Czy masz jakąkolwiek szansę na godną emeryturę?

Emeryturą niech się martwią emeryci. Albo pokolenie 60-latków. Wszyscy pozostali mają jeszcze na to czas. Najpierw przecież trzeba nacieszyć się życiem. Czy rzeczywiście tak jest? A może ktoś wymyślił kłamstwo emerytalne? Czy nieuświadomieni naprawdę mogą spać spokojnie?

Jak to zwykle w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, bezpośredniego sprawcy nie znajdziemy. Ktoś wymyślił kiedyś kłamstwo emerytalne. I to na tyle skutecznie, że prawie wszyscy obywatele w nie wierzą. Wierzą, że po 40 latach pracy i płacenia składek emerytura należy się jak psu zupa.

Otóż polski emeryt traktowany jest tylko trochę gorzej niż pies, bo mu się do jego budy nic nie należy. Kilka lat temu, bo 7 lutego 2006 roku, Trybunał Konstytucyjny poparty przez Sejm RP wydał bardzo interesujący wyrok. Emerytura zyskała status świadczenia. Tym samym każdy obywatel RP stracił prawo do emerytury. Zyskał za to możliwość uzyskania świadczenia emerytalnego. Wspomniany wyrok stwierdza, że ZUS słusznie uważa, iż emerytura nie należy się każdemu z powodu 40 lat płacenia składek emerytalnych. Emerytura to przywilej, bo tak uznał Trybunał Konstytucyjny. Sprawa zaczęła się od tego, że dwóch emerytowanych, a ponadto naiwnych profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego ośmieliło się zauważyć, że płacili składki przez 40 lat. Domagali się więc, niezależnie od dalszego zatrudnienia, własnej wypracowanej emerytury po 65. roku życia. W naiwności swej założyli, że ich prywatną sprawą jest, czy po 65. roku życia pracują, czy też karmią gołębie w parku. Wyda się to pewnie dziwne - ale ZUS oczywiście odmówił.

Sprawa wylądowała w sądzie i po kilku instancjach trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Tenże Trybunał Konstytucyjny zasięgnął najpierw opinii Sejmu, Senatu, ZUS-u i prokuratury, a następnie w świetle i majestacie Prawa Najwyższego uznał, że ZUS miał rację. A ZUS twierdzi, iż emerytura nie jest tym, co obowiązkowo należy się każdemu po odpracowaniu kilkudziesięciu lat (i tyleż trwającym okresie wpłacania składek), ale wyłącznie przywilejem. I wypłacana będzie tylko wtedy, gdy Najjaśniejszą Rzeczpospolitą na to stać będzie, a obywatel nie wykaże żadnych dochodów - w tym również z pracy! Pomyślisz, Czytelniku, że to absurd, każdy ma przecież prawo do emerytury. Załóżmy, że masz rację. Po co w takim razie Trybunał Konstytucyjny bawi się w bezsensowne i niepotrzebne nikomu wyroki?

Co daje nowa reforma niedokończonej reformy emerytalnej?

Warto uświadomić sobie cel kolejnej reformy niedokończonej reformy systemu emerytalnego. Większość ludzi myśli, że celem tych zmian jest odpowiedź na pytanie: co zrobi rząd, aby emerytury były większe. Prawdziwe pytanie brzmi: jak wykorzysta rząd pieniądze OFE, aby ratować ZUS, łatać dziurę budżetową i nie pozbawić całkowicie praw do emerytury. Jeżeli popatrzy się z tego punktu widzenia - problem nie jest skomplikowany i rząd robi, co może najlepszego: łata dziury, jak się da, dowolnymi środkami. Ale to ma oczywiście niewiele wspólnego z rozwiązaniem problemu: co robić, aby emerytury były większe. I nie jest to problem tylko nasz, polski.

Vincent J. Derudder, sekretarz FECIF - Europejskiej Federacji Pośredników Finansowych, instytucji doradzającej Parlamentowi Europejskiemu, twierdzi wprost: - Bomba zegarowa tyka cały czas. Może wkrótce wybuchnąć. Chodzi oczywiście o załamanie większości systemów emerytalnych w Europie. Czy się to politykom podoba, czy nie - jest groźbą ich klęski. Politycy będą musieli się tym tematem zająć, mimo że unikają go jak ognia. Choć większości rządów jest to nie w smak - zmiany będą musiały pójść w stronę liberalizacji działań i przepisów. Państwa nie są w stanie zapewnić emerytur swoim obywatelom. Obywatele muszą zrobić to sami. Dlatego prawo będzie musiało bardziej niż do tej pory uwzględniać interesy konsumentów. Czy się to prawodawcom podoba, czy nie - tak po prostu jest. Załamanie systemów socjalnych różnych państw - a Polska jest w takiej samej sytuacji - unaocznia jedynie konieczność indywidualnej troski każdego obywatela o własną finansową przyszłość.

Czy umiesz przebaczać jak chrześcijanin?

Problem emerytalny można rozwiązywać najpierw na płaszczyźnie duchowej, religijnej i etycznej - dopiero finansowej i społecznej.

Prawdziwy chrześcijanin w codziennej modlitwie mówi "jako i my przebaczamy naszym winowajcom", Przebaczmy zatem ZUS-owi, że istnieje, i zapomnijmy o nim oraz całej aferze emerytalnej. Pieniądze wpłacane przez nas otrzymują przecież dzisiejsi emeryci, a nie inwestycyjni doradcy ZUS-u do budowania i pomnażana naszej emerytury. Te wpłaty można potraktować jako drogą taksę turystyczno-klimatyczną. W miejscowościach uzdrowiskowych płacimy za to, że oddychamy. ZUS płacimy za to, że żyjemy w Polsce. Ktoś przed nami budował ten kraj, tory, linie elektryczne itp. Korzystamy z tego na co dzień, a ci, co to robili, mają emerytury z naszych pieniędzy. W kategorii dobrego uczynku łatwiej jest znieść zusowskie opłaty. Sensu finansowego bowiem nie znajdziemy tam w żaden sposób.

Tę absurdalną sytuację wytworzyły wszystkie ekipy rządzące. W większości bowiem polska polityka jest sztuką naprawiania przeszłości, a nie projektowaniem przyszłości. Ponadto opłaty na ZUS to najuczciwszy na świecie podatek. Podatki są z natury rzeczy obligatoryjne i bezzwrotne. ZUS jest obligatoryjny, ale - obiecuje jakiś zwrot. Nie wiemy wprawdzie, jaki, ale w porównaniu z innymi podatkami - to najuczciwszy dający nadzieję podatek.

Co oznacza reguła 4 x 40 w emeryturze?

Pracujesz 40 lat po 40 godzin dziennie. W zamian masz obietnicę, że otrzymasz 40 proc. swoich płac. Jest na to może 40 proc. szans, może mniej. Ale z pewnością każdy znajdzie co najmniej 40 powodów, dla których ta sytuacja oburza. Jeżeli życie na 40 proc. wystarcza - nie trzeba nic robić. Jeśli jednak chcesz mieć 100 proc. szans na "właściwą" emeryturę, potrzebne są dwie rzeczy: wiedza i działanie. Edukacja, rozmowa i dyskusja - taka, w jakiej można brać udział w trakcie akcji www.porozmawiajmyopieniadzach.pl. Ponadto potrzebne jest działanie.

Załóżmy, że chcesz mieć, drogi Czytelniku, 2000 zł emerytury miesięcznie. Jeśli ZUS ma dać 600 zł a 1400 zł będzie z twoich oszczędności - to twój poziom ryzyka emerytalnego wynosi 30 proc. Innymi słowy, masz 70 proc. pewności, że osiągniesz cel. Ale jeżeli chcesz mieć 100 proc. pewności - to powinieneś zadbać samemu o 2000 zł. Przy takim założeniu, jeżeli ZUS wypłaci emeryturę - zrealizujesz plan na poziomie 130 proc. Jeśli ZUS wypłaci mniej, to zrealizujesz plan w przedziale między 100-130 proc. Ale jeśli nie wypłaci nic, to ty i tak masz plan zrealizowany w stu procentach.

Czy stać Cię na własną emeryturę?

Aby wszyscy mogli to łatwo policzyć w pamięci, przyjmijmy 8-proc. stopy zwrotu. Potrzebny jest kapitał na poziomie 300 000 zł. Licząc w uproszczeniu, 300 000 x 8 proc. = 24 000 zł, czyli po 2000 zł miesięcznie. Przeciętny 30-latek ma 35 lat oszczędzania przed sobą, zanim będzie potrzebował emerytury. Swój cel osiągnie "ogromnym" wysiłkiem finansowym w wysokości 130 zł miesięcznie. 40-latek czy 50-latek musi już oczywiście przeznaczyć na ten cel więcej.

Natomiast w przypadku budowania emerytury przez dwa pokolenia - kwoty te są śmiesznie małe. Tak więc emerytura nie jest zależna od ZUS-u, tylko od własnego zaangażowania i edukacji finansowej. Należy ją tak samo planować, jak wiele innych wydarzeń we własnym życiu finansowym. Można nauczyć się tego samemu na seminariach i kursach. Wówczas można również samemu ułożyć i kontrolować plan emerytalny, osiągając lepsze efekty. Można też tego wszystkiego oczekiwać od doradcy finansowego, który zrobi ogólny plan finansowy, a w nim plan emerytalny. Tak czy inaczej - konieczna jest wiedza i działanie. Jak? - zdecydujesz sam...

Dr Andrzej Fesnak, EFC, jest autorem drugiej książki z cyklu "Bogaty Polak, biedny Polak" i współorganizatorem akcji "Porozmawiajmy o pieniądzach"

Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: emeryci | emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »