaż gospodarstwa domowe z kredytami walutowymi są relatywnie silnie obciążone obsługą długu, to jednak znaczna ich część posiada płynne aktywa kilkukrotnie przekraczające bufory płynnościowe innych gospodarstw, a płynne aktywa gospodarstw z kredytami walutowymi pozwalają absorbować nawet znaczne wzrosty raty kredytu przez długi czas.
- Pokazujemy, że jeżeli gospodarstwo domowe zdołało zgromadzić jakieś aktywa, czy to finansowe czy inne, to są one istotnym amortyzatorem ewentualnych niekorzystnych zdarzeń - powiedział Zbigniew Żółkiewski, współautor raportu "Zasobność gospodarstw domowych w Polsce".
Mimo że gospodarstwa domowe z kredytami walutowymi są narażone zarówno na ryzyko zmian stóp procentowych jak i kursu walutowego, to ostateczne ryzyko zależy od relacji między zmianą stóp procentowych za granicą a kursem złotego, która w ciągu ostatnich kilkunastu lat była korzysta dla kredytobiorców - słabszemu złotemu towarzyszył zwykle spadek stóp procentowych za granicą i na odwrót - stabilizując wysokość raty kredytowej. Obniżki stóp procentowych dla głównych walut, w których zaciągano kredyty hipoteczne (tj. CHF i EUR) rzeczywiście częściowo zmniejszyły skalę obciążenia kosztów obsługi długu z tytułu deprecjacji złotego od połowy 2008 r., ale per saldo te koszty uległy zwiększaniu.
amk/ Kurier PAP