Fiskus znów pobił Kluskę

Urzędnicy tak pocięli pakiet ułatwień dla firm, że nie będzie ograniczenia kontroli. Roman Kluska nie kryje zaskoczenia."Puls" dotarł do najnowszej wersji tzw. pakietu Kluski. Niestety, urzędnicza hydra zmasakrowała najkorzystniejsze dla firm przepisy.

Czyli rządowego projektu mającego w pierwotnym założeniu ułatwić zakładanie i prowadzenie działalności gospodarczej. Niestety, w czasie uzgodnień międzyresortowych, urzędnicza hydra zmasakrowała najkorzystniejsze dla firm przepisy.

Hulaj kontrolo

Premier Jarosław Kaczyński uroczyście zapowiadał w marcu, że pakiet Kluski to "kwestia przyszłości rządu". Przedsiębiorcy cieszyli się, że dzięki autorytetowi premiera uda się wreszcie zlikwidować główne bariery blokujące przedsiębiorczość.

- Obecny pakiet Kluski istotnie różni się od wersji przedstawionej przez premiera. Większość zmian jest niekorzystna dla przedsiębiorców. Najważniejsza, dokonana na skutek nacisku Ministerstwa Finansów (MF), to skreślenie sankcji za niezgodne z prawem prowadzenie jednoczesnych kontroli. Resort wymusił także zawężenie kręgu uprawnionych do zawieszania działalności gospodarczej do ryczałtowców i tych na karcie podatkowej - mówi prosząca o anonimowość osoba z kręgów rządowych.

Reklama

Dziś firmy może kontrolować aż 40 instytucji. Bardzo często wchodzą po kilka naraz i miesiącami paraliżują pracę. To miało się zmienić. W pakiecie prezentowanym przez premiera był zapis (art. 82 ust. 2 pkt 4), że nieważne będą kontrole prowadzone niezgodnie z ustawową zasadą jednej kontroli w tym samym czasie (zasada ma kilka wyjątków). Przepis ten zniknął.

Nasze informacje potwierdza Michał Krupiński, wiceminister skarbu państwa, pilotujący pakiet Kluski.

- Rzeczywiście art. 82 ust.2 pkt 4 mówiący o sankcji zniknął z projektu. Przedsiębiorcy poszkodowani nadmiernymi kontrolami będą mogli odwoływać się do sądów mówi wiceminister Krupiński. Dziś też mogą. Tylko że nie blokuje to zabójczych kontroli jednoczesnych.

A co na to resort finansów?

- Zdaniem kontroli skarbowej, to był bardzo niebezpieczny zapis, na podstawie którego nawet najmniejszy błąd proceduralny w dowolnej czynności organu mógłby doprowadzić do nieważności postępowania - mówi Jakub Lutyk, rzecznik resortu.

Małgorzata Okońska-Zaremba, wiceminister gospodarki w rządzie Jerzego Hausnera, nie ma złudzeń.- Urzędnicy, szczególnie fiskusa, będą bezkarnie obchodzić przepisy, aby kontrolować według swego widzimisię- twierdzi była wiceminister.

Nieczysta gra

W czasie prac nad pakietem fiskus dopuścił się szantażu: zażądał całkowitej rezygnacji z sankcji nieważności lub znaczne jej złagodzenie. Musiało stanąć na tym drugim. Na czym polega to złagodzenie?

Nieważna będzie kontrola przeprowadzona bez upoważnienia i bez pisemnego uzasadnienia - tłumaczy Grzegorz Miś z krakowskiej Akademii Ekonomicznej, współtwórca pakietu Kluski.

To złudna ochrona. Wystawienie upoważnienia nie stanowi problemu, a nawet błędne pisemne uzasadnienie pozwoli na mnożenie kontroli.

Co na to Roman Kluska?

- Mamy teraz dowód, jak potężny jest u nas biurokratyczny potwór, który ani myśli oddać władzę. Przyczyniły się do tego wszystkie poprzednie rządy, które na to pozwalały. Nawet tak silny premier jak Jarosław Kaczyński musi zespolić wszystkie siły, jeśli ma z nim wygrać - mówi Roman Kluska.

