Drastyczna podwyżka podatku? Nie teraz, ale wkrótce
Rządząca w Japonii Partia Demokratyczna poszła po rozum do głowy i przy deflacji odłożyła podniesienie podatku nakładanego przy sprzedaży. Uznano, że ruch taki spowodowałby teraz skokowy wzrost cen.
Pierwotnie w kwietniu 2013 roku obecny poziom podatku (5 proc.) miał został podniesiony do 8 procent. W połowie tej dekady, w październiku 2015 r., podatek ma już wynosić 10 proc. Planowano w ten sposób zwiększyć wpływy budżetowe i ratować finanse publiczne.
Teraz wiadomo już, że idąc za głosem opozycji (i rozsądku) władza w osobie premiera Yoshihiko Nody zdecydowała o przesunięciu pierwszego podniesienia daniny na kwiecień 2014 r. To i tak sukces - do tej pory kwestie podwyżki podatków były w Japonii politycznym tabu.
Podwyżka może szefa gabinetu słono kosztować - 9 posłów zapowiedziało w proteście opuszczenie rządzącej partii. Poprzednik Nody - Naoto Kan - gdy zaczął majstrować przy podatkach szybko został zmuszony do rezygnacji. Opozycja już teraz wzywa do nowych wyborów (niższa izba parlamentu kończy kadencję w sierpniu 2013 r.).
Trzecia gospodarka świata ma spośród wszystkich rozwiniętych krajów globu najwyższą relację długu publicznego do PKB (kwotowo dług wyniesie w tym roku fiskalnym 13 bln dolarów). Podatek od sprzedaży (konsumpcji) jest jednak jednym z najniższych w tej grupie państw. Wprowadzono go w 1989 r., do 5 proc. podniesiono w 1997 r. Japonia wskutek tego ruchu wpadła wtedy w 20-miesięczną recesję.
Agencja Standard & Poor's rozważa obniżenie ratingu Japonii z obecnego poziomu AA- (obniżonego ostatnio w styczniu br.).
Krzysztof Mrówka