Kredyty hipoteczne nadal trudno dostępne
Pojedyncze obniżki marż czy zmniejszanie progu wymaganego wkładu własnego to wyjątki potwierdzające regułę - większość instytucji nadal zaostrza politykę kredytową.
Drugi kwartał 2009 roku był kolejnym z rzędu, w którym kredyty hipoteczne stawały się coraz mniej dostępne - wynika z analizy Open Finance. Sytuacja stabilizuje się, ale wpływa na nią tak wiele czynników, że oszacowanie prawdopodobieństwa jakichś scenariuszy jest niezwykle trudne. Rosnące bezrobocie, spadający wskaźnik wypłacalności banków czy osłabienie złotego mogą sprawić, że jesienią o kredyt będzie jeszcze trudniej niż teraz.
W pierwszej połowie lipca Polbank umożliwił podniesienie LTV (stosunek wysokości zadłużenia do wartości nieruchomości) kredytu hipotecznego o 5 pkt proc., lecz promocyjna oferta nie jest dostępna dla wszystkich. Skorzystać z niej mogą osoby spełniające kilka warunków. Podstawowym jest kryterium dochodowe, które w zależności od waluty i liczby osób w gospodarstwie domowym wynosi 2, 3 lub 4,5 tys. zł. netto. Aby skorzystać z promocyjnego LTV (czyli 85 proc. dla franka, 90 proc. dla euro i 95 proc. dla złotego) trzeba jeszcze wykupić ubezpieczenie na życie (w tym NNW). Roczna składka wynosi 0,5 proc. sumy ubezpieczenia (równej kwocie kredytu) i płatna jest jednorazowo z góry przed uruchomieniem.
Z obowiązku ubezpieczenie trwa rok, ale jeśli po 11 miesiącach klient nie złoży pisemnej rezygnacji w banku, umowa zostanie automatycznie przedłużona i trzeba będzie dalej płacić (0,045 proc. miesięcznie). Na dodatek kredyt z podwyższonym LTV dostaniemy najwyżej na 35 lat (standardowo jest na 40). Wcześniej zaszła w tym banku jedna zmiana - standardowe LTV dla kredytów we franku wzrosło z 75 do 80 proc. To ewenement na rynku.
Spore zmiany in minus zaszły w ostatnich miesiącach w ofercie Banku Pocztowego. Jeszcze niedawno tamtejsze marże niższe niż 2 pkt proc. należały do najlepszych na rynku, po podwyżkach o 0,6-1 pkt proc. już tak nie jest. Jeszcze okazalsze podwyżki odnotowaliśmy w Banku BGŻ. W maju marże skoczyły tam nawet o 2 pkt proc., w czerwcu wprowadzono kolejną zmianę, dając klientowi wybór - niższa marża i wyższa prowizja (4,5 proc.) lub wyższa marża i niższa prowizja (3,5 proc.). Na dodatek w maju bank ten zrezygnował z kredytów walutowych.
Z pożyczania franka szwajcarskiego wycofał się także Bank DnB Nord (w kwietniu), który przy okazji zaprzestał udzielania kredytów na 100 proc. wartości nieruchomości (w czerwcu) i podniósł marże nawet o ponad 1,5 pkt proc. (w czerwcu). Marże podniosły także m.in. Bank Millennium, Lukas Bank i dwukrotnie (ostatni raz w połowie lipca) Nordea Bank Polska.
Jak zmiana marży o 1,5 pkt proc. wpływa na ratę kredytu zobaczyć można w poniższej tabeli.
Wzrost marży kredytu o 1,5 pkt proc. (dla obliczeń przyjęliśmy zmianę z 6 proc. na 7,5 proc.) oznacza wzrost raty o ponad 16 proc., co w przypadku 30-letniego kredytu na 100 tys. zł przekłada się na miesięczną ratę wyższą o 100 zł. Przy kredycie na 300 tys. jest to aż 300 zł, a na 500 tys. - 500 zł.
Znamiennym jest, że spore podwyżki wprowadziły banki, których oferta była dotąd najatrakcyjniejsza na rynku. Oprócz wymienionych już Banku BGŻ i Banku Pocztowego, stało się tak w Pekao Banku Hipotecznym (dotąd miał marże 1,25-1,75 pkt proc., a teraz 3-3,2 pkt proc.). Niestety, nadal jest tak, że klient powinien raczej pytać nie "który bank da mi najlepszy kredyt", a "który bank w ogóle da mi kredyt". Wiele instytucji, które jeszcze kilka miesięcy temu udzielały sporo kredytów, po prostu się zatkało. Zbyt wiele wniosków przerosło po prostu ich możliwości i na kredyt trzeba czekać dwa-trzy miesiące.
Marcin Krasoń