Polski rząd jazdą na gapę zdołał pokonać kryzys
Rozmowa Ewy Matyszewskiej i Marka Kutarby z Markiem Belką, byłym premierem i ministrem finansów, a obecnie dyrektorem w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.
Ewa Matyszewska, Marek Kutarba: Francuski Le Monde w jednym z ostatnich artykułów chwalił Polskę, stwierdzając, że na koniec 2009 roku będziemy jedynym krajem z 27 państw członkowskich Unii Europejskiej ze wzrostem gospodarczym. Zgadza się pan z tą prognozą?
Marek Belka: Tak, choć wszelkie prognozy w połowie roku są obarczone niepewnością. Gdybym zerknął na ostatnie prognozy gospodarki polskiej, które formułuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, to zdaje się, że w tych prognozach Polska plasuje się blisko wyniku zerowego. Jednak modyfikacja prognoz następuje zazwyczaj raz na kwartał i są to ostatnio modyfikacje w górę, więc zgadzam się z tezą Le Monde.
Zdaniem gazety takie wyniki Polski to zasługa dyscypliny finansów publicznych i słabego złotego. Pan też podałby takie powody?
To strukturalne cechy Polski powodują, że jesteśmy w mniejszym stopniu wystawieni na burze gospodarcze niż np. Słowacja, Czechy czy Węgry. W Czechach eksport stanowi 70 proc. PKB. U nas jest to 40 proc. Ponadto rzeczywiście osłabienie złotówki sprzyjało ograniczeniu importu większemu niż byłoby to przy stałym kursie złotego. To oczywiście powoduje, że konsumuje się więcej towarów krajowego pochodzenia.
Z dyscypliną finansów publicznych sprawa jest bardziej skomplikowana.
Dlaczego?
Polska nie jest w złej sytuacji, jeśli chodzi o stan finansów publicznych. Jednak jeśli porównamy Polskę do nowych krajów członkowskich UE, to w gorszej sytuacji są tylko Węgry i do pewnego stopnia Rumunia, w której w ostatnich latach mimo burzliwego wzrostu gospodarczego, deficyt sięgnął 6 proc. PKB. To był przykład skrajnej nieodpowiedzialności. U nas uniknęliśmy takich sytuacji. Nie najgorsza sytuacja budżetu w Polsce spowodowała, że mogliśmy w zasadzie bez żadnego ryzyka dopuścić do działania automatycznych stabilizatorów koniunktury.
Czytaj również:
Verheugen: Polska motorem wzrostu w UE