Tanie latanie drogo kosztuje

Na biurku prezesa LOT wylądowało memorandum, w którym rozpisano scenariusze dalszego funkcjonowania taniej linii. Mimo niezwykle sprzyjającej sytuacji na rynku lotniczym zarówno LOT, jak i jego spółka zależna Centralwings borykają się z problemami.

Główną przyczyną są kłopoty finansowe i brak pomysłu na przyszłość.

W memorandum na temat sytuacji Centralwings, które kilka dni temu trafiło na biurko Tomasza Dembskiego, p.o. prezes LOT, oraz członków rady nadzorczej Centralwings, czytamy, że "obszarem niezgody są wyniki finansowe oraz panująca w pewnych grupach związanych z PLL LOT niesłuszna diagnoza, że spółka córka wypiera z rynku europejskiego narodowego przewoźnika, oferując znacznie niższe ceny". Centralwings odpiera ten zarzut, twierdząc, że "to wypieranie postępowałoby wskutek działalności innych przewoźników niskobudżetowych, a jednym z celów strategicznych Centralwings było podjęcie walki w sektorze lowcostowym".

Reklama

Tak musiało być

W dokumencie czytamy też, że powołując Centralwings do życia, PLL LOT musiały się liczyć, że w okresie budowy spółki będą ponosić pewne obciążenia finansowe lub też znaleźć finansowanie zewnętrzne.

"Mało jest bowiem na świecie biznesów, które mogą osiągnąć rentowność już w okresie 1-2 lat" - czytamy w piśmie.

Plan strategiczny Centralwings zakłada możliwość osiągnięcia rentowności na koniec 2008 r. Wartość samej spółki jeszcze w listopadzie 2005 r. szacowano na blisko 300 mln zł.

"Dzisiaj zapomniane zostało, że Centralwings nadal znajduje się we wzrostowej fazie inwestycyjnej i oczekuje się osiągnięcia niemożliwej na tym etapie rentowności. Jego dalszy rozwój wymagać będzie dodatkowych nakładów inwestycyjnych i kapitału obrotowego w latach 2007-08, co wymuszałoby na spółce matce dodatkowe obciążenia finansowe" - czytamy w memorandum.

Zdziwienie i podejrzliwość

Co więcej, w dokumencie pada wprost stwierdzenie, że "5 mln kapitał spółki osiągającej obroty 500 mln wzbudza zdziwienie i podejrzliwość".

Tymczasem odwlekanie decyzji pogłębia frustrację, a konkurencja nie śpi. Fischer Air Polska, upadły przewoźnik czarterowy, z pomocą aż 16 inwestorów dźwiga się, a w strategii podkreślił, że "szansą dla linii jest m.in. ograniczenie działalności czarterowej przez Centralwings". Także resort skarbu, właściciel 67,9 proc. udziałów w LOT, uważa, że zarząd spółki powinien jasno określić rolę Centralwings.

Zdaniem Ireneusza Dąbrowskiego, wiceministra skarbu, tanie linie powinny zostać oddzielone od czarterów, bo tylko wtedy można poznać wyniki segmentów. Nie brakuje także zwolenników rezygnacji z tanich przewozów i skupienia się na czarterach.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: memorandum | Centralwings | tanie | PLL LOT | tanie latanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »