Koniec kryzysu? Największa katastrofa przed nami...
Stany Zjednoczone zmierzają do olbrzymiej ekonomicznej katastrofy - mówi Peter Schiff, amerykański ekonomista, który przewidział ten kryzys. Czy da się uniknąć tej tragedii? - pyta dziennikarka RMF FM, Agnieszka Witkowicz.
Agnieszka Witkowicz, RMF FM: W jakim jesteśmy momencie? To środek kryzysu, czy już może koniec?
Peter Schiff: Przed Stanami Zjednoczonymi jest jeszcze większy kryzys. Będziemy w stanie uśmierzyć ból jeszcze raz. Ale koszty będą wysokie. Myślę, że Stany zmierzają do olbrzymiej ekonomicznej katastrofy. To będzie konsekwencja wszystkiego, co zrobiliśmy do tej pory, by zaleczyć sytuację. Robimy dokładnie to samo. Powtarzamy te same błędy, przez które znaleźliśmy się w tej sytuacji. Podejmujemy te same kroki, które spowodowały bankructwa i upadki. To przecież konsekwencja działań Rezerwy Federalnej, która odpowiadała za recesję w latach 2001 - 2002. Chodziło o to, by stymulować gospodarkę wychodzącą z recesji... i spowodowało, że pojawiła się depresja. Więc powtarzamy błędy przeszłości, tyle, że na większą skalę, bo i problemy są większe i rządowe zaangażowanie też jest większe. Stymulujemy i przesadzamy z pomocą.
AW: To jak łykanie zbyt wielu tabletek przeciwbólowych na raz...
PS: Tak, i w ten sposób można sobie zrobić krzywdę. Jeśli nie czujesz bólu, możesz się pokaleczyć znacznie bardziej.
AW: I myśli Pan, że globalna gospodarka zostanie rzeczywiście głęboko zraniona, przez te wszystkie środki przeciwbólowe, które zastosowaliśmy?
PS: Wszystko zależy od tego, na ile jeszcze świat zamierza finansować tę sytuację. Wszystko, co zrobił do tej pory rząd Stanów Zjednoczonych, zostało sfinansowane przez resztę świata, która pożyczyła nam pieniądze. I jak długo świat będzie to robił, tak długo będziemy mieć problem. Bo nie jesteśmy w stanie oddać tych pieniędzy. Jeśli świat to zrozumie i odetnie nas od pieniędzy, światowa gospodarka będzie w znacznie lepszej kondycji. Może Stany Zjednoczone będą musiały stawić czoła problemom szybciej i rzeczy staną się dla Ameryki trudniejsze szybciej, ale to będzie dobre rozwiązanie.
AW: Przed jakimi wyzwaniami stoi globalna gospodarka w tej chwili?
PS: Największe wyzwanie to kontynuacja światowego wzrostu. Kraje muszą zrozumieć, że ich waluty powinny się umacniać wobec dolara, że nie muszą kontynuować współpracy gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi na dotychczasowych zasadach. Bo to bilet w jedną stronę. Nie można przysyłać nam towarów i brać papierków. Handel to wymiana dobra za dobro. Świat będzie musiał zaakceptować pewne straty na papierach amerykańskich, ale przecież mają mnóstwo bardziej produktywnych możliwości lokowania swoich pieniędzy.
Mam nadzieję, że świat skupi się na innych problemach jak ograniczanie administracji, zmniejszanie rządów. Wtedy podatki mogłyby być niższe, zniknęłaby duża część regulacji, a ludzie byliby bardziej przedsiębiorczy i pomysłowi.
Mówi się, że za 30 lat przybędzie nam kilka miliardów ludzi. Nie patrzę na to jak na obciążenie, tylko jak na źródło potencjalnego zysku. Pomyślmy o wszystkich tych rzeczach, jakie te miliardy ludzi mogą stworzyć, wymyślić, osiągnąć. Kluczem jest to, by rządy im w tym nie przeszkodziły. Władze powinny stać z boku, tak, by ludzie mogli sami rozwiązywać swoje problemy. Nie pozwólmy ich rozwiązywać rządom, bo rządy tego nie potrafią. One same tworzą problemy.
AW: A jakie wyzwania stoją przed naszym regionem. Europą Środkową i Wschodnią?
PS: Generalnie takie same. Jeżeli chodzi o różnice, Wy wykopujecie się z dziury, którą zostawili tu przez lata komuniści. To daje wam ciekawą perspektywę. Wiecie, jak może być źle.
AW: To prawda, my wiemy, co to prawdziwy kryzys.
PS: Więc możecie przezwyciężyć tendencję powszechną dla większości ludzi, którzy oczekują, że w demokracji rząd się nimi zaopiekuje. Nakarmi głodnych, da schronienie bezdomnym i zrobi te wszystkie rzeczy, które nieźle brzmią i sprawiają, że czujemy się lepsi, ale obniżają nasz standard życia. Gdy rządy próbują komuś pomóc sprawiają, że pogarsza się sytuacja wszystkich. Ludzie najlepiej radzą sobie sami. Sami są w stanie o siebie zadbać, czy uzbierać pieniądze na swoją emeryturę. A rząd powinien stać z boku i patrzeć.
Czytaj również:
Bankructwo, które rozpętało kryzys
Greenspan ostrzega: To jeszcze nie koniec!