Segregacja odpadów. Zbiórka z podziałem na pięć frakcji

Myć czy nie myć? Odkręcać nakrętkę czy nie? Gdzie wrzucić wielomateriałowe opakowanie? Mimo że od tzw. rewolucji śmieciowej minęło pięć lat, ciągle stawiamy takie pytania. Co z odpowiedziami?

Rozporządzanie o sposobach selektywnej zbiórki odpadów, teoretycznie obowiązujące od ponad roku, dopiero teraz wchodzi w życie w wielu gminach.

- Rzeczywiście to jest temat, który trzeba było rozwiązać 15 lat temu, a pięć lat temu powinniśmy o nim zapomnieć. To powinno być nawykiem, tak jak prawidłowe jeżdżenie samochodem. Ważne jednak, że w końcu ten system staje się jednolity i można w całym kraju działać na tych samych zasadach - mówi Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK, dyrektor Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych Orli Staw.

Wdraża je m.in. Warszawa, co spowodowało, że wracają pytania o to, jak segregować. Pytania, na które, zdawać by się mogło, odpowiedzi powinniśmy znać od dawna. Okazuje się jednak, że wątpliwości nie brakuje.

Reklama

Mają je także ci, którzy zagospodarowaniem odpadów zajmują się na co dzień. Być może z racji większej ekologicznej świadomości ich wahania są nawet większe:

- Oczywiście, że mam wątpliwości, i to ciągle - mówi Piotr Rymarowicz z Towarzystwa na rzecz Ziemi. - Największy problem to opakowania wielomateriałowe. Są tacy, którzy starają się rozdzielać, ale to łatwe nie jest, istnieje teoria, że opakowania powinny trafić do tej frakcji, która przeważa, ale jak to ocenić?

Także Ewa Chodkiewicz z Fundacji WWF Polska przyznaje: - Oczywiście, że mam problemy, ma je także wielu ludzi, którzy dzwonią do nas z pytaniami. Niektórzy pytają, co i jak segregować, inni mówią, że po co oni mają się wysilać, jak i tak większość z tych wysegregowanych trafi do odpadów zmieszanych.

Ewa Chodkiewicz zgadza się z opinią, że system jest nieprzejrzysty i budzący wątpliwości: - A dodam, że ciągle zbiórka na pięć frakcji nie działa w całym kraju, ja mieszkam w Warszawie na Żoliborzu i w naszym bloku nadal ten system nie obowiązuje - i takich miejsc jest wiele.

Pobierz darmowy: PIT 2018

Jak działa RIPOK?

Piotr Szewczyk mówi, że nie ma co "rozdzielać włosa na czworo", bo to tylko utrudnia życie mieszkańcom.

Jak więc segregować? - Zakrętki zostawiamy na butelkach. Oddzielona zakrętka jest nie do wydzielenia. Dotyczy to zakrętek na butelkach PET i metalowych na butelkach szklanych. Nie ma także sensu zrywanie tzw. obrączek po nakrętkach z butelek. Trzeba wiedzieć, że im mniejszy element, tym trudniej go wychwycić, a zakrętkę z butelki da się odzyskać w instalacji recyklingu - tłumaczy nasz rozmówca.

Jak dodaje, nie zrywamy także etykietek i nie myjemy opakowań. Opakowanie ma być staranie opróżnione z produktu i suche.

- Można je lekko przepłukać, gdy jest taka potrzeba, ale mycie to działanie wręcz nieekologiczne, bo gdy wylejemy pół litra wody na jedno pudełko po jogurcie, to trudno mówić o sensownym działaniu - wyjaśnia.

Piotr Szewczyk zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną sprawę: - Nie zostawiałbym mieszkańcowi zbyt trudnych decyzji, co ma zrobić z danym odpadem. To ma być jasno wytłumaczone, musimy dać mu czytelne zasady, nie można za dużo wrzucać ludziom do głowy, bo tylko ich zniechęcimy do segregacji. Ja ostatnio brałem udział w przygotowaniu poradnika, który ma właśnie bardzo konkretnie wyjaśniać, co w tym systemie powinno trafiać do poszczególnych pojemników. Taka edukacja jest bardzo potrzeba i mam nadzieję, że teraz, kiedy w całym kraju ujednolicono system, będzie miała miejsce.

Gdzie więc powinny trafiać opakowania wielomateriałowe? - Do worka czy pojemnika żółtego, oczywiście pod warunkiem, że są suche i z wyjątkiem produktów higienicznych jak pampersy czy podpaski - mówi.

Do żółtego pojemnika mogą też trafić np. plastikowo-metalowe zabawki, ale oczywiście bez baterii. Gdy wyrzucamy puszkę po rybach, należałoby ją przepłukać i wcisnąć blaszkę od góry, żeby nic się jej nie czepiało. Żółty worek to worek wielosurowcowy, który i tak trafi do instalacji i do fachowca w celu podzielenia na kilkadziesiąt rodzajów materiałów. Szkła w zasadzie nie doczyszczamy, papier też jest dzielony tylko na papier i karton.

Zdaniem naszego rozmówcy przy bioodpadach zasada też jest prosta.

- Zastanówmy się, do czego selektywnie zebrany bioodpad ma służyć? Do wyprodukowania z niego kompostu, takiego, jaki chcielibyśmy wrzucić do swojego ogródka, żeby zjeść z niego marchewkę. Dlatego wrzucamy do niego wszystkie części roślinne, obierki, ogryzki itd. Nie wlewamy jednak resztek płynnych, jak np. zupy. Resztki mięsa, ryb i kości ze względów higienicznych trafiają do odpadów resztkowych. I tyle - dodaje.

Piotr Toborek

Więcej informacji na stronach Portalu Samorządowego

Dowiedz się więcej na temat: ekologia | segregacja odpadów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »