Miliarderzy z zagranicy
Kiedy burmistrz Nowego Jorku Mike Bloomberg zapraszał ostatnio zwiedzających na ponownie otwartą koronę Statuy Wolności, uhonorował pamięć milionów imigrantów, którzy przybywając do Ameryki mijali po drodze jej symbol. Najwspanialsze przedsięwzięcia biznesowe, które dzisiaj się tu rozwijają, są realizowane przez ludzi doceniających możliwości, jakie daje im Ameryka - powiedział kierujący miastem miliarder.
Bloomberg urodził się w Bostonie, ale dziesiątki jego współtowarzyszy z listy Forbes 400 najbogatszych Amerykanów, imigrowały do Stanów Zjednoczonych posiadając zaledwie kreatywność, energię i wysokie ambicje. Kilkadziesiąt lat później zbudowali imperia w sektorze technologii, mediów, nieruchomości, opieki zdrowotnej, stworzyli tysiące miejsc pracy i wnieśli do gospodarki Stanów Zjednoczonych miliardy dolarów.
Na zdjęciach: Miliarderzy z zagranicy
Na zdjęciach: Legendarne przyjęcia miliarderów
Na zdjęciach: Miliarderzy kochają dolara
Na zdjęciach: Stowarzyszenia miliarderów
Na zdjęciach: 50 najbogatszych ludzi świata
Potentat w branży spożywczej i nieruchomości, John Catsimatidis, którego rodzice przyjechali do Stanów z Grecji, kiedy miał sześć miesięcy, wyraża wielkie uznanie dla swojego ojca za pokazanie co to znaczy odnieść sukces. - Kiedy dorastałem, mój tata pracował na zmywaku siedem dni w tygodniu - opowiada. - Od samego początku wpajał mi, że nie ma miejsca na porażkę.
W trakcie studiów w New York University, Catsimatidis zatrudnił się jako sprzedawca w sklepie spożywczym i przerwał ostatni rok nauki, kiedy przyjaciel zaproponował mu wykupienie części jego rodzinnego sklepu. W wieku 24 lat Catsimatidis był właścicielem 10 marketów, a jego dochód wynosił 25 milionów dolarów rocznie. W 1977 roku zainwestował 5 milionów w nieruchomość na Manhattanie, a obecnie posiada w całym kraju nieruchomości warte setki milionów dolarów.
Iran to nie Stany
- Związek pomiędzy motywacją danej osoby i poszukiwaniem okazji, a jej zagranicznymi korzeniami jest niezaprzeczalny - mówi potentat nieruchomości z Kalifornii Igor Olenicoff. - Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy lata młodości spędziłeś w ubogim kraju o silnym systemie klasowym - mówi. Rosyjska rodzina Olenicoffa uciekła do Iranu po Rewolucji 1917 roku.
- W irańskim społeczeństwie nigdy nie bylibyśmy w stanie osiągnąć sukcesu i zdobyć bogactwa - wspomina Olenicoff. Jego zupełnym przeciwieństwem były Stany Zjednoczone, do których Olenicoff przybył w 1956 roku i w których znalazł mnóstwo możliwości, a także kredytów.
Zarówno Catsimatidis jak i Olenicoff twierdzą, że trudno im wpoić własnym dzieciom ambicję i przedsiębiorczość, którą posiadali oni z racji zagranicznych korzeni, ponieważ dzieci zostały wychowane pośród wszystkich korzyści, a także pułapek, jakie niesie za sobą bogactwo. - Do dzisiejszego dnia gaszę nocą w domu wszystkie światła - mówi Catsimatidis. - Ostatnio umyłem po sobie talerz. Moje dzieci by tego nie zrobiły.
Z Moskwy do Maryland
Imigranci biegli w technologii mieli szczególny wpływ na oblicze dzisiejszego świata, przepełnionego techniką. Gdyby współzałożyciel Google Sergey Brin nie przeprowadził się z rodziną z Moskwy do Maryland w 1979 roku, jego przypadkowa współpraca z Larrym Pagem i powstała w jej rezultacie najbardziej wpływowa spółka internetowa na świecie, mogłaby nigdy nie dojść do skutku.
Do sukcesu Google w znacznym stopniu przyczynił się również imigrant z Iranu Omid Kordestani, często nazywany "biznesowym założycielem" spółki, który sprawił, że marka Google stała się znana na całym świecie.
Od słowa do miliarda dolarów
Również Yahoo było pomysłem utalentowanego imigranta: jego współzałożyciel Jerry Yang przeprowadził się do Kalifornii z Tajwanu z matką i bratem w 1978 roku. Yang, który miał wtedy 10 lat, twierdzi, że znał wówczas tylko jedno słowo po angielsku. Dziś jego majątek wynosi ponad miliard dolarów.
Na zdjęciach: Najlepsze miasta dla miliarderów
Devon Pendleton