Mniej oszczędzamy, więcej pożyczamy
Z opublikowanych dziś danych NBP dotyczących m.in. stanu zadłużenia Polaków i ich oszczędności zdeponowanych w bankach na koniec września można wysnuć wniosek, że konsumpcyjna machina ma się coraz lepiej.
Zdecydowanie chętniej zaciągamy kredyty na zakup nieruchomości. Nie ma przy tym znaczenia waluta - zadłużenie złotowe wzrosło bowiem o blisko 2 mld zł, czyli 2,86 proc., przekraczając znacznie poziom 70 mld zł, zaś walutowe o ponad 5,3 mld zł (3,94 proc.). Oczywiście wzrost tego drugiego jest podyktowany głównie osłabieniem złotego po 2,7 proc. zarówno wobec franka jak i euro. Jednak nawet po uwzględnieniu czynnika kursowego wzrost zadłużenia można określić jako znaczny, bo wg naszych szacunków wyniósł blisko 1,7 mld zł.
Cały czas chętnie zaciągamy też kredyty w ramach kart kredytowych (wzrost o 1,9 proc.) i w rachunkach bieżących (0,8 proc.). Tu jednak dynamika wzrostu nieco zwolniła wobec poprzedniego miesiąca, kiedy to wyniosła odpowiednio 2,2 i 2,1 proc. Te wzrosty wiązaliśmy wówczas z sezonowym efektem wynikającym z wykorzystywaniem tych instrumentów w celu finansowania różnych aktywności wakacyjnych. Tego efektu we wrześniu już nie było.
Większe wydatki finansujemy nie tylko za pomocą kredytów, ale także sięgając po oszczędności. Wg danych NBP wartość środków zdeponowanych na lokatach bankowych we wrześniu obniżyła się o 0,33 proc. To już szósty z rzędu spadkowy miesiąc. Ponieważ jednak ta tendencja mniej więcej idzie w parze z poprawą koniunktury na rynkach akcji, a co za tym idzie z rosnącymi napływami do funduszy inwestycyjnych oraz jednoczesnym pogorszeniem oferty depozytowej banków, można przypuszczać, że nie wszystkie te pieniądze są przejadane i część jest inwestowana. Wciąż rośnie za to (tym razem o 0,51 proc.) saldo depozytów bieżących (rachunki ROR, a'vista czy oszczędnościowe).
Bernard Waszczyk