Psychologiczne konsekwencje wypadku

Psychologiczne konsekwencje wypadku wykraczają daleko poza jego skutki fizyczne - przekonuje dr Marcin Florkowski, psycholog, terapeuta, w rozmowie z Bartoszem Reszczykiem.

Psychologiczne konsekwencje wypadku wykraczają daleko poza jego skutki fizyczne - przekonuje dr Marcin Florkowski, psycholog, terapeuta, w rozmowie z Bartoszem Reszczykiem.

Porozmawiajmy o wypadkach przy pracy. Kiedy najczęściej pojawiają się wypadki?

Zasada jest taka: niebezpieczny zawód - częste wypadki. Najwięcej niebezpiecznych zdarzeń odnotowuje się w przemyśle budowlanym, meblarskim, górnictwie, transporcie samochodowym i leśnictwie. Im większe obciążenie fizyczne i umysłowe nałożone na pracownika, tym większe niebezpieczeństwo. Drugi czynnik to organizacja miejsca pracy. Generalnie wypadki pojawiają się częściej przy złym oświetleniu, w pobliżu ruchomych maszyn, przy wysokiej temperaturze. Znaczenie mają także godziny pracy - wypadki częściej zdarzają się np. przy pracy zmianowej oraz naciski społeczne - np. presja czasu, konieczność wykonania planu itp.

Reklama

Nie wspomniał Pan o "czynniku ludzkim". Podobno niektórzy pracownicy wywołują wypadki częściej niż inni.

Błąd człowieka ma znacznie kluczowe i jest bezpośrednim sprawcą ponad 90 proc. groźnych zdarzeń podczas wykonywania pracy - tak wskazują dane z rynku amerykańskiego. Pewne okoliczności podnoszą liczbę popełnianych przez ludzi błędów, np. złe zorganizowanie warsztatu pracy. W niektórych zawodach błędy te mają bardziej tragiczne konsekwencje niż w innych, czego przykładem może być tartak, jednak w ostatecznym rachunku to błąd człowieka wywołuje wypadek. Gdy analizowano statystyki kolizji samochodowych, okazało się, że mała grupa kierowców, ok. pięcioprocentowa, powoduje ponad jedną trzecią wszystkich wypadków.

Czy istnieją w takim razie jakieś predyspozycje do wywoływania wypadków? Czy można naszkicować portret psychologiczny "wypadkowego pracownika"?

Wiemy z całą pewnością, że pracownicy uzależnieni od alkoholu i narkotyków częściej powodują wypadki; niektóre badania pokazują, że nawet czterokrotnie częściej. Także pracownicy słabego zdrowia, czyli tacy, którzy często biorą zwolnienia lekarskie i ci, którzy są zmęczeni - na przykład najwięcej wypadków ma miejsce w ostatnich dwóch godzinach zmiany. Również wypadki samochodowe najczęściej mają miejsce w promieniu 5 km od miejsca zamieszkania lub pracy, być może dlatego, że kierowca wraca z trasy, jest zmęczony, a bliskość miejsca docelowego powoduje spadek jego koncentracji. Na "wypadkowość" wpływ mają także doświadczenie zawodowe - krótszy staż pracy to więcej wypadków - oraz wiek - starsi pracownicy powodują zdecydowanie mniej wypadków, ale jeśli już się im one zdarzają, to z reguły są poważniejsze.

Czy charakter człowieka nie ma związku z wypadkami?

Jeśli chodzi o cechy osobowości, to dane są niespójne. Dawniejsze badania, z lat 80., pokazywały, że wrogość, złe dostosowanie społeczne i neurotyczność są związane z uszkodzeniami ciała w trakcie pracy. Na przykład w pewnym badaniu wykryto, że najrzadziej ochraniacze na uszy w hałaśliwej fabryce zakładają pracownicy, którzy mają wysoki poziom wrogości. Współczesne badania tego nie potwierdzają. W oparciu o dane, które obecnie posiadamy, można co najwyżej twierdzić, że niektórzy pracownicy mają skłonność do stwarzania niebezpiecznych sytuacji w określonych miejscach pracy, ale w innych już nie, np. ktoś lubi jeździć szybko autem, ale na budowie zawsze chodzi w kasku. Dzisiaj uważa się, że związki osobowości z wypadkami nie istnieją, a w najlepszym razie są bardzo słabe.

Jaki wpływ na psychikę pracownika ma wypadek w pracy?

Psychologiczne konsekwencje wypadku wykraczają daleko poza jego skutki fizyczne i utrzymują się nawet wtedy, gdy pracownik już wyzdrowiał. Tu podobnie jak w sporcie: jeśli skoczek narciarski upadł w trakcie zawodów, powinien interweniować psycholog, aby zawodnik nie nabawił się trwałego lęku przed skokami i nie pozostał z urazem. Także na wyścigach samochodowych zawodnik ma inny styl ścigania się przed swoim pierwszym poważnym wypadkiem i po nim. Gdy pracownik doznaje poważnego uszczerbku na zdrowiu, a nawet jeśli tylko pojawiło się ryzyko takiego uszczerbku, to następstwem owego zdarzenia jest specyficzne zaburzenie, nazywane w psychologii zespołem stresu pourazowego lub ostrą reakcją na stres.

Na czym to polega?

Doświadczenie okaleczenia, widok nagłej śmierci pozostawia w psychice większości ludzi niezatarty ślad. Pojawia się tak zwana trauma, uraz, w wyniku czego dramatycznie spada poczucie bezpieczeństwa, co objawia się uporczywym unikaniem wszelkich bodźców skojarzonych jakoś z tragicznym zdarzeniem i ciągłą czujnością. Człowiek traci umiejętność rozluźnienia się, pojawiają się przewlekłe napięcia, w tym drażliwość, agresja, irytacja, co idzie w parze z trudnościami w koncentrowaniu się na zadaniach i osłabieniem pamięci. Pojawiają się też tak zwane intruzje - niechciane myśli dotyczące wypadku nieoczekiwanie wdzierają się do świadomości, nasilają się także koszmary senne i trudności ze spaniem. Obniża się samoocena pracownika, jego poczucie profesjonalizmu.

Wszystko to sprawia, że powrót na dawne stanowisko pracy może być szalenie trudny lub wręcz niemożliwy. Bywa i tak, że pracownik staje się niezdolny do wykonywania swojego zawodu i musi się przekwalifikować.

Nie wszyscy chyba tak ostro reagują?

Reakcje różnych ludzi mogą być silniejsze lub słabsze, ale stres po urazie pojawia się zawsze. Warto także dodać, że wypadek ma destrukcyjny wpływ także na osoby, które były jego świadkami, choć bezpośrednio w nim nie uczestniczyły. Reakcje współpracowników są zwykle podobne do reakcji osoby poszkodowanej, tyle że słabsze. Ostatecznie wypadki powodują, że u załogi obniża się zaangażowanie w pracę, spada motywacja do pracy, zwiększa się fluktuacja pracowników, pojawiają się żądania reorganizacji, zmiany niebezpiecznych procedur i zwiększenie bezpieczeństwa pracowników. Wszystko to są reakcje zrozumiałe?

...które niosą też realne koszty dla firmy.

Firmom oczywiście zależy na tym, aby wydarzało się jak najmniej niebezpiecznych incydentów nie tylko ze względu na koszty. Organizacje lubią mieć czyste konto, jeśli chodzi o statystyki wypadków, to jeden z elementów ich dobrej opinii. Faktycznie jednak wypadki są szalenie kosztowne, niezależnie od tego, czy pracownik doznał szkody, czy nie. Oznaczają bowiem straty w produkcji - koszty straconego czasu, zatrzymania produkcji, koszty niesienia pomocy, przestoje, ale także dewastację urządzeń i związane z tym naprawy oraz wymianę sprzętu, problemy natury finansowej i prawnej, jak choćby np. żądania wypłacania odszkodowań, podwyższenie składek na ubezpieczenie społeczne ZUS. Wypadki generują także problemy z pracownikami, takie jak demotywacja, żądania zmiany charakteru pracy, trudności z rekrutacją, zwiększona fluktuacja, konieczność podnoszenia wynagrodzenia za wykonywanie niebezpiecznych prac itp.

Co firma powinna zrobić, gdy zdarza się wypadek?

Procedury są określone przez prawo: jeśli wypadek jest groźny dla życia lub zdrowia, pracodawca zobowiązany jest poinformować odpowiedniego inspektora pracy i prokuratora. Pracownicy powinni zostać poinformowani o środkach zaradczych, które mają zapobiec powtórzeniu się niebezpiecznej sytuacji.

Kluczową rolę w zapobieganiu ponownym wypadkom odgrywa kadra kierownicza. To przełożeni powinni przypominać pracownikom o przepisach bezpieczeństwa, dbać o dobry stan maszyn i otoczenia pracy. Mogą też decydować o tym, kogo wysłać na szkolenia. Badania pokazują, że pracownicy, którzy dostrzegają troskę kadry kierowniczej o bezpieczne wykonywanie pracy rzadziej łamią bezpieczne procedury i mają mniej wypadków.

Szkolenia oznaczają jednak koszty dla firmy, a niektórzy pracownicy szkoleń po prostu nie lubią.

To prawda, ale pieniądze zaoszczędzone na odszkodowaniach, kosztach, przestojach etc., towarzyszącym wypadkom z nawiązką pokrywają koszty takich szkoleń. Przełożeni powinni decydować kogo i kiedy wysłać na szkolenie. Generalnie szkolenie jest konieczne, kiedy rośnie liczba wypadków.

Co należy zrobić, aby zapobiegać wypadkom?

Jest kilka takich zabiegów. Po pierwsze firma powinna rzetelnie rejestrować niebezpieczne incydenty, niezależnie od ich konsekwencji. To pozawala na wykrycie zagrożeń i przedsiębranie środków zapobiegawczych. Powinno się zbierać informacje o miejscu i porze wypadku, liczbie obecnych osób, charakterystyce osoby poszkodowanej, możliwych przyczynach wystąpienia wypadku i jego konsekwencjach. Zbieranie informacji jest trudne z wielu względów. Wspominałem już o tym, że przedsiębiorstwom zależy na "czystym koncie". W dodatku na pierwszy rzut oka termin "wypadek przy pracy" wydaje się przejrzysty, ale wbrew pozorom pojawia się mnóstwo pytań: Czy wypadkiem jest upuszczenie przez pracownika worka z cementem? A jeśli pracownik upuści sobie ten worek na stopę i będzie mieć trudności z chodzeniem, ale pracuje nadal? Czy kierowca, który zjechał z jezdni i stoczył się z nasypu może twierdzić, że miał wypadek? A jeśli samochód nie zgasł, towar nie został uszkodzony, a kierowcy udało się wyjechać z powrotem na jezdnię? Takie zdarzenie prawdopodobnie nie zostanie odnotowane, ponieważ pracownikowi nic się nie stało, a to jest błąd. Firma powinna zbierać takie dane.

Dodam jeszcze, że sami pracownicy czasem ukrywają wypadki, choć mają obowiązek powiadomić o nich pracodawcę. Tak się dzieje ze względu na lęk przed konsekwencjami. W Japonii wypadki są często ukrywane dlatego, że pracownik się ich po prostu wstydzi.

Wspomniał pan o kilku zabiegach zaradczych...

Tak. Inna ważna rzecz to odpowiednie zaprojektowanie miejsca pracy - oświetlenia, temperatury, terenu pracy - powinien być czysty i uporządkowany, wiele wypadków ma miejsce w zaniedbanym otoczeniu. Plamy smaru, kable na podłodze, olej, niezabezpieczone maszyny pozbawione osłon, przedmioty stojące w korytarzach, czy na klatkach schodowych, wszystko to podnosi ryzyko wypadków. W widocznych miejscach powinny być umieszczone apteczki, gaśnice i inne środki bezpieczeństwa. Urządzenia sygnalizujące niebezpieczeństwo powinny być dobrze widoczne, np. "Uwaga, próg", "Niski strop" itp. Nie powinno być możliwości uruchomienia maszyny bez urządzenia gwarantującego bezpieczeństwo, np. piła łańcuchowa bez odpowiedniej osłony, które z kolei nie może przeszkadzać w wykonywaniu pracy itp.

Środki ochronne?

Naturalnie, stosowanie środków ochrony osobistej, a także przestrzeganie bezpiecznych procedur, okresowe badania, szkolenia BHP, to oczywiste środki zapobiegania wypadkom. Niestety pracownicy z oporem korzystają np. ze środków ochrony osobistej, bowiem czasem utrudniają one wykonywanie pracy albo są niewygodne, np. w masce nie można rozmawiać ze współpracownikami. Dlatego stosuje się też kampanie na rzecz bezpiecznego wykonywania pracy. Tu należy jednak uważać, ponieważ przedstawianie negatywnych konsekwencji wypadków, np. plakaty przedstawiające uszkodzenie ciała, wywołują złość zarówno wobec samego przekazu, jak i firmy. Lepiej jest podkreślać działania pożądane niż piętnować niepożądane, np. "Nie zapomnij o ustawieniu barierek", "Załóż kask" itp.

Najskuteczniejsze hasła ostrzegawcze zawierają następujące sformułowania: "bądź uważny", "ostrzeżenie", "obejrzyj się", "śmiertelny", "zwróć uwagę". Pracownicy zwiększają koncentrację w kontakcie z przekazami zawierającymi te frazy.

Można też organizować konkursy związane z bezpieczeństwem pracy, informować o liczbie dni bez wypadku itp. Oczywistą negatywną konsekwencją organizowania konkursów jest skłonność pracowników do ukrywania faktycznej liczby niebezpiecznych incydentów.

Dziękuję za rozmowę

Praca i Zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »