Putin zadowolony z kupna Opla

Decyzja o sprzedaży udziałów niemieckiego Opla austriacko-kanadyjskiemu koncernowi Magna i rosyjskiemu Sbierbankowi to pierwszy krok na drodze do integracji Rosji z gospodarką europejską - powiedział w piątek premier tego kraju Władimir Putin. Zdaniem analityków nikt nie wie, co naprawdę zamierzają Rosjanie.

- Mamy nadzieję, że jest to pierwszy krok, który doprowadzi do realnej integracji (Rosji) z europejską gospodarką - powiedział Putin na spotkaniu z politologami i publicystami skupionymi w Klubie Wałdajskim.

Jak ocenił, właściciel Opla - amerykański koncern General Motors (GM) - wybierając Magnę i Sbierbank "dokonał słusznego wyboru, wykazując się pewnym poziomem odpowiedzialności społecznej".

Zarząd powierniczy Opla, składający się z przedstawicieli niemieckiego rządu federalnego, władz krajów związkowych oraz GM, zaakceptował w czwartek sprzedaż 55 proc. udziałów. Magna i Sbierbank przejmą po 27,5 proc. udziałów w spółce New Opel. General Motors zatrzyma 35 proc., a 10 proc. trafi do pracowników.

Reklama

Czwartkowe decyzje GM i zarządu powierniczego Opla oznaczają finał blisko czteromiesięcznych zabiegów o uratowanie spółki od losu amerykańskiego właściciela, który na początku czerwca ogłosił bankructwo.

Komisja Europejska "bardzo dokładnie" sprawdzi przygotowywaną do ostatecznego zawarcia umowę o przejęciu większości udziałów firmy Opel przez kanadyjskiego dostawcę części samochodowych Magna i rosyjski bank państwowy Sbierbank - oświadczył w piątek w Brukseli rzecznik Komisji Johannes Laitenberger.

Jak zaznaczył, nie da się dziś prognozować rozstrzygnięcia Komisji w tej sprawie. Dla oceny legalności pomocy publicznej decydujące będzie to, czy zapewni ona długoterminowe przetrwanie przedsiębiorstwa i czy nie wynika z motywów politycznych.

Laitenberger dodał, że rola Komisji ogranicza się w zasadzie do egzekwowania zasad udzielania pomocy publicznej i reguł rynku wewnętrznego. Bruksela utrzymuje kontakt ze wszystkimi zaangażowanymi w transakcję podmiotami, ale nie jest na razie w stanie wypowiadać się na temat szczegółów. Sprawie przyjrzą się także uczestnicy ministerialnego spotkania UE, lecz nikt jeszcze o to formalnie nie wystąpił i od żadnego państwa członkowskiego nie wpłynęło dotyczące losu Opla zażalenie - wskazał rzecznik.

Podział ciężarów

Niemieckie władze liczą, że w nadchodzących tygodniach uzgodnią z państwami, w których znajdują się fabryki Opla i Vauxhall, sprawę podziału ciężarów związanych z przejęciem Opla przez konsorcjum Magna i rosyjski Sbierbank - poinformował w piątek rzecznik rządu w Berlinie Ulrich Wilhelm. - Odnosi się to do całej kwoty 4,5 mld euro - dodał; jest to suma, jaką rząd Niemiec obiecał wesprzeć transakcję.

W czwartek rada dyrektorów amerykańskiego koncernu General Motors, który jest właścicielem Opla, rekomendowała faworyzowaną przez rząd w Berlinie Magnę jako przyszłego inwestora dla niemieckiej spółki. Według Wilhelma w minionych tygodniach niemieckie władze regularnie kontaktowały się m.in. z Polską, Hiszpanią i Wielką Brytanią w sprawie pomocy publicznej związanej ze sprzedażą Opla. Obecnie rozmowy mają zostać wznowione i będą intensywniejsze. Podział ciężarów związanych z przejęciem Opla przez Magnę ma się odbyć na podstawie "obiektywnych kryteriów" - dodał rzecznik, nie precyzując, o jakie kryteria chodzi.

Według rzeczniczki ministerstwa gospodarki Beatrix Brodkorb rozmowy o podziale kosztów wsparcia publicznego dla Nowego Opla będą prowadzone na bazie konkretnego planu restrukturyzacji przedsiębiorstwa, który przedstawi Magna. - Na razie nie mogę podać konkretnych kwot, jakie poszczególne państwa są w stanie udostępnić - przyznała Brodkorb. Dodała jednak, że poszczególne państwa mogą wykorzystać różne instrumenty wsparcia publicznego.

Pomoc publiczna dla Nowego Opla musi być również uzgodniona z Komisją Europejską, tak by nie została uznana za działanie sprzeczne z zasadami unijnej polityki konkurencji. Bruksela chce zwołać w sprawie przejęcia Opla spotkanie odpowiedzialnych ministrów z państw, gdzie znajdują się zakłady tej spółki. Zarzuty o protekcjonizm pod adresem Niemiec pojawiły się w Belgii. Według koncepcji Magny tamtejsza fabryka w Antwerpii ma zostać zamknięta w 2010 r. Belgijskie władze obawiają się, że ze względu na miliardy pomocy publicznej, obiecanej Magnie przez Niemcy, nowy inwestor zachowa niemieckie zakłady Opla kosztem fabryk w innych państwach.

Również hiszpańskie związki zawodowe zapowiedziały protesty w przypadku cięć w fabryce koło Saragossy. Rzeczniczka ministerstwa gospodarki w Berlinie odrzuciła te zarzuty. Jak podkreśliła, restrukturyzacja, której potrzebuje Opel, wymagać będzie cięć we wszystkich zakładach.

W samych Niemczech Magna zamierza zredukować około 3000 miejsc pracy w Nowym Oplu, a we wszystkich europejskich zakładach - 10 tys. Według koncepcji Magny w gliwickiej fabryce pracę mogłoby stracić ok. 180 osób. W piątek rzecznik niemieckiego rządu po raz kolejny podkreślał, że władze w Berlinie uważają propozycje Magny i Sbierbanku za "dobre rozwiązanie" dla Opla. Zdystansował się tym samym od stanowiska dwóch członków zarządu powierniczego spółki, którzy w czwartek nie poparli planowanej transakcji, chociaż reprezentowali w tym gremium władze Niemiec.

Przeciwko sprzedaży Opla Magnie głosował nominowany przez rząd federalny menedżer Manfred Wennemer, a reprezentujący kraje związkowe ekspert Dirk Pfeil wstrzymał się od głosu. W czwartek sugerowali oni, że decyzja o oddaniu większości w Oplu Magnie i Sbierbankowi podyktowana była raczej względami politycznymi, a nie ekonomicznymi. Niemiecki rząd ma nadzieję, że GM i Magna sfinalizują transakcję do końca roku.

Tusk: nie ma intencji zamykania fabryki Opla w Gliwicach

Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że z jego rozmów z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Rosji Władimirem Putinem wynika, że nie ma intencji zamykania fabryki Opla w Gliwicach.

Tusk podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że kiedy tylko pojawiły się informacje o tym, że Opel ma zostać sprzedany, a zainteresowane jego zakupem jest konsorcjum kanadyjsko-rosyjskie, podjął rozmowy w sprawie polskiej fabryki.

Jak zaznaczył, od kanclerz Niemiec wiele tygodni temu usłyszał zapewnienie, że jej intencją nie jest zamykanie gliwickiej fabryki. - Wręcz przeciwnie, w ocenie pani kanclerz Gliwice mogą być zupełnie spokojne - zaznaczył szef rządu.

Jak dodał, podobne pytanie zadał premierowi Rosji Władimirowi Putinowi w trakcie jego niedawnej wizyty w Polsce. Szef rosyjskiego rządu - relacjonował Tusk - odpowiedział, że według jego wiedzy, fabryka Opla w Gliwicach nie jest w najmniejszym stopniu zagrożona.

- Nie ma intencji ze strony inwestorów rosyjskich, by zamykać fabrykę Opla. Czy to znaczy, że możemy być tego w 100 proc. tego pewni? Gdyby ode mnie to zależało, to bym powiedział "tak", ale z całą pewnością zapowiedzi kanclerz Merkel i premiera Putnia są raczej korzystne niż nie - ocenił Tusk.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: magna | kanclerz | fabryka | General Motors | Donald Tusk | Władimir Putin | Gliwice | Opel | Niemiec | sbierbank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »