GOŚĆ PULSU Maksymilian Klank, prezes Kompanii Węglowej

Deklaracje Maksymiliana Klanka, nowego prezesa Kompanii Węglowej, bardziej ucieszą podatników niż górników. Szef kulejącego giganta zapowiada bowiem likwidacje nierentownych kopalni oraz przekazanie części z nich do PKE. Obiecuje też, że państwo nie będzie już dopłacać do węgla.

18 czerwca - po nominacji Maksymiliana Klanka na stanowisko prezesa grupującej 23 kopalnie Kompanii Węglowej (KW) - wicepremier Jerzy Hausner zapowiedział, że to ostatnia próba ratowania branży za pieniądze podatników. Nic dziwnego, że nowy szef największego koncernu węglowego w Europie musi zweryfikować strategię przynoszącej straty spółki.

Koniec ze stratami

- Musimy stworzyć taką strategię funkcjonowania KW, która daje szansę efektywnego zbytu produkowanego węgla. Trzeba wprowadzić rozwiązana właściwe dla gospodarki rynkowej. Nie można sprzedawać węgla poniżej kosztów wydobycia. Cudownych rozwiązań nie ma, ale w górnictwie też powinien obowiązywać rachunek ekonomiczny - mówi Maksymilian Klank.

Tymczasem KW na koniec kwietnia zanotowała 389,7 mln zł straty netto, w tym na sprzedaży węgla strata wyniosła aż 210,9 mln zł. To oznacza, że do każdej tony sprzedanego węgla przez KW podatnicy dopłacali 16,61 zł. Zdaniem prezesa Klanka, trzeba to koniecznie zmienić.

- Nie brakuje mi wiary, że można to zrealizować. Dwa lata temu, kiedy zostałem prezesem Katowickiego Holdingu Węglowego, strata netto wynosiła 130 mln zł, rok później wypracowaliśmy zysk netto 20 mln zł, a w 2002 r. zysk wynosił już 63 mln zł, ale do takich działań potrzebna jest determinacja wszystkich zainteresowanych. Chcę, by podatnicy nie dopłacali już do górnictwa - podkreśla Maksymilian Klank.

Szef KW zapowiada ścisłą współpracę z kopalniami, które wchodzą w skład koncernu. Należy też uporządkować handel węglem. W najbliższych dniach ma zostać powołany nowy wiceprezes ds. handlu koncernu.

Pieniądze raz jeszcze

Prezes Klank liczy na to, że pod koniec czerwca lub na początku lipca koncern zostanie dokapitalizowany 400 mln zł. Mają to być aktywa płynne. Jakie? Nie wiadomo. Wcześniej spółka uzyskała 540 mln zł i były to akcje TP.

- Uzyskane środki zamierzamy przeznaczyć na uregulowanie części zobowiązań. Te fundusze złagodzą problemy koncernu, ale ich nie rozwiążą - dodaje prezes.

Najistotniejsze jest to, aby w bieżącej działalności koncern nie generował strat i poprawiał wyniki. Nie będzie to zadanie łatwe, zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy spadają sprzedaż węgla oraz opłacalność eksportu z uwagi na m.in. niski kurs dolara.

Zmniejszenie wydobycia

Poprawa wyników finansowych KW będzie wymagała drastycznych decyzji. Chodzi ograniczenie wydobycia, czyli likwidację kopalni. To zarząd KW będzie je podejmował, a resort gospodarki akceptował.

- Od tych decyzji nie ma odwrotu. Przy konstruktywnym podejściu do tego problemu, przedstawieniu wszystkich argumentów dotyczących ograniczenia zdolności produkcyjnych możemy się porozumieć z górnikami i stroną związkową - twierdzi szef KW. Na razie nie chce mówić o liście kopalni przeznaczonych do likwidacji.

- Chcemy jeszcze raz zweryfikować wszystkie problemy i kryteria, które będą uzasadniały ograniczenie zdolności wydobywczych czy też likwidację kopalni - dodaje Maksymilian Klank. Jedno jest pewne. Szef KW jest zwolennikiem przekazania niektórych kopalni do Południowego Koncernu Energetycznego (PKE). - Może to zapewnić PKE ciągłość produkcji oraz stworzyć szanse przetrwania dla tych kopalni - mówi prezes Klank.

Na Śląsku mówi się o tym, że do KW może zostać włączony Katowicki Holding Węglowy. - Holding jest dobrze funkcjonującą spółką węglową i nie ma powodu, aby włączać ją do KW - ucina prezes Klank. Szacuje się, że koszty likwidacji kopalni z KW do 2007 r. wyniosą 340 mln zł.