Balcerowicz: Zbliża się dno kryzysu!
Marcin Piasecki rozmawia z prof. Leszkiem Balcerowiczem który twierdzi iż niemal wszystkie dane, które napływają ostatnio, sygnalizują, że zbliża się dno kryzysu.
Marcin Piasecki: Panie profesorze, czy rok po upadku banku Lehman Brothers światowa gospodarka zaczęła podnosić się z kolan?
Leszek Balcerowicz*:
Niemal wszystkie dane, które napływają ostatnio, sygnalizują, że zbliża się dno kryzysu. Jeżeli tak rzeczywiście będzie, to wiele wypowiedzi na temat drastyczności tego kryzysu okaże się grubo przesadzonych. Już wcześniej można było zauważyć, że jest on nieporównywalny z zapaścią z lat 30. ubiegłego wieku. Niektórzy sądzą, że w Stanach Zjednoczonych będzie to raczej recesja, którą można zestawić z tą, jaka miała miejsce w latach 70.
Optymistyczne wskaźniki owszem są, ale czy należy im wierzyć? Czy to trwała zmiana trendu?
Jest to prawdopodobne. Nie może jednak nastąpić seria błędów w polityce gospodarczej głównych państw.
Właśnie takie jaskrawe błędy były przyczyną Wielkiego Kryzysu. Ekonomiści podkreślają, że początkowe załamanie się giełdy przerodziło się w załamanie gospodarki, bo nadmiernie została zaostrzona polityka pieniężna. Powrót recesji z ogromną siłą w latach 1937-1938 ekonomiści również wiążą z kolejnymi błędami. Jeżeli polityka gospodarcza będzie prowadzona poprawnie, to całkiem prawdopodobne, że będziemy mieli do czynienia z odbijaniem się od dna. Inny problem to, jak szybkie będzie odbijanie. To również zależy od polityki gospodarczej. Jednym z wielkich błędów byłby protekcjonizm. Wygląda na to, że unikniemy jego eskalacji. Innym błędem byłaby próba radzenia sobie z narosłym długiem publicznym głównie przez podwyższanie podatków.
*Leszek Balcerowicz, profesor ekonomii, twórca polskich reform gospodarczych
Więcej: Dziennik Gazeta Prawna 15.09.2009 (180) - str. C6-C7
Czytaj również: