Euroskrzynki zapchane reklamami
Wymiana skrzynek pocztowych na tzw. euroskrzynki okazała się kłopotliwa dla ich użytkowników. Dostęp do nich mają bowiem teraz nie tylko listonosze, lecz także inne postronne osoby. W efekcie lądują w nich wszelkie ulotki, reklamy i inne druki bezadresowe.
Czasami jest ich tak dużo, że jest problem, aby włożyć do skrzynki właściwą korespondencję.
Największy problem mają mieszkańcy dużych miast. Na ich terenie bowiem działa wiele firm zajmujących się kolportażem ulotek.
- Niezamówionych przesyłek reklamowych jest tak wiele, że nie ma już w skrzynce miejsca na właściwą korespondencję. Już kilka razy zdarzyło, że przez przypadek wyrzuciłem razem z tymi śmieciami listy - żali się pan Zygmunt, nasz czytelnik z Częstochowy.
Dziennik Gazeta Prawna skontaktował się z kilkunastoma firmami kolportującymi ulotki w największych polskich miastach. Żadna z nich nie odpowiedziała, czy można u niej zastrzec, że właściciel skrzynki nie życzy sobie otrzymywać reklam.
Dostępność skrzynek dla wszystkich roznosicieli reklam to efekt uboczny dostosowania naszych przepisów do prawa europejskiego.
- Ustawodawca nałożył na właścicieli budynków obowiązek zainstalowania pocztowych skrzynek oddawczych spełniających wymagania Europejskiego Komitetu Normalizacji. Przepisy zastrzegły pięcioletni termin na wymianę skrzynek starego typu, do których klucz miał i listonosz, i adresat przesyłek - tłumaczy Agnieszka Ziemba z kancelarii Gregorowicz-Ziemba, Krakowiak, Gąsiorowski.
Małgorzata Kryszkiewicz