Kogo zawiesić

Pierwotnie pakiet przewidywał, że każda firma niezatrudniająca pracowników lub działająca sezonowo może do roku zawieszać działalność gospodarczą (bez płacenia podatków i ZUS). Bardzo na tym zależało organizacjom przedsiębiorców. Po sprzeciwie resortu finansów (obawia się "przekrętów" i spadku dochodów budżetu) taką możliwość ograniczono do 10 miesięcy i zawężono jedynie do niezatrudniających pracowników ryczałtowców i rozliczających się według karty podatkowej (łącznie kilkaset tysięcy osób w kraju).

- To podkopuje ideę zawieszenia - mówi jeden z naszych ekspertów.

W projekcie udało się utrzymać wiążące interpretacje zusowskie. Jak nas poinformował wicepremier Przemysław Gosiewski, Rada Ministrów ma przyjąć pakiet Kluski za 2 tygodnie.

Pakiet Kluski nie gwarantuje ucywilizowania kontroli w firmach. Administracja torpeduje obietnice premiera.

Marek Kłoczko - sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej

Obecna ustawa o swobodzie gospodarczej ogranicza liczbę kontroli firm, ale urzędnicy tego nie przestrzegają, bo za złamanie przepisu nie ma żadnej kary. Dlatego sednem pakietu Kluski miało być realne ograniczenie jednoczesnych kontroli firm i sankcje za złamanie przepisów. Ich brak spowoduje, że przepisy pozostaną martwym prawem, co dowodzi, że biurokracja ciągle nie chce oddać władzy nad obywatelami i firmami.

Katarzyna Urbańska ekspert PKPP Lewiatan

Rząd nie spełnia obietnic. Bardzo źle się stało, że z projektu wyrzucono przepis uznający za niebyłe czynności kontrolne przeprowadzone niezgodnie z ustawą. Zrezygnowano z proponowanych przez przedsiębiorców sankcji dla urzędników nieprzestrzegających ograniczeń kontroli firm. Poszerzono też katalog wyłączeń od zasady jednej kontroli w tym samym czasie. Urzędnicy dalej będą bezkarni. Nie satysfakcjonuje też nas przepis o zawieszeniu działalności. Takie prawo powinni mieć wszyscy przedsiębiorcy.

Andrzej Malinowski prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich

Dlaczego rząd nie przedstawia pakietu do konsultacji przedsiębiorcom? To się wpisuje w działanie koalicji, która szuka tylko rozwiązań represyjnych. Wykreślenie sankcji za mnożenie kontroli oznacza, że przepis jest nie do przyjęcia dla administracji. Urzędnicy walczą z obietnicami premiera i pakietem Kluski. Nadal będziemy mieć do czynienia z "partyzantką" kontrolerów.

Komentarz - Adam Szejnfeld, PO

Przede wszystkim, nie ma żadnego pakietu Kluski. To jest kłamstwo i mistyfikacja. Rząd ma tylko projekt zmian w ustawie o swobodzie gospodarczej i NIP. Platforma ma pakiet zmian aż w 9 ustawach gospodarczych, który jest już w Sejmie. Niedawno deklarowałem z wiceministrem Krupińskim oraz panem Kluską gotowość do wspólnych prac nad projektami rządu i PO.

Teraz okazuje się, że rząd wycina ze swego projektu korzystne rozwiązania dla przedsiębiorców, bo postawiło się Ministerstwo Finansów. Nasz pakiet zawiera odważniejsze rozwiązania, korzystne dla przedsiębiorców. Nam zależy na daleko idących zmianach, a nie na kosmetyce, jak to jest w projekcie rządowym. Skoro rząd odchodzi od dobrych zmian, to jaki jest sens łączenia pakietów? Czeka do 12 czerwca. Jeżeli do tego dnia tzw. pakiet Kluski nie trafi do Sejmu, to zwrócę się do marszałka Sejmu, aby pakiet Szejnfelda skierował do pierwszego czytania. Ileż można czekać?

Przypominam, że rząd półtora roku deliberuje nad projektem nowelizacji ustawy o swobodzie gospodarczej. I efektu nie widać. Tak więc coraz bardziej sceptycznie patrzę na szanse połączenia projektów rządowego i naszego pakietu. Chyba nie będzie nad czym razem pracować. Zapowiadane przez rząd fundamentalne zmiany, aby były skuteczne, powinny być firmowane przez premiera, a nie przez podsekretarza stanu, i to, nie wiedzieć czemu, w resorcie skarbu.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »