Idzie do więzienia za 9 tys. zł zaległości wobec ZUS
Policjanci zatrzymali w środę w Rawie Mazowieckiej Iwonę Świetlik, przedsiębiorcę, której firmę wykończył państwowy ubezpieczyciel. Trafi do więzienia za drobne zaległości wobec ZUS - napisała dzisiaj "Rzeczpospolita" na swojej stronie internetowej.
Iwona Świetlik, do niedawna właścicielka firmy odzieżowej Ivett była jednym z głównych pracodawców w ubogiej Rawie Mazowieckiej. Jej firma została zniszczona działaniami urzędników miejscowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zbankrutowana, bezrobotna i bezdomna już kobieta została w środę przed południem zatrzymana przez policję. Do więzienia przy ul. Beskidzkiej w Łodzi trafi za w rzeczywistości drobne zaległości finansowe - 9,5 tys. złotych - napisała "Rzeczpospolita".
Świetlik po postawieniu firmy w stan upadłości nie mogła w terminie spłacać składek ZUS. Wszystkie zaległości spłaciła, lecz z opóźnieniem. Została ukarana grzywną. Straciła firmę, dom, zajęto jej konta, jest bezdomna.
W Sądzie Rejonowym w Skierniewicach poinformowano, że Świetlik nie odbierała korespondencji z sądu, w których wzywano ją do uiszczenia grzywny. W związku z tym sąd skorzystał z możliwości zamiany kary grzywny na karę aresztu. 5 grudnia ta decyzja się uprawomocniła. Korespondencja z sądu do pani Świetlik jednak... nie trafiała. Wysyłana była na adres domu, który został zajęty przez syndyk masy upadłościowej. Świetlik od pół roku nawet nie jest tam zameldowana.
Istniejąca niemal 30 lat firma Ivett, która tylko w latach 2007-2009 przyniosła budżetowi ponad 2 mln zł, została doprowadzona przez ZUS do likwidacji. Produkująca odzież firma należąca do Iwony Świetlik zatrudniała ponad 60 osób. W 2009 r. popadła w tarapaty. Właścicielka płaciła pensje pracownikom, ale nie odprowadzała składek do ZUS i fiskusa.
Trzy lata temu ZUS, wobec którego zaległości sięgały 270 tys. zł, złożył wniosek o upadłość likwidacyjną firmy wartej prawie 10 mln zł. Łódzki sąd, nie zapraszając właścicielki na postępowanie, zatwierdził ten wniosek. Efekt? Przedsiębiorstwo zostało postawione w stan likwidacji mimo to, że Świetlik przygotowała program naprawczy, który gwarantował obniżenie kosztów, miała też wsparcie wierzycieli prywatnych. Wniosek ZUS był tym bardziej absurdalny, że był zabezpieczony w postaci hipoteki działki o wartości 2,5 mln zł.
Przez ponad rok syndyk masy upadłościowej nie przekazywała żadnych kwot na rzecz wierzycieli. Ale pieniądze z likwidowanej firmy wypływały do 30 listopada 2011 r. Wpływy z masy upadłościowej wyniosły prawie 1,1 mln zł. Pierwsze pieniądze od syndyka ZUS otrzymał dopiero przed kilkoma miesiącami, gdy sprawą zainteresowały się media.
Dzisiaj rozegrał się ostatni akt dramatu byłej bizneswoman...
Opr. KM