Nowe przepisy mogą prowadzić do nadużyć i zawyżania cen

Od dnia wejścia w życie przepisów, wszystkie obowiązki z tym związane przyjmują na siebie samorządy gminne. Wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie czy osoby fizyczne będą musiały wypowiedzieć dotychczasowe umowy i zapłacić ustaloną wcześniej kwotę, którą pobiera urząd gminy. To gmina zawrze nową umowę z wybraną w przetargu firmą.

Jak mówi Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza, nowe rozwiązania będą korzystne dla mieszkańców, dlatego że jedna firma będzie miała większy zasięg działania. Dzięki temu, wywóz z poszczególnych posesji będzie tańszy. Agnieszka Kłąb twierdzi, że nie będzie już takich sytuacji, że na jednej ulicy pojawią się tego samego dnia trzy śmieciarki.

Warszawski samorząd szuka właśnie firm, które będą wywozić śmieci. Zdaniem Darii Kulczyckiej z Konfederacji Pracodawców Lewiatan, przetargi mogą być polem nadużyć. Twierdzi ona, że gminy mogą chcieć przekazać wywóz nieczystości firmom powiązanym z samorządami. Jeśli do tego dojdzie, może się okazać, że ceny za wywóz będą wyższe niż w czasie obowiązywania dotychczasowych przepisów.

Sprawą nowych regulacji wywozu śmieci zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak mówi jego szefowa, Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, dotychczas mieliśmy do czynienia z prawdziwym wolnym rynkiem.

Prezes UOKiK obawia się, że nowe rozwiązania mogą doprowadzić do zwiększenia się ilości praktyk monopolistycznych, takich jak zmowy przetargowe czy podział rynku. Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel zapowiada, że urząd będzie się bacznie przyglądać temu, co wydarzy się po wprowadzeniu nowych przepisów. W razie potrzeby będzie też szybko reagował na skargi.

Nowe regulacje mają zachęcić do segregowania śmieci. Osoby, które będą to robić zapłacą mniej za wywóz. Dodatkowo, gminy będą mieć obowiązek zorganizowania punktów, w których będzie można zostawić stare pralki, kuchenki czy telewizory.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze