Najem pochłania co trzecią zarobioną złotówkę
Najem w Polsce jest wciąż drogi, choć pochłania znacznie mniejszą część domowego budżetu niż przed dekadą - wynika z szacunków Lion's Bank. Do zachodnich standardów wciąż jest jednak daleko.
34,4 proc. - aż taką część budżetu statystycznego Polaka pochłaniają wydatki na najem. Tak przynajmniej wynika z szacunków opartych o dane Eurostatu. Wydają się one wiarygodne, biorąc pod uwagę jak sporą część wynagrodzenia muszą przeznaczyć na najem single mieszkający w miastach wojewódzkich.
Singiel, który mieszka w mieście wojewódzkim i zarabia równowartość średniej pensji dla danego ośrodka, na czynsz za wynajem mieszkania wydaje średnio 40 proc. swojego wynagrodzenia netto (od 32 proc. w Łodzi do 47 proc. w Warszawie czy 46 proc. w Krakowie). W przypadku pracującej pary, udział kosztów najmu w domowym budżecie będzie oczywiście statystycznie niższy. Ale nawet jeśli przyjmiemy, że wynajmujący mieszkania na czynsz przeznaczają przeciętnie co trzecią złotówkę, to i tak uzyskujemy bardzo wysoki współczynnik. Dla porównania bowiem wynajem 30-metrowej kawalerki w Berlinie kosztuje niecałe 400 euro. Kwota ta odpowiada około 15 proc. przeciętnego niemieckiego wynagrodzenia netto.
Na tle tego porównania niewielkim pocieszeniem jest fakt, że w ostatnich latach wynagrodzenia rosły szybciej niż stawki czynszów. Dzięki temu - jak wynika ze statystyk GUS i Eurostatu - w wydatkach rodziny, która wynajmuje mieszkanie, czynsz zajmuje coraz mniejszą część comiesięcznych wydatków, dążąc do warunków zachodnich.
Pomiędzy rokiem 2003 i 2013 przeciętne wynagrodzenie brutto wrosło w Polsce o 67,5 proc. (dane GUS). W tym samym czasie przeciętny czynsz wzrósł o 41,6 proc. Jeśli więc dziś przeciętny najemca wydaje na czynsz 34,4 proc. swojego wynagrodzenia, to w 2003 roku wydawał 40,7 proc., a więc wyraźnie więcej niż dziś (o 18,3 proc.).
Bartosz Turek, Lion's Bank