Fatalny czas dla biur podróży. Znowu upadek

Ubezpieczalnia Generali nie przedłużyła ze spółką Sunny Days umowy ubezpieczenia na wypadek bankructwa. Kiepska sytuacja finansowa tego czeskiego biura podróży doprowadziła je do upadku. Nikt nie wyciągnął pomocnej dłoni.

Sunny Days od poniedziałku nie może organizować ani sprzedawać własnych wyjazdów. Biuro ma zamiar przetrwać na rynku w postaci... agencji podróży, która nie musi spełniać wszystkich warunków ubezpieczenia. Wtedy może handlować miejscami w hotelach, np. w Tunezji (ma długoletnie umowy z tamtejszymi sieciami). Utrzyma się w innej formie - jako pośrednik oferujący usługi innych podmiotów.

W sierpniu zaległości wobec linii lotniczych Karthago Airlines spowodowały perturbacje dla setek klientów Sunny Days, którzy w liczbie setek poszkodowanych koczowali na lotnisku. To nie był pierwszy sygnał ostrzegawczy...

Reklama

Sunny Days Powstała w roku 1997. Spółkę założyli Tunezyjczycy Ridhá bin Ahmed oraz Chedlí bin Sádik bin Saíd, którzy prowadzą ją do tej pory. Firma na początku woziła turystów do Tunezji, potem do innych krajów basenu Morza Śródziemnego i Czerwonego. W roku 2006 Sunny Days była czwartym czeskim biurem podróży pod względem ilości klientów (114 tys.). Od tego czasu traciło jednak na znaczeniu i w 2009 r. klientów było już tylko 50 tys. Teraz z Sunny Days za granicą jest zaledwie 50 turystów.

Krzysztof Mrówka

Czytaj również:

Kolejny przewoźnik trafiony i zatopiony?

Koniec wakacji, a oni padają jak muchy

Zapomnij o nich - zbankrutowali

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: upadek | biuro podróży | biura podróże | biuro podróże | ubezpieczenia | Sunny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »