Polska musi uniknąć pułapki!
Rząd zamierza nakreślić średniookresową strategię poprawy sytuacji finansów publicznych - wynika z komunikatu wiceministra Ludwika Koteckiego, komentującego decyzję Komisji Europejskiej
Komisja Europejska (KE) uznała, że do 2012 roku Polska musi zmniejszyć deficyt finansów publicznych do wymaganego w Traktacie z Maastricht poziomu 3 proc. PKB. "Decyzja Komisji Europejskiej nie jest zaskoczeniem. To kolejny krok rozpoczętej w maju wobec Polski procedury nadmiernego deficytu" - napisano w komunikacie. "Polski rząd jest świadomy konieczności redukcji nadmiernego deficytu. Dlatego też, wobec prognozowanego ubytku dochodów budżetu państwa na poziomie 37 mld zł, Rada Ministrów przyjęła wczoraj założenia nowelizacji budżetu na 2009 r., zgodnie z którymi deficyt powróci do poziomu zapisanego w ustawie budżetowej na 2008 r., czyli do 27 mld zł.
Pozostały ubytek dochodów zostanie w dużej mierze pokryty poprzez realizację przyjętych w styczniu oszczędności w wysokości 19,7 mld zł oraz dalszym działaniom oszczędnościowym we wszystkich ministerstwach na poziomie 3 mld zł" - napisano.
"W ocenie rządu działania te stanowią optymalne rozwiązanie godzące, z jednej strony, negatywne skutki wzrostu deficytu i, z drugiej strony, zbyt dużego zacieśnienia polityki fiskalnej w momencie spowolnienia gospodarczego i ograniczonego popytu. W dłuższej perspektywie, w odpowiedzi na oczekiwania Komisji, polski rząd nakreśli średniookresową strategię poprawy nadszarpniętych kryzysem finansów publicznych" - dodano.
PiS złożył wniosek o wotum nieufności wobec szefa resortu finansów 25 maja. PiS zarzuca ministrowi utrzymywanie nierealnych założeń dotyczących deficytu budżetowego i formułowanie przez ministra "sprzecznych komunikatów osłabiających wiarygodność Polski". Autorzy wniosku uważają ponadto, że Rostowski przez cały okres urzędowania "wielokrotnie wykazał się biernością oraz niezdecydowaniem", a resort pod jego kierownictwem zamiast walczyć z recesją, przyczynia się do osłabienia gospodarki. - Minister finansów podporządkowuje swoje działania, a raczej brak działań decyzjom politycznym, co nie wpływa dobrze na polską gospodarkę - powiedziała podczas posiedzenia wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Świat. Odpowiadając na te zarzuty, Rostowski podkreślił, że na początku roku trudno było określić rozmiar kryzysu i jego wpływ na polską gospodarkę. - Jeśli chodzi o spowolnienie gospodarcze, nie mogliśmy wiedzieć i nie udawaliśmy, że wiemy, jaki będzie dokładny rozmiar kryzysu i w jakim stopniu odbije się on na gospodarce Polski - podkreślił Rostowski.
Dodał, że prognozy gospodarcze, m.in. Europejskiego Banku Centralnego dezaktualizowały się w momencie ich opublikowania. - Jednak już w grudniu zapowiadaliśmy, że jeśli będzie trzeba, to przeprowadzimy nowelizację budżetu w połowie roku - powiedział. - Teraz jesteśmy w stanie odpowiedzialnie ją przeprowadzić (...) Nie chcemy być skazani, tak jak Czechy, na drugą nowelizację - dodał.
Przypomniał, że rząd przygotował się do znacznego spowolnienia w styczniu wdrażając, oszczędności w administracji. Podkreślił, że gdyby była realizowana polityka zwiększania wydatków budżetowych, co proponował PiS, to deficyt wyniósłby 48 mld zł. Wcześniej minister poinformował, że rząd planuje zmniejszenie dochodów w tegorocznym budżecie o 37 mld zł, wydatków o 22,7 mld zł i zwiększenie deficytu budżetowego do 27 mld zł. Głosowanie nad wotum nieufności wobec ministra finansów ma odbyć się na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu; w związku z brakiem rekomendacji komisji i większościowego poparcia wniosek zostanie najprawdopodobniej odrzucony.