Tesco chce kupić sklepy Netto lub Billa
Przed nami kolejna wielka fala akwizycji na rynku handlu detalicznego w Polsce, który jest warty 217 mld zł. Niewykluczone, że kryzys gospodarczy przyspieszy jej nadejście. Jak ocenia Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, w tym roku łączyć się będą krajowe firmy handlowe.
Za rok lub dwa konsolidacje obejmą także największych detalistów, wśród których dominują zachodni gracze.
Z informacji uzyskanych przez Gazetę Prawną wynika, że do przejęcia przymierza się brytyjska grupa Tesco, która już od kilku lat aktywnie uczestniczy w tego rodzaju procesach w Polsce.
Z naszych informacji wynika, że jest zainteresowana dwoma firmami. Pierwsza to duńska sieć Netto. To sieć osiedlowych dyskontów o średniej powierzchni sprzedaży około 600 mkw. Jest to format sklepów, który od ponad roku interesuje Tesco. Firma zapowiadała pojawienie się na nim ze swoimi marketami. Miały być rozwijane pod logo Tesco Express. Jak dotąd nie powstał żaden.
Dla porównania Carrefour Polska, który mniej więcej w tym samym czasie ogłosił wejście na rynek małych sklepów, ma ich już 25. W tym roku chce zwiększyć liczbę osiedlowych placówek o 50, z których niektóre będą miały format supermarketów.
- Barierą dla ich rozwoju w naszym kraju są wysokie koszty wynajmu, które w dużych polskich miastach są wyższe od czynszów w stolicach europejskich, jak np. w Londynie. Jako że naszym priorytetem jest zaoferowanie klientom jak najniższych cen, w obecnych warunkach wstrzymujemy się z inwestycją w sklepy typu Express. Jesteśmy otwarci w kwestii budowy takich sklepów w przyszłości, ale tylko na warunkach, które będą korzystne z punktu widzenia klienta - mówi Michał Kubajek z biura prasowego Tesco.
Patrycja Otto, "Gazeta Prawna"