Syndyk na podstawie prawa żąda pieniędzy od członków SKOK Wołomin - wiceszef KNF:
- Syndyk SKOK Wołomin, żądając dziś o członków upadłej kasy wpłat na rzecz pokrycia 2,26 mld zł strat, powołuje się na ustawę o SKOK i statut SKOK Wołomin - mówił w czwartek przed sejmową komisją finansów wiceprzewodniczący KNF Wojciech Kwaśniak.
Sejmowa Komisja Finansów Publicznych debatuje w czwartek m.in. o powodach przedłużającego się postępowania upadłościowego SKOK Wołomin. Na posiedzeniu nie pojawił się jednak ani syndyk Lechosław Kochański, ani sędzia komisarz Arkadiusz Zagrobelny.
Krystyna Skowrońska i Izabela Leszczyna (PO) domagały się przerwania posiedzenia komisji do momentu, gdy obie te osoby się pojawią. Przekonywały, że inaczej debata "nie ma sensu".
Szef komisji Jacek Sasin (PiS) powiedział, że obaj zostali zaproszeni i nie wiadomo, dlaczego nie przyszli. "W jaki sposób wyobraża sobie pani doprowadzenie syndyka i sędziego komisarza" - pytał posłankę Leszczynę. Komisja nie zaakceptowała wniosków posłanek PO.
Wśród występujących gości są przedstawiciele KNF, BFG, NBP, resortu finansów i sprawiedliwości.
Wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak wyjaśniał członkom komisji, że rola samej komisji w zakresie postępowania upadłościowego jest ograniczona, natomiast znane jest KNF stanowisko syndyka. Zaznaczył, że ze sprawozdań syndyka wynika, iż rada wierzycieli SKOK Wołomin 1 marca 2016 r. wyraziła zgodę na sprzedaż przedsiębiorstwa jako całości.
- Z informacji, które dla nas są dostępne wynika, że to postępowanie nie jest zakończone - mówił. Dodał, że strata bilansowa SKOK Wołomin za 2014 rok (ostatni rok działalności) wynosiła 2,5 mld zł, z czego dziś do pokrycia jest ok. 2,26 mld zł.
Kwaśniak dodał, że syndyk stoi na stanowisku, iż ma prawo dochodzenia należności od wszystkich podmiotów zobowiązanych do tego, by "masa upadłości została zabezpieczona", a wierzytelności likwidowane. Stąd, opierając się na ustawie o SKOK i statucie SKOK Wołomin, wystąpił do grupy członków, którzy mają najwięcej udziałów, o dokonanie dopłat.
W myśl statutu SKOK Wołomin "każdy członek tej kasy ponosi odpowiedzialność w ustawowej, podwójnej wysokości wpłaconych uprzednio i posiadanych udziałów" - relacjonował Kwaśniak. Z kolei w myśl ustawy o SKOK "odpowiedzialność członków kas za straty powstałe w kasie może zostać podwyższona w statucie kasy do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów".
Stąd syndyk zdecydował się wysłać wezwania do zapłaty do około 7 tys. członków SKOK Wołomin, który mają najwięcej udziałów. Powoływał się na to - jak mówił Kwaśniak - że każdy członek SKOK Wołomin złożył w deklaracji członkowskiej oświadczenie, że będzie ściśle przestrzegać przepisów obowiązującego statutu i regulaminów.
- Syndyk informuje, że na skutek wezwań członkowie kasy dokonali wpłat na kwotę 1 mln 200 tys. zł - mówił wiceszef KNF.
W lutym 2015 r. warszawski sąd ogłosił upadłość SKOK Wołomin. W ostatnich latach kilka prokuratur prowadzi śledztwo dotyczące doprowadzenia Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości.
Największe postępowanie ws. SKOK Wołomin nadzoruje prokuratura w Gorzowie Wlkp., badająca działalność grupy przestępczej, która w ciągu kilku lat wyłudziła ze SKOK Wołomin pożyczki na kwotę niemal 800 mln zł.
Podejrzany o kierowanie tą grupą przestępczą Piotr P. (który zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin) już wcześniej został oskarżony o zlecenie pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował kontrole w SKOK Wołomin. Sąd ogłosił upadłość kasy w lutym 2015 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił do połowy 2015 r. 2 mld 200 mln zł klientom SKOK Wołomin